Rynek sztuki: Dopłata za dobre pochodzenie

Licytowane będą dzieła z kolekcji Grażyny Kulczyk.

Publikacja: 01.10.2022 17:15

Dzieło Hasiora wyceniono na 150–250 tys. zł.

Dzieło Hasiora wyceniono na 150–250 tys. zł.

Foto: Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

Od 18 do 20 października w Desa Unicum odbędzie się pięć aukcji, na których licytowanych będzie blisko 200 dzieł z kolekcji Grażyny Kulczyk (www.desa.pl). To wyjątkowe wydarzenie na krajowym rynku sztuki.

Na dojrzałych światowych rynkach dobra, udokumentowana proweniencja istotnie wpływa na cenę sprzedaży. Wyniki różnych licytacji pokazują, że na krajowym rynku sztuki dobre pochodzenie obrazu nie ma jeszcze znaczenia. Po październikowych aukcjach zorientujemy się, czy oferowane dzieła z kolekcji Grażyny Kulczyk osiągnęły ceny wyższe od porównywalnych dzieł, które nie mają żadnego rodowodu.

Relief Henryka Stażewskiego ma doskonały rodowód.

Relief Henryka Stażewskiego ma doskonały rodowód.

Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

Ważne dobre pochodzenie

Warto uważnie przeczytać katalogi. W opisie zaznaczono, które dzieła Grażyna Kulczyk prezentowała na zorganizowanych przez siebie wystawach i reprodukowała w katalogach. Wolno sądzić, że ceni te dzieła bardziej niż prace, które wystawiła teraz na sprzedaż i nie chwaliła się nimi na wystawach.

Wyróżnia się relief z 1968 roku Henryka Stażewskiego. Obraz wcześniej należał do Barbary Piaseckiej-Johnson w USA. Grażyna Kulczyk wyjątkowo ceniła dzieło. Prezentowała je na swoich sztandarowych wystawach „GK Collection #1” w 2007 roku oraz „Nowy porządek” w 2012 roku. Obraz był też na pamiętnej wystawie „Każdy jest dla kogoś nikim”, Fundación Banco Santander w Madrycie w 2014 roku.

Obraz sam w sobie jest wybitny, zwłaszcza na tle rynkowej oferty prac Stażewskiego. W dodatku zachwycała się nim wielka kolekcjonerka – to wartość dodana do obrazu! Dlaczego w takim razie postanowiła się pozbyć dzieła, do którego przywiązywała tak wielką wagę? Pewnie dlatego, że zostawiła sobie jeszcze lepsze obrazy o uniwersalnym, ponadnarodowym znaczeniu.

Obraz Marcina Maciejowskiego oszacowano na 80–90 tys. zł. Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

Obraz Marcina Maciejowskiego oszacowano na 80–90 tys. zł. Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

Pawel Bobrowski

Wybitnym polskim obrazem jest „Akt z pomarańczą” z 1958 roku Romana Opałki. Kolekcjonerka wystawiała obraz na zorganizowanej przez siebie wystawie w 2007 roku w Poznaniu. Zaprezentowana praca pochodzi z wczesnego okresu twórczości artysty. Opałka tak malował, zanim w 1965 roku zaczął tworzyć tzw. Obrazy liczone, które są cenione na świecie. Wczesna twórczość artysty nie jest tam dostrzegana, tym bardziej ceniona. Oferowany wczesny obraz ma względnie niską wycenę 60–80 tys. zł. W ofercie aukcji są nawet prace po kilkanaście tysięcy złotych. Za ile zostaną sprzedane? Jaki mają potencjał inwestycyjny? W przyszłości łatwiej je będzie odsprzedać, bo pochodzą ze zbioru znanej milionerki.

Na wystawie „GK Collection #1” prezentowany był też obraz z 2000 roku Marcina Maciejowskiego (ur. 1974) pod wymownym tytułem „Gdy pieniędzy wiele wkoło przyjaciele”. Natomiast nie był wystawiany przez kolekcjonerkę „Opiekun społeczny” Władysława Hasiora, wyceniony dziś na 150–250 tys. zł. Podobnie nie był wystawiany typowy obraz grupy artystycznej The Krasnals. Wolno sądzić, że kolekcjonerka przed laty kupiła te dzieła, ponieważ wiązała z nimi pewne nadzieje.

