Do ostatnich minut nie było wiadomo, kto zakończy finał Parkiet Challenge z najwyższą wartością portfela.
Marazm zachęca do aktywności
W finałowej rozgrywce do walki o tytuł mistrza inwestycji oraz pulę nagród 30 tys. zł stanęło dziesięcioro najlepszych uczestników pierwszego etapu gry, który trwał cztery tygodnie.
Parkiet Challenge dobiegł końca. Po czterech tygodniach rywalizacji akcjami z WIG20 i mWIG40 najlepsza dziesiątka zawodników zmierzyła się w wielkim finale, mając do dyspozycji dostępne na GPW kontrakty terminowe. Gdyby wziąć pod uwagę zachowanie głównych krajowych indeksów, można by powiedzieć, że atmosfera była dość senna. WIG20 w poniedziałek poruszał się w bardzo wąskim zakresie punktowym.
Z TAKIM WYNIKIEM NA KONCIE ZAKOŃCZYŁ FINAŁ ZWYCIĘZCA FINAŁU – EMIL NOWAK.
TYLE TRANSKACJI PRZEPROWADZONO W FINAŁOWEJ ROZGRYWCE PARKIET CHALLENGE
Kilka razy próbował atakować pułap 1750 pkt, jednak z marnym skutkiem. Z kolei od dołu podaż nie była w stanie zepchnąć indeksu dużych firm poniżej poziomu zamknięcia z piątku. W marazmie pozostawał też mWIG40. – Ubogi kalendarz makroekonomiczny i brak istotnych zaskoczeń rynkowych sprawiły, że krajowy rynek poruszał się głównie w bok. Podobnie zachowywał się indeks dolara – analizował Sobiesław Kozłowski, dyrektor w Noble Securities. – Taka atmosfera zachęca do objęcia strategii timingowej, jednak zarazem zwiększa koszty inwestycji – dodaje.
Finałowa sesja Parkiet Challenge była zupełnie inna od tego, do czego przyzwyczaiły nas cztery tygodnie gry giełdowej w ramach pierwszego etapu. Przypomnijmy, że w dwóch z czterech tygodni czołówka wypracowywała ponad 20-proc. stopy zwrotu.
Czytaj więcej
Dopóki Rezerwa Federalna nie zacznie obniżać stóp procentowych, dopóty rynek będzie wymagający. Jest jeszcze wiele czynników ryzyka, które nie są uwzględnione w cenach aktywów – mówi w Parkiet TV na warszawskiej giełdzie Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa Noble Securities.
– Szukając analogii z właśnie zakończonym mundialem, można powiedzieć, że o zwycięstwie w Parkiet Challenge mógł zdecydować jeden strzał czy też karne – zauważył Kozłowski.
W gronie dużych przedsiębiorstw po południu na czoło wysunęło się PGE, z kolei tabelę zamykał najczęściej CD Projekt. W Sali Notowań GPW emocji jednak nie brakowało. Dziesiątka najlepszych zawodników pierwszego, czterotygodniowego etapu Parkiet Challenge od rana rywalizowała o tytuł mistrza inwestycji, a także pulę nagród sięgającą 30 tys. zł.
W trakcie dnia dochodziło do wielu przetasowań, szczególnie w czołówce. Początkowo przez dłuższy czas liderem był Adam Albiński, który od rana postawił na zwyżki WIG20. Chwilami jego stopa zwrotu zbliżała się do 10 proc. W kolejnych godzinach indeks dużych firm słabł, a coraz wyżej wspinał się Wiesław Tatka, który m.in. przewidział spadki CD Projektu. Tatka, który wchodził do finału z siódmej lokaty, tuż po półmetku poniedziałkowej sesji objął pozycję lidera, a na dwie godziny przed końcem jego dzienna stopa zwrotu sięgała 7,3 proc.
Czytaj więcej
Osoby, które są aktywnymi inwestorami, chętniej korzystają z oferty edukacyjnej dostępnej na rynku. Sami też przychodzą do nas i podpowiadają nam, czego potrzebują – mówi Sebastian Zadora, dyrektor wydziału sprzedaży instrumentów finansowych w DM BOŚ.
Nagrody rozdane
Po południu indeks dużych spółek praktycznie zamarł, a na około półtorej godziny przed końcem obroty ledwie przekraczały 350 mln zł. Zastrzyk aktywności nie pojawił się także zza oceanu po płaskim otwarciu handlu na Wall Street. Tatka w tym momencie utrzymywał pierwszą lokatę z 7,25-proc. stopą zwrotu, co w jego przypadku oznaczało około 19,2 tys. zł.
Im bliżej było zamknięcia rynku w Polsce, amerykańskie indeksy słabły, jednak GPW wydawała się dość odporna na zachowanie Wall Street. Co więcej, popyt niejako wykorzystał niższą płynność i jeszcze zdołał podbić WIG20, który na około pół godziny przed końcem zyskiwał 0,6 proc. Wówczas doszło też do kolejnej zmiany w czołówce. Na pierwsze miejsce wskoczył Marcin Dąbrowski, czyli zwycięzca pierwszego etapu Parkiet Challenge. Przez kilkadziesiąt minut zamieniał się pierwszą pozycją z Wiesławem Tatką.
Czytaj więcej
Z trzeciego miejsca kąsał ich Jarosław Karasiński, który chwilami tracił ledwie kilkadziesiąt złotych do miejsca drugiego. Na około kwadrans przed zakończeniem poniedziałkowej sesji wspaniały finisz przeprowadził Emil Nowak, który jednym susem wskoczył na pierwsze miejsce. Zysk Nowaka przekroczył na koniec 12 proc. i w ten sposób stał się on mistrzem inwestycji 2022 r. Miejsce drugie zajął ostatecznie Wiesław Tatka, a na trzecim uplasował się Łukasz Mucha. Najmocniejsza trójka otrzymała nagrody finansowe.