– Gdybyśmy chcieli rosnąć tylko organicznie, mielibyśmy ok. 220 mln zł ze sprzedaży. Ale nie będziemy kupować nic na siłę. Takie przejęcie musi przyspieszyć rozwój grupy i nie nastręczać trudności w zakresie integrowania struktur – zaznacza Paweł Nowakowski, prezes Makaronów Polskich. O ewentualnych przejęciach rozmawia z kilkoma firmami zajmującymi się przetwórstwem zbóż, owoców i warzyw. Grupę interesują spółki o rocznych obrotach powyżej 20 mln zł. Dlaczego tylko tyle? Chodzi o możliwość sfinansowania transakcji ze środków własnych i dodatkowych zobowiązań kredytowych. – Sami jesteśmy w stanie zapłacić 20–25 mln zł. Jeśli na horyzoncie pojawi się większa inwestycja, rozważymy dodatkową emisję – tłumaczy prezes.
Oddala się natomiast fuzja z Mispolem. W grudniu ub.r. strony ustaliły parytet wymiany akcji (13 papierów Mispolu za 10?akcji Makaronów–red.), ale do transakcji nie doszło. I choć Makarony nadal uważają, że połączenie jest sensowne biznesowo, to zawiesiły projekt do czasu wyklarowania się struktury akcjonariatu Mispolu (litewski fundusz NDX Energija chce w ciągu kilku miesięcy przejąć nad nim kontrolę).
– Trzeba będzie ponownie przystąpić do rozmów, bo godziliśmy się na transakcję w innych warunkach – zaznacza Nowakowski.
Nie czekając na efekty fuzji i przejęć, spółka inwestuje w marki własne. Aby zwiększyć ich sprzedaż, planuje działania marketingowe, zwłaszcza dla wyrobów Tenczynka i makaronów Sorenti. Wyniki pierwszego Makarony konsolidują od tego kwartału.
– W 2011 r. sprzedaż produktów tej marki wyniesie 10 mln zł (w ub.r. Gardenau miał z nich 15?mln zł – red.), czyli ok. 5 proc. naszych obrotów. Za trzy lata chcemy mieć 25 mln zł – szacuje Nowakowski. Sprzedaż wzrośnie nie tylko dzięki zaplanowanej na jesień promocji, ale też po rozszerzeniu dystrybucji o kolejne sieci handlowe. – Teraz Tenczynek jest obecny tylko w hipermarketach Grupy Metro i Auchan. To tylko 100 punktów sprzedaży, a chcemy być we wszystkich sieciach, czyli w 3?tys. marketów – zaznacza Paweł Nowakowski.