Obligacje w IKE maklerskim

Na IKE w formie rachunku maklerskiego można inwestować nie tylko w akcje, ale również w obligacje. Wybór tych papierów jest coraz szerszy, ale trzeba uważać na ryzyko.

Aktualizacja: 11.02.2017 09:27 Publikacja: 08.11.2013 05:00

Kinga Żelazek

Kinga Żelazek

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Zdaniem ekspertów nawet osoby, które z założenia inwestują tylko w bezpieczny sposób, mogą pomyśleć o założeniu Indywidualnego Konta Emerytalnego (IKE) lub Indywidualnego Konta Zabezpieczenia Emerytalnego w rachunku maklerskim. Autem takiego rozwiązania są niskie koszty związane z jego obsługą oraz zwolnienie z 19 proc. podatku od zysków kapitałowych (jeśli środki utrzymamy w przypadku IKE do 60., a IKZE – do 65. roku życia).

Jednak inwestor, który zdecyduje się na konto emerytalne w formie rachunku maklerskiego, sam musi podejmować szereg decyzji dotyczących alokacji środków czy wyboru papierów. Poprosiliśmy ekspertów o pomoc i zapytaliśmy, czy można bezpiecznie i skutecznie inwestować w papiery dłużne poprzez IKE (lub IKZE) w rachunku maklerskim. Ich odpowiedź była twierdząca, ale przy założeniu, że inwestor będzie zwracał uwagę na ryzyko związane z tymi papierami i nie będzie takiej inwestycji traktował na równi z lokatami bankowymi. Jednym słowem, potrzebny jest pewien zasób wiedzy oraz zalecana jest ostrożność.

Podwójny limit

Koniec roku to dobry moment, żeby rozpocząć inwestycje w ramach IKE. Roczne limity wpłat są stosunkowo niskie, ale teraz w krótkim czasie IKE można zasilić kwotą ok. 22 tys. zł. Tegoroczny limit wpłat wynosi 11 139 zł, a w przyszłym roku może zostać podwyższony do 11 238 zł (jeżeli nie zmienią się rządowe prognozy dotyczące przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej). Taka kwota pozwala już na odpowiednią dywersyfikacje portfela, pod warunkiem, że wybierzemy papiery o małym ryzyku. Należą do nich obligacje skarbowe oraz papiery banków. Warto zwrócić uwagę również na obligacje samorządów oraz dużych spółek.

Wstępnej selekcji papierów ze względu na poziom bezpieczeństwa można dokonać, zwracając uwagę na oprocentowanie. Najbardziej ryzykowne oferują kupony przekraczające 7 proc. Najbezpieczniejsze są te o najniższym oprocentowaniu (2,5–5 proc.).

Teraz zdaniem analityków warto przeważać w portfelu papiery o zmiennym kuponie, który zwykle zależy od stawki WIBOR powiększonej o stałą marżę (np. 1–4 pkt proc.). Obecnie WIBOR znajduje się na historycznie niskich poziomach i w ciągu najbliższych kwartałów powinien wzrosnąć. Na przykład WIBOR 6M wynosi teraz 2,7 proc. Eksperci spodziewają się, że w ciągu dwóch lat zbliży się do poziomu ok. 4 proc. Zmienne oprocentowanie mają głównie papiery emitowane przez przedsiębiorstwa i samorządy.

Mankamentem większości notowanych na giełdzie papierów jest niska płynność, co oznacza, że trudno jest je sprzedać po zadowalającej cenie. Dlatego papiery firm zwykle najlepiej trzymać aż do ich wykupu.

Natomiast do papierów skarbowych o zmiennym kuponie zależnym od stawki WIBOR 6M należą tzw. WZ oraz TZ, ale ich oprocentowanie jest mało atrakcyjne, chociaż ich zaletą jest większa płynność niż papierów nieskarbowych.

Obligacje skarbowe

Papiery skarbowe o stałym kuponie notowane na giełdzie pozwalają obecnie zarobić od ok. 3 do 4,2 proc. rocznie. Jeśli teraz kupimy obligacje dziesięcioletnie DS1023 i utrzymamy je aż do wykupu, zarobimy 4,2 proc. w skali roku. Tego typu papiery warto kupować wtedy, kiedy ich rentowność jest wysoka (ceny są niskie), a sprzedawać, gdy znajduje się ona na niskich poziomach, ale istnieje perspektywa jej wzrostu.

Jednak początkujący inwestor nie powinien nastawiać się na to, że będzie zarabiać na różnicach w cenach. Nie jest to proste i taka strategia jest ryzykowna. Na pewno bezpieczniejsze jest wybieranie obligacji z terminem wykupu odpowiadającym okresowi, na jaki planujemy ulokować środki. Na przykład, jeśli myślimy o inwestycji na rok, powinniśmy kupić obligacje z terminem wykupu za rok. Wtedy nie ryzykujemy, że cena zmieni się niekorzystnie, gdy będziemy chcieli sprzedać obligacje na giełdzie.