Licytowane będą różnorodne prace. Niektórzy polscy artyści nie są szerzej znani nawet na krajowym rynku, jak np. Ewa Kulasek (ur. 1962 r.). Po 2000 roku na aukcjach gościła bodaj tylko jedna praca artystki. O tym, że Grażyna Kulczyk kupiła prace mało znanych artystów, zadecydowała przelotna fascynacja.

Są też dzieła obcych artystów, którzy prawdopodobnie pierwszy raz zaistnieją na polskiej aukcji. Niektóre obce nazwiska z aukcyjnej oferty nie są w Polsce szerzej znane. To kolejny dowód, jak niewielka jest u nas rozpoznawalność światowej sztuki.

fot. mat. prasowe

Ciekawa październikowa oferta

Faktem jest, że Desa Unicum ma wyjątkowo ciekawą ofertę w październiku. Opłaca się zwrócić uwagę nie tylko na aukcje kolekcji Grażyny Kulczyk.

Na przykład 6 października na aukcji sztuki współczesnej licytowane będą znakomite prace w przystępnych cenach. Licytowane będą obrazy np. Włodzimierza Pawlaka (z wyceną 8–12 tys. zł), Zdzisława Nitki (5–8 tys. zł). Jest też świetny obraz Anny Ziai (ur. 1954 r.) z wyceną 3,5–5 tys. zł. Dlaczego malarka z bogatym dorobkiem ma tak niską pozycję na rynku?

Niskie ceny to okazja dla mniej zamożnych konsumentów sztuki. Można wylicytować piękny tani obraz do dekoracji mieszkania.

Z kolei 11 października Desa Unicum zorganizuje aukcję sztuki dawnej. Są tu muzealnej wartości dzieła gigantów polskiej sztuki. Szczególnie ciekawy jest świetny obraz Władysława Ślewińskiego. To oczywiście import ze świata.

Typowy obraz grupy artystycznej The Krasnals. Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

Typowy obraz grupy artystycznej The Krasnals. Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

Marek Krzyżanek

Dorobek Ślewińskiego, teoretycznie rzecz biorąc, powinien być szczególnie wysoko ceniony na międzynarodowym rynku. Artysta tworzył we Francji, należał do najbliższych współpracowników Paula Gauguina. Niestety, światowi miłośnicy sztuki nie interesują się polskim malarzem Ślewińskim. Na krajowym rynku egzystuje w cieniu innych polskich malarzy emigrantów, np. Eugeniusza Zaka, Meli Muter czy Mojżesza Kislinga.

Przykład Ślewińskiego pokazuje, jak trudno jest zaistnieć polskiemu artyście na światowym rynku. Może to spowodowało, że Grażyna Kulczyk wystawiła swą kolekcję na sprzedaż w Warszawie. Nie starała się jej wystawić np. w Sotheby’s w Londynie. Kolekcjonerka prawdopodobnie pozostawiła sobie prace autorów, którzy mają szanse trwale istnieć w świecie.

Pozycja polskich artystów w świecie jest mocno ograniczona. Pokazuje to przykład malarki emigrantki Meli Muter (1876–1967), która w 1902 roku osiadła w Paryżu. Obracała się w świetnym towarzystwie, portretowała wielkie historyczne postaci, jednak nie jest ceniona w świecie. Obrazy malarki kupowane są przez Polaków z kraju. Na aukcji 11 października licytowany będzie obraz Meli Muter. To portret wielkiego kompozytora Maurice’a Ravela. Żaden światowy miłośnik sztuki nie chciał tego obrazu choćby z uwagi na genialnego modela. Obraz z konieczności przyjechał nad Wisłę. Przykład Ślewińskiego, Muter i setek innych polskich artystów pokazuje, że wylansowanie ich w świecie to syzyfowa praca.

Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie. Pustynna burza
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: Volvo Amazon. Nie tylko dla Wonder Woman