Ukraina a sprawa polska. Jak kontynuacja wojny wpłynie na GPW?

Na szybkie zakończenie walk za naszą wschodnią granicą wciąż się nie zanosi mimo życzeń Donalda Trumpa. Wojna w obecnej formie przestała być już jednak problemem dla nastawienia inwestorów do Polski.

Publikacja: 06.06.2025 06:00

Ukraina dokonała ataku na obiekty położone nawet 4 tys. km od granicy z Rosją. Fot. REUTERS

Ukraina dokonała ataku na obiekty położone nawet 4 tys. km od granicy z Rosją. Fot. REUTERS

Foto: Vyacheslav Madiyevskyy

Jeszcze na początku lutego, wierząc w deklaracje amerykańskiego prezydenta, inwestorzy zakładali, że między Ukrainą a Rosją dojdzie przynajmniej do zawieszenia broni, a może nawet trwałego rozejmu. Jak wiadomo, na razie poza pustymi zapowiedziami postępy w rozmowach są raczej znikome i całkiem możliwe, że konflikt się jeszcze zaogni. Nadzieje na koniec wojny w Ukrainie były jednak jednym z motorów umocnienia polskiego rynku akcji. Podobnie jak kilka lat wcześniej wybuch wojny skutkował ucieczką w popłochu inwestorów zagranicznych. Czy zatem kontynuacja walk jeszcze oddziałuje na nastawienie inwestorów do Polski?

Półtora roku przygotowań

W ubiegłą niedzielę służby ukraińskie dokonały zmasowanego ataku dronami na lotniska w Rosji w ramach akcji „Pajęczyna”, przygotowywanej od półtora roku. Ukraińskie źródła mówią o kilkudziesięciu uszkodzonych samolotach stacjonujących na czterech lotniskach położonych w głębi Rosji, nawet 4 tys. km od granicy. Ośrodek Studiów Wschodnich szacuje, że zniszczone zostało około 10 proc. lotnictwa strategicznego Rosji. Czy pokaz siły Ukrainy skłoni rosyjskiego prezydenta do zawieszenia broni? Zobaczymy. Dziś jednak jasne jest, że nadal trwający konflikt za naszą wschodnią granicą oddziałuje na nastawienie inwestorów zagranicznych do Polski znacznie słabiej niż w początkowym okresie wojny. Z drugiej strony orędownikiem zawieszenia broni jest Donald Trump, aczkolwiek jak na razie słowa w niewielkim stopniu przekładają się na działania. Eksperci OSW wskazują, że atak na bazy lotnictwa strategicznego stanowi dotkliwe uderzenie w prestiż Rosji, lecz nie będzie miał znaczącego wpływu na wykorzystanie bombowców w atakach na Ukrainę. Ich zdaniem ukraińskie ataki ujawniły szereg słabości rosyjskiego systemu bezpieczeństwa wewnętrznego. „Pokazały, że ochrona i obrona antydronowa baz znajdujących się na głębokim zapleczu jest niewystarczająca, oraz potwierdziły, że Rosjanie nie dbają o zabezpieczenie obiektów tego typu pozostających z ich perspektywy poza zasięgiem przeciwnika. Łatwość, z jaką ukraińskie służby przeniknęły w rejon obiektów wojskowych, świadczy o tym, że FSB oraz inne podmioty odpowiedzialne za bezpieczeństwo nie były w stanie wykryć przygotowań do tej skomplikowanej operacji specjalnej. Wynika to z niedoszacowania ukraińskich zdolności ofensywnych i lekceważenia potencjalnych zagrożeń w głębi Rosji” – podano. Z drugiej strony rosyjski napór trwa, a jego intensywność w maju wzrosła i jest porównywalna z tym obserwowanym jesienią 2024 r. W ostatnim miesiącu najeźdźcy mieli zająć 449 km kw. terytorium Ukrainy.

Ryzyko jest, ale znacznie niższe

Co do polskiego rynku akcji to oczywiście kontynuacja wojny nie musi być jedynym powodem do spadków, zwłaszcza że co do znaczenia tego, niegdyś decydującego o nastawieniu globalnych inwestorów do Polski czynnika, obecnie analitycy i zarządzający mają podzielone zdanie.

– Wydaje się, że jakkolwiek źle by to zabrzmiało, to rynek przyzwyczaił się już do trwającej wojny, podobnie jak do żonglerki cłami przez Trumpa. Każda informacja, która jeszcze do niedawna mogła wywołać panikę, jest ignorowana przez rynek – zauważa Daniel Kostecki z CMC Markets. – Wydaje się zatem, że dopiero bardzo poważna eskalacja mogłaby spowodować narzucenie na polskie aktywa ponownie dużej premii za ryzyko – ocenia.

