Akcje grupy Protektor, produkującej obuwie dla przemysłu, służb mundurowych i szpitali, potaniały w ciągu ostatnich 12 miesięcy o ponad 20 proc., do 3,7 zł. Dom Maklerski banku BPS w wydanej tydzień temu w ramach programu wsparcia analitycznego rekomendacji wycenia walor na 4,6 zł. Jednocześnie z prognoz biura wynika, że Protektor może mieć problem z realizacją celów założonych w strategii. Co na to zarząd?
Prezes: to nadal możliwe
BM banku BPS prognozuje, że w 2025 r. przychody Protektora wyniosą około 115 mln zł. To sporo mniej, niż mówi plan do 2023 r. – Nie widzę potrzeby aktualizacji strategii z formalnego punktu widzenia. Jeden z przedstawionych w niej scenariuszy zakłada wypracowanie w 2023 r. 154 mln zł przychodu. Moim zdaniem jest to nadal możliwe – twierdzi Tomasz Malicki, prezes Protektora, w rozmowie z „Parkietem".
– Realizujemy założenia co do rozwoju produktu terminowo. Dużym plusem jest wypuszczenie nowych produktów na rynek. Widzimy ich pozytywny odbiór. Nie zdobywają szybko nabywców, ponieważ firmy zwykle mają podpisane roczne umowy na dostawy. To, co może nam utrudniać biznes, to widoczna w czasie epidemii niechęć, by na teren przedsiębiorstwa wpuszczać osoby z zewnątrz. A w naszej branży osobisty kontakt, rozmowa z potencjalnym kontrahentem, by przekonać go do testów obuwia, są bardzo ważne – tłumaczy Malicki.
Jako przykład produktu, który może być istotny dla wyników firmy, podaje obuwie strażackie. – Spełnia ono najbardziej rygorystyczne warunki przetargów w Unii Europejskiej – mówi.
Prezes Protektora uważa, że pomysł, aby spółka zaczęła produkować maseczki ochronne, był dobry. – Firma zarobiła na tym w IV kwartale ub.r., gdy sprzedawały się największe ilości. Rynek ten okazał się jednak mocno niestabilny. W pewnym momencie ceny spadły do 5 gr za sztukę. Obecnie widzimy, że stabilizuje się i ceny przekraczają już 20 gr – twierdzi Malicki.