Od dłuższego czasu większość ważnych punktów zwrotnych WIG-u kształtuje się według łatwo rozpoznawalnego schematu. Celem artykułu jest omówienie metod analizy technicznej, które okazały się szczególnie skuteczne w prognozowaniu tych punktów. Nie ma tu formuł nowych wskaźników ani nie publikowanych nigdzie indziej formacji cenowych.
W szystkie omawiane narzędzia można znaleźć w powszechnie znanych podręcznikach analizy technicznej, dlatego ich opis ograniczę do niezbędnego minimum.
Kliny Formacje tego typu z wyglądu przypominają trójkąty, z tym że w przypadku tych ostatnich oba ramiona biegną w przeciwnych kierunkach (trójkąt symetryczny) lub też jedno ramię biegnie poziomo, a drugie wznosi się lub opada (trójkąt prostokątny). W przypadku klina oba ramiona biegną w tym samym kierunku, to znaczy wznoszą się lub opadają - w zależności od tego kliny można podzielić na zwyżkujące i zniżkujące.
W większości podręczników analizy technicznej kliny są traktowane jako niezbyt istotne formacje zapowiadające kontynuację trendu. Tymczasem w przypadku WIG-u pojawiają się one bardzo często i na ogół nie sygnalizują kontynuacji trendu, lecz ważne punkty zwrotne. Przede wszystkim jednak ich wiarygodność jest zdecydowanie wyższa niż jakiejkolwiek innej formacji. Najłatwiej jest przewidzieć kierunek wybicia, ponieważ z klina zwyżkującego niemal zawsze następuje ono dołem, a ze zniżkującego górą przez bardziej stromo nachylone ramię. W przypadku WIG-u znam tylko jeden wyjątek od tej reguły (na 17 przypadków pojawienia się tej formacji).
Wprawdzie już samo pojawienie się klina jest istotnym sygnałem, ale nieco trudniej przewidzieć, czy po wybiciu nastąpi znaczący ruch. Z 16 przypadków, w których nastąpiło "prawidłowe" wybicie, tzn. górą z klina zniżkującego i dołem ze zwyżkującego, w trzech przypadkach okazało się ono pułapką. We wszystkich trzech chodziło o kliny zwyżkujące, które pojawiły się po większym wzroście i powinny zapowiadać spadek. Wybicie z nich faktycznie nastąpiło dołem, co zdawało się potwierdzać pesymistyczne prognozy, wkrótce jednak WIG powracał do trendu wzrostowego. Jeżeli jednak od 17 przypadków pojawienia się klina odejmiemy wspomniane cztery, w których figury te w jakimś stopniu zawiodły, to i tak otrzymamy 13 trafnych sygnałów. Jest to chyba całkiem niezły wynik, zwłaszcza że kliny sygnalizowały tak przełomowe momenty, jak koniec Wielkiej Bessy w marcu 1995 r., szczyt poprzedzający kryzys azjatycki jesienią 1997 r., szczyt poprzedzający kryzys rosyjski latem 1998 r., koniec kryzysu rosyjskiego w październiku 1998 r., koniec późniejszej hossy, początek wzrostu w październiku 1999 r., czy też ostatni wierzchołek z marca 2000 r.