Podobnego zdania jest Marcin Materna z BM Banku Millennium. Według niego kontynuacja walk w Ukrainie w niskim stopniu będzie oddziaływać na GPW. – Obecnie inwestorzy zastanawiają się, jak będzie wyglądała polska gospodarka po wyborach w 2027 r. i jaki jest aktualny kurs polityki ekonomicznej i co ewentualnie się może zmienić – twierdzi Materna.

W ocenie Dawida Czopka, zarządzającego Polaris FIZ, dziś już znaczna część inwestorów jest zdania, że zawieszenie walk w Ukrainie jest mało prawdopodobne. Gdyby doszło jednak do pokoju, reakcja rynku byłaby zapewne pozytywna. – Pytanie, jak długo ta euforia mogłaby się utrzymać na rynku z uwagi na znaczne zmniejszenie dyskonta wycen polskiego rynku w stosunku do innych. Obawiam się też, że tę pierwszą reakcję chciałoby wykorzystać kilka podmiotów do zmniejszenia zaangażowania w Polsce z uwagi na rosnące ryzyko polityki wewnętrznej – komentuje Czopek.

Sebastian Buczek, prezes Quercusa, twierdzi jednak, że wojna w Ukrainie pozostaje największym czynnikiem ryzyka dla polskich aktywów. – Zakończenie wojny, sensowne i trwałe, miałoby oczywiście pozytywny wpływ na nasze akcje, obligacje i złotego. Pytanie tylko o prawdopodobieństwo takiego scenariusza. Kiedy mogłoby do niego dojść? Gdyby prezydent Trump zrozumiał, jak dużym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Europy jest Rosja i gdyby wyciągnął z tego odpowiednie wnioski.

Według zarządzających VIG/C-Quadrat TFI eskalacja wojny w Ukrainie może pogorszyć nastawienie inwestorów do GPW, ale też nie byłby do jedyny czynnik przemawiający za korektą. – Wynik wyborów, relatywnie wysokie wyceny w ujęciu historycznym oraz eskalacja napięcia na Wschodzie (szokująco skuteczny atak Ukrainy na bazy strategiczne lotnictwa rosyjskiego) wskazują na solidną podbudowę do korekty na krajowym rynku akcji. Za tym faktem przemawiają również jedne z najwyższych stóp zwrotu spośród rynków akcyjnych na świecie (prawie 30-proc. wzrost od początku roku) – wskazują. – Zdrowa korekta na rynku akcji jest wskazana, a scenariusz radykalnego odwrotu od krajowego rynku akcji (głównie z uwagi na relatywnie atrakcyjne wyceny w ujęciu nominalnym) jest mało realny – mówi Marek Kaźmierczak, starszy zarządzający, VIG/C-Quadrat TFI.

Trend boczny

Patrząc przez pryzmat notowań indeksu spółek ukraińskich na GPW, trudno nie odnieść wrażenia trwającego wyczekiwania. Od kilku miesięcy WIG-Ukraina porusza się w szerokim trendzie bocznym, ale tylko w lutym urósł o 71 proc. Również trzy poprzednie miesiące kończyły się wyraźnym umocnieniem indeksu firm ukraińskich. Dotychczas największą zwyżkę, sięgającą 152 proc., notuje Coal Energy, natomiast kurs IMC zyskał 94 proc.

W odniesieniu do krajowych spółek zyskiwać na odbudowie miały głównie przedsiębiorstwa budowlane. Indeks WIG-budownictwo w lutym urósł o 9,3 proc. i był to dla niego najlepszy miesiąc w tym roku. Od początku roku wspominany subindeks zyskuje 21,3 proc., czyli o około 4 pkt proc. mniej od WIG-u, indeksu szerokiego rynku.

Inwestycje
Tymoteusz Turski, XTB: Wzrosty na GPW mogą teraz wyhamować
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Inwestycje
Ropa naftowa i gaz ziemny bohaterami początku tygodnia
Inwestycje
Czy złoto ma szanse wrócić w okolice rekordowych poziomów cenowych?
Inwestycje
Piotr Kuczyński, DI Xelion: Nadejdzie cicha wyprzedaż polskich akcji
Inwestycje
Strategie inwestycyjne oparte na sztucznej inteligencji
Inwestycje
To może być czas Europy i GPW