Wzrost w ostatnich latach to duża zasługa papierów trzymiesięcznych, wprowadzonych do sprzedaży w październiku 2017 r. Co prawda ich oprocentowanie jest najniższe w porównaniu z innymi papierami (teraz 1,5 proc. w skali roku), ale inwestorów zachęca krótki czas inwestycji. Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że udział obligacji trzymiesięcznych w sprzedaży przekracza 30 proc. Klienci uznają więc te papiery za alternatywę dla lokat bankowych. I słusznie, skoro według NBP średnie oprocentowanie nowych depozytów (od sześciu miesięcy do roku) jest tylko nieznacznie wyższe, wynosi 1,7 proc. Niestety, przy obecnej inflacji i po potrąceniu podatku, wybierając takie stawki, godzimy się na realne straty.