Dotąd omawialiśmy tzw. strategie spekulacyjne, czyli takie, które nastawione są na zyski ze zmian kursów kontraktów. Zasada jest prosta - zyskujemy, gdy mamy długą pozycję w trakcie wzrostów lub krótką pozycję w czasie spadków. Na tym zastosowanie kontraktów terminowych się jednak nie kończy. Okazuje się, że mogą one być wykorzystywane nie tylko do spekulacji, ale także do ograniczania ryzyka (tzw. hedging). Dzięki nim można także zarabiać, ponosząc minimalne ryzyko (tzw. arbitraż).
Ochrona przed ryzykiem
Zacznijmy od tego, na czym polega hedging (polska wymowa - hedżing). Wyobraźmy sobie, że od dłuższego czasu mamy 500 akcji KGHM. Obawiamy się jednak, że nadejdzie przejściowa korekta na rynku miedzi, która pogrąży także notowania KGHM. Nadal wierzymy jednak, że na dłuższą metę opłaca się trzymać te walory. W pierwszej chwili oczywistym rozwiązaniem wydaje się sprzedaż akcji i ich odkupienie w momencie, gdy naszym zdaniem zakończy się oczekiwana korekta. Okazuje się jednak, że wcale nie jest to jedyne, a co najważniejsze - w pełni skuteczne i najtańsze rozwiązanie.
Alternatywą dla takiej operacji jest trzymanie akcji KGHM i jednoczesne otwarcie krótkiej pozycji w kontrakcie na te akcje (przypomnijmy, że jeden kontrakt opiewa na 500 walorów KGHM). Dzięki temu, mimo że kurs akcji KGHM będzie spadał, to nasze straty zrekompensuje zysk na krótkiej pozycji w kontrakcie. Kiedy korekta się zakończy, po prostu zamkniemy krótką pozycję, nie zmieniając stanu posiadania w akcjach. Właśnie tego typu operacje określa się mianem "hedgingu". Za pomocą kontraktów zabezpieczamy się przed spadkiem kursu akcji. Tego rodzaju operacje są wykorzystywane szczególnie przez duże instytucje finansowe (które chcąc sprzedać duże pakiety akcji, mogłyby wywołać nagły spadek kursu). Opłacalne są one jednak także dla inwestorów, którzy nie dysponują ogromnymi kwotami.
Prowizja od kupna czy sprzedaży kontraktu to zaledwie 9-10 zł. To kwota zdecydowanie mniejsza niż w przypadku sprzedaży i odkupienia akcji (obecnie prowizje od wartości transakcji akcjami wynoszą ok. 0,4 proc., co w naszym przykładzie oznaczałoby wydatek rzędu kilkuset złotych).