Sierpień to oczywiście wakacje, ale na rynkach tych wakacji jakby nie było. Początek miesiąca przyniósł mocną przecenę, a później zaczęło się odrabianie strat, co z kolei dało nadzieję, że hossa nie została jeszcze zakończona. Na jakim etapie jest ona obecnie?
Faktycznie zwyczajowo wakacje kojarzą się z okresem niższej aktywności inwestorów i niższej zmienności. W tym roku było jednak inaczej. Patrząc jednak na szerszy trend, uważam, że nadal mamy hossę. Jest to jednak już „popołudniowa” faza trendu. Większość ruchu jest już za nami. Ostatnie wydarzenia również pokazują, że rynek ma dobrze wycenione pozytywne scenariusze. Gorzej jest w przypadku tych negatywnych wydarzeń, które znajdują przełożenie na zmienność.
Czy to oznacza, że obecnie jest więcej ryzyka niż szans? Sam wspomniałeś, że dobre informacje, jak chociażby wrześniowa obniżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, są już zdyskontowane.
Wychodzę z założenia, że dopóki trwa trend wzrostowy, to nie ma co tego kwestionować i nie ma sensu celować dokładnie w moment, w którym nastroje się zmienią o 180 stopni. Takie strategie są bardzo ryzykowne i wymagają doskonałego „timingu”. Jeśli ten „timing” jest zły, może się to skończyć spektakularną klęską finansową.
Jeśli chodzi o stopy procentowe, to rynek faktycznie zakłada obniżkę stóp o 25 pkt baz. we wrześniu przy lekkim „puszczaniu oka” w kierunku obniżki o 50 pkt. Do końca roku mówi się z kolei o obniżkach sięgających nawet 100 pkt baz. Mówiąc o stopach i o rynku, tak naprawdę mamy więc dwa typy scenariuszy. Pierwszy zakłada, że rynek wierzy Fedowi, który delikatnie zaczyna obniżać stopy, po to by wesprzeć gospodarkę, która ma delikatnie problemy, ale generalnie zmierza w kierunku miękkiego lądowania. W bardziej negatywnym scenariuszu przy obniżkach stóp procentowych wchodzimy w narrację, która mówi o tym, że zbliża się recesja, Fed jest spóźniony i obniżkami stóp próbuje ratować sytuację. Efektem takiej narracji jest chociażby to, co widzieliśmy na początku miesiąca. Im bardziej więc Fed będzie przekonujący, jeśli chodzi o miękkie lądowanie, tym lepiej dla rynków.
Tylko potencjalna obniżka stóp o 50 pkt baz. może byś postrzegana właśnie jako sygnał ostrzegawczy, że faktycznie coś złego dzieje się w gospodarce. Jerome Powell w kontekście polityki pieniężnej powiedział zresztą ostatnio, że Fed bardziej teraz patrzy na rynek pracy niż inflację.
To przesunięcie akcentów faktycznie jest bardzo ciekawe. Inflacja oczywiście spada, ale nadal widzimy podwyższone odczyty, a przecież jest jeszcze ryzyko podbicia chociażby cen ropy naftowej. Co do obniżek stóp… kluczowe jest to, jak Fed zaprezentuje obniżkę stóp procentowych. Jeśli rynek dostanie sygnał, że to nie jest paniczna obniżka w obawie przed recesją, to patrząc historycznie, łagodne wejście w cykl luzowania polityki pieniężnej jest dobrym sygnałem dla rynku akcji. Mamy co prawda zaawansowaną fazę cyklu wzrostowego, ale to też nie jest faza na to, by grać na spadki.