Zarząd Emperii postanowił odstąpić od grudniowej umowy, dotyczącej sprzedaży Grupy Dystrybucyjnej Tradis Eurocashowi i domaga się od niedoszłego kontrahenta 200 mln zł odszkodowania. Eurocash twierdzi jednak, że umowa nadal obowiązuje.
Kurs Eurocashu spadł wczoraj o 4,1 proc., do 23 zł, a Emperii o 12,3 proc., do 86 zł (w trakcie sesji nawet o 22 proc.).
Emperia argumentuje swoją decyzję tym, że nie otrzymała płatności za Tradis ani 15 lipca (data zapisana w umowie), ani w wyznaczonym dodatkowym terminie (którego nie ujawnia). Eurocash twierdzi, że do tej pory Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie wydał zgody na przejęcie Tradisu, dlatego nie mogło dojść do płatności.
Pieniądze nie wpłynęły na czas
– Nabyliśmy prawo do odstąpienia od umowy, z którego skutecznie skorzystaliśmy, ponieważ do określonego dnia nie wpłynęły pieniądze za udziały – powiedział dziennikarzom Artur Kawa, prezes Emperii. – Nie ma znaczenia, z jakiego powodu płatność nie nastąpiła. Data była nadrzędna wobec kwestii decyzji UOKiK – zapewnił.
Kawa zbywał wszystkie pytania o szczegóły negocjacji z Eurocashem po 15 lipca. – Koncentruję się na tym, co będzie jutro, a nie na tym, co było wczoraj. Działaliśmy zgodnie z zapisami umowy, wszystkie ustalone terminy zamknięcia transakcji zostały wyczerpane. Transakcja miała zapewnić naszym akcjonariuszom określoną wartość w określonym czasie. Pamiętajmy, że tak naprawdę intencją stron było zamknięcie jej w ciągu trzech, czterech miesięcy – podsumował.