[email protected]

Dobór papierów do portfela

Kamil Artyszuk, analityk DM Banku BPS

Niski roczny limit wpłat tworzy trudności przy zdywersyfikowaniu portfela. Nominał większości obligacji z rynku Catalyst nie przekracza 1000 zł, więc portfel można już w miarę dobrze zróżnicować. Jednak przy tak małym portfelu (ok. 11 tys. zł) należy zwracać uwagę na wysokość prowizji. W tej sytuacji, aby koszty transakcyjne nie były zbyt wysokie, to w portfelu mieściłyby się 3–4 serie obligacji, co oznaczałoby, że będzie on słabo zdywersyfikowany. Tworzy to dylemat decyzyjny między kosztami a dywersyfikacją. Ale już z początkiem przyszłego roku będzie można dokonać kolejnej wpłaty i wówczas wielkość portfela podwoiłaby się (maksymalnie do ok. 22,3 tys. zł) dając możliwość lepszej dywersyfikacji. Dobór instrumentów zależy od poziomu akceptowalnego ryzyka. Obligacje skarbowe uchodzą za bardzo bezpieczne, ale jednocześnie stopa zwrotu na tych papierach jest niska (trzymając papier do wykupu). Większe zyski możliwe są do osiągnięcia na obligacjach spółdzielczych i korporacyjnych. Właśnie te grupy papierów wskazujemy naszym klientom w cyklicznie wysyłanym portfelu IKE. Po 13 miesiącach stopa zwrotu z tego przykładowego portfela wyniosła 11,32 proc. Składa się on głównie z obligacji banków: Getin Noble Banku i banków spółdzielczych. Wynika to z jednej strony z jakości tych emitentów, a z drugiej strony z płynności obligacji i ich rentowności. Dopełnieniem portfela są obligacje emitentów z innych branż, których selekcjonujemy wskaźnikami finansowymi (zadłużenia i płynności). Jedna seria z naszego portfela jest mniej płynna, ale płynność budujemy dość regularnym napływem odsetek od obligacji.

Kłopoty z dywersyfikacją

Józef Pabin, główny specjalista ds. szkoleń, DM BDM

Niezaprzeczalnym atutem IKE jest zwolnienie z opodatkowania (w przypadku spełnienia warunków ustawy) lub odłożenie podatku w czasie (w wypadku rezygnacji z IKE w trakcie oszczędzania). Jest to bardzo ważna zaleta przy inwestowaniu w obligacje, ponieważ pozwala na zwiększenie rentowności inwestycji w pojedyncze papiery. Wybór rodzaju obligacji zależy od oszczędzającego i jego akceptacji ryzyka. Wydaje się jednak, że do konstrukcji portfela najlepiej wybierać obligacje ze środka przedziału rentowności – generują one zazwyczaj niższe ryzyko, a dzięki wyższemu oprocentowaniu pozwalają znacznie więcej zarobić w długim terminie. Ze względu na ograniczenia związane z wielkością środków, jakie można zaangażować w działalność inwestycyjną w ramach IKE (obecnie 11 139 zł rocznie) trudno jest dokonać odpowiedniej dywersyfikacji portfela. Z kolei niski stopień dywersyfikacji sprawia, że ryzyko inwestycyjne wynikające z koncentracji takiego portfela na samym początku jest wysokie i maleje dopiero przy dalszym wpływie środków, a więc w perspektywie nawet kilku lat. Alternatywą dla tworzenia samemu portfela obligacji jest inwestowanie za pośrednictwem funduszy obligacji korporacyjnych (IKE oferowane przez TFI). Takie rozwiązanie pozwala wykorzystać zalety IKE (uniknięcie opodatkowania na koniec inwestycji) oraz ominąć wady inwestowania indywidualnego (problemy z dywersyfikacją, czasochłonność itp.).

Ryzyko stopy procentowej

Jeśli inwestor chce sprzedać na giełdzie „stare" obligacje o stałym oprocentowaniu, kiedy stopy procentowe idą w górę, musi się liczyć z tym, że otrzyma za nie niższą cenę niż w momencie zakupu, czyli straci część zysków, które uzyskałby, jeśli ten papier trzymałby do wykupu. Wynika to z tego, że rentowność starszych papierów musi wzrosnąć, żeby była równie atrakcyjna dla kupującego jak rentowność obligacji z nowych emisji. A to przekłada się na spadek ich ceny. Prześledźmy to na przykładzie. Obligacja została kupiona na giełdzie za 998 zł. Po wykupie przez resort finansów jej właściciel otrzyma 1000 zł (cena nominalna) plus odsetki za dany okres. Zysk z inwestycji w obligację, która zostanie przetrzymana do wykupu, zwiększy się o 2 zł (różnica między ceną nominalną a ceną rynkową). Zatem o tyle wzrośnie rentowność tego papieru (licząc w procentach jest to wzrost z 4 do 4,2  proc. przy założeniu, że został rok do wykupu). Gdyby cena zakupu była jeszcze niższa, rentowność okazałaby się jeszcze korzystniejsza, a to oznacza zysk dla nabywcy (wyższe odsetki), ale stratę dla sprzedającego (niższa cena). Im dłuższy termin do wykupu, tym większa wrażliwość obligacji o stałym oprocentowaniu na zmiany stóp, a więc większe ryzyko ponoszone przez inwestora. Dlatego tego typu obligacje najbezpieczniej jest kupić po cenie zbliżonej do nominalnej i trzymać do wykupu. Jeśli inflacja wzrośnie więcej, niż wynosi oprocentowanie obligacji, inwestycja przyniesie realne straty. A gdy inflacja spadnie, realny zysk z obligacji o stałym oprocentowaniu się zwiększy. Na giełdzie obligacje skarbowe o stałym oprocentowaniu mają symbole: PS, DS oraz WS. Papiery te mają cenę nominalną równą 1 tys. zł.

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych