Częściej opowiadamy o problemach z odszkodowaniem po samochodowej stłuczce, o ubezpieczeniu kredytu, które na niewiele się zdało, o polisach na życie z funduszami, których posiadacze stracili wpłacone pieniądze. Choć przecież historii pozytywnych też można by znaleźć wiele. Wie o tym każdy, kto dostał z ubezpieczenia pieniądze na remont zalanego mieszkania czy na leczenie podczas zagranicznych wakacji.

Nie najlepsze opinie na temat ubezpieczeń niewątpliwie przekładają się na ich sprzedaż. Ale większe znaczenie ma zapewne poziom zamożności społeczeństwa (trzeba mieć majątek, żeby pojawiła się potrzeba ubezpieczenia go) oraz dopasowanie oferty do faktycznych potrzeb klientów. Jest większe prawdopodobieństwo, że kupimy przez smartfon ubezpieczenie rowerowe na jednodniową rodzinną wycieczkę, niż że wydamy 100–200 zł na całoroczną polisę.

Nie jest więc tak, że polscy klienci nie dojrzeli do ubezpieczeń. Raczej towarzystwa nie do końca dojrzały do ich oczekiwań.