W rezultacie zarówno Europejski Bank Centralny, jak i Fed wdrażają politykę, w której pozwalają inflacji przekroczyć poziom celu ustalonego na 2 proc. AIT (Average Inflation Targeting) może stworzyć przekonanie, że banki centralne pozwolą inflacji rosnąć szybciej i nie będą na to reagować podwyżkami stóp procentowych, aby inflację ostudzić.
Tego typu podejście oznaczać może jedno – wyścig na to, kto będzie miał w przyszłości większe ujemne realne stopy procentowe. Np. obecnie w USA, biorąc pod uwagę oczekiwania inflacyjne na poziomie 1,90 proc. oraz oprocentowanie dziesięcioletnich obligacji skarbowych wynoszące 0,78 proc., mamy realne ujemne oprocentowanie na poziomie -1,12 proc. Czym będzie ono większe, tym w założeniu więcej gotówki może zostać wypchnięte do obrotu i do konsumpcji. Samo niskie oprocentowanie kredytów nie jest w stanie zachęcić do wydawania pieniędzy przez konsumentów.
Dlatego też zdaje się, że im większe będą ujemne realne stopy procentowe, tym większe szanse na dewaluację gotówki i także na wzrost wartości aktywów, które stanowią jej substytut. Tutaj na pierwszy plan wysuwają się metale szlachetne, w tym złoto, oraz kryptowaluty. Z kolei ze względu na niskie oprocentowanie obligacji może także dojść do ponadprzeciętnych wycen na rynku akcji, które także zdają się być zależne od poziomu inflacji. ¶