– W pierwszej kolejności musimy zapewnić sobie długoterminowe i do tego rentowne kontrakty, dzięki którym inwestycja mogłaby się szybko zwrócić. Firma musi przynosić zysk. Nie jest celem jedynie zwiększanie obrotów – podkreśla prezes Krzysztof Brzozowski.Ceny maszyn, którymi jest zainteresowana giełdowa spółka, przekraczają 2,5 mln euro (ponad 10 mln zł). To bardzo duży wydatek, porównywalny z około jedną czwartą rocznych obrotów.

Tańsze maszyny są produkowane we Włoszech. Nieco droższe w Stanach Zjednoczonych i Niemczech. – Rozważamy zakup nowoczesnej maszyny o dużej wydajności – tłumaczy prezes Hygieniki. Podkreśla, że produkcja jest w tym przypadku tańsza, bo na wytworzenie pieluch, dzięki ich nowym kształtom, zużywanych jest mniej surowców niż w dotychczasowych wyrobach. Hygienika systematycznie pozyskuje nowe zlecenia. Ostatnio zaczęła zaopatrywać niemiecką sieć Kik i polskie sklepy Polo Market. Wartość każdego z tych kontraktów można szacować na kilka milionów złotych rocznie. Zdaniem Brzozowskiego, wkrótce mają być podpisywane kolejne.

Na razie, zdaniem szefa Hygieniki, moce produkcyjne wystarczają na obsłużenie zamówień. Na początku sierpnia ruszy dotychczas niewykorzystywana linia. Decyzja o inwestycji w nową maszynę musi być jednak podjęta ze sporym wyprzedzeniem. Jej montaż będzie trwał bowiem kilka miesięcy.