Rz: Od 22 września w założonym przez pana Muzeum Artystów Ecole de Paris w Konstancinie można oglądać wystawę dorobku Jeana Lamberta-Ruckiego (1888-1967). Artysta urodził się w Krakowie i tam ukończył akademię. W Polsce jest nieznany.
Marek Roefler: To nie jest zapomniany artysta! Przynajmniej na świecie. Ma wysoką pozycję na międzynarodowym rynku głównie jako rzeźbiarz, ale też jako malarz, designer, twórca biżuterii. W monografiach sztuki art deco znajdziemy jego nazwisko obok największych artystów: Jeana Dunanda czy Jacques-Émile Ruhlmanna. Jean Lambert-Rucki był współautorem mebli wykonywanych przez największych projektantów epoki, zwykle robił inkrustacje np. z masy perłowej. Na wystawie prezentujemy ok. 100 jego dzieł. Pochodzą one z mojej kolekcji. Jest to pierwsza wystawa dorobku artysty w Polsce.
Pokazujemy nie tylko prace Lamberta-Ruckiego. One dominują, ale są także dzieła np. Bolesława Biegasa, rzeźby zakopiańskie ze Szkoły Antoniego Kenara, rzeźby węgierskiego artysty Josepha Csaky'ego (Lambert-Rucki blisko z nim współpracował), rzeźby artystów z kręgu kubizmu i art deco, Augusta Zamoyskiego, Chany Orloff, braci Martel.
Jak pan odkrył tego artystę?