Możliwość wypłaty dywidendy zapowiedział prezes Orbisu Laurent Picheral we wczorajszej rozmowie z agencją Reuters. Byłby to przełom. Ostatnia dywidenda została wypłacona za 2007 r., a więc jeszcze przed kryzysem. Picheral nie chciał jednak zdradzić, jaka byłaby wysokość zysku przeznaczonego do podziału. Zaznaczył natomiast, że w drugiej połowie roku spodziewa się dalszej poprawy na rynku. – Prezydencja w Unii stwarza nam ogromne możliwości. Patrząc na rezerwacje w naszych hotelach, nie widzimy żadnych oznak zamieszania na rynkach finansowych – powiedział Picheral.

Orbis, którego ubiegłoroczne przychody spadły do 819 mln zł z 854 mln zł rok wcześniej, liczy na efekty wewnętrznej restrukturyzacji. Grupa kapitałowa pozbyła się już deficytowego segmentu turystycznego i wycofała z międzynarodowych przewozów autokarowych. Teraz sprzedaje nierentowne hotele. We wrześniu pozbędzie się Francuskiego w Krakowie, w ubiegłym miesiącu zamknięte zostały Cracovia w Krakowie oraz Neptun w Szczecinie, a w maju – Hotel Solny w Kołobrzegu.

Przychody grupy dalej maleją: w pierwszym kwartale o blisko 2 mln zł w ujęciu rok do roku, w całym półroczu – o 0,7 proc., do 396,5 mln zł. Ale na ten wynik miał duży wpływ 16-procentowy spadek przychodów  spółki Orbis Transport. Orbis chce się jej pozbyć z końcem bieżącego roku lub na początku przyszłego. Natomiast sam segment hotelowy staje się coraz bardziej opłacalny. Już w pierwszym kwartale wzrósł średni przychód na pokój – do 89,2 zł. Zwiększyła się także średnia cena za pokój – o 3 proc., co zdarzyło się po raz pierwszy od połowy 2009 r. O 1 proc. wzrosła także frekwencja. W całym półroczu sprzedaż części hotelowej wzrosła o 2,6 proc.

Lepsza koniunktura pozwoli Orbisowi na inwestycje w hotele ekonomiczne, które zatrzymano w czasie kryzysu. Jeszcze w tym roku można się spodziewać odmrożenia budowy hoteli Ibis i Etap w Krakowie. W pierwszym kwartale wznowiono budowę obiektu w Warszawie.