Z ustaleń "Parkietu" wynika, że Wawel realizuje przejęcie fabryki słodyczy Łasoszczi w Iwano-Frankowsku. Władze polskiej spółki dementują te informacje. - Jestem zaskoczony. Wawel nic nie kupił - mówi Dariusz Orłowski, prezes producenta słodyczy. Zaznacza, że spotykał się z wieloma firmami na Ukrainie. Wśród nich była Łasoszczi, jednak rozmowy nie przyniosły efektu. Czy trwają i czy niebawem dojdzie do transakcji? - Nie wiem kiedy, z kim i czy w ogóle kupimy firmę na Ukrainie - odpowiada prezes.

Jednak na łamach wczorajszego wydania ukraińskiego dziennika biznesowego "Dieło", Jurij Choroszewskij, dyrektor ds. sprzedaży w zakładach w Iwano-Frankowsku potwierdził informację o nowym inwestorze. Stwierdził też, że prawdopodobnie Wawel będzie produkował wyroby pod własną marką. Wczoraj nie udało nam się skontaktować z władzami ukraińskiej fabryki, ale nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że rozmowy z Wawelem są w toku. Ponadto tamtejszy urząd antymonopolowy wydał już pozwolenie na kupno ponad 50 proc. udziałów Łasoszczi przez niemiecki koncern Hosta International, który jest inwestorem strategicznym Wawelu.

Jaką rolę może pełnić krakowska spółka w transakcji? Jak dowiedzieliśmy się w ukraińskim urzędzie antymonopolowym, tamtejsze prawo przewiduje, że w przypadku przejęć o pozwolenie zawsze stara się właściciel podmiotu, który kupuje. - Dlatego na wniosku widnieją dane niemieckiej Hosta - wyjaśniają nam przedstawiciele ukraińskiego urzędu.

Przedsiębiorstwo z Iwano-Frankowska nie jest dużym graczem na rynku. - Produkcja Łasoszczi to zaledwie 3,5 tys. ton rocznie. Jednak to może być tylko przyczółek do dalszej ekspansji - przewiduje w rozmowie z "Parkietem" Jurij Kożanow, zastępca dyrektora Ukrkonditer, organizacji skupiającej producentów słodyczy na Ukrainie. Główne marki przejmowanej firmy to karmelki "Barbaris" oraz czekoladki "Karakum". W ub.r. na tamtejszym rynku wyprodukowano milion ton wyrobów cukierniczych o wartości około miliarda dolarów.