Zyski z walorów debiutantów były znacznie mniejsze niż zmiany cen

Zwycięzcą rankingu w kategorii debiutantów jest Noble Bank. Jego akcje dały najwięcej zarobić inwestorom w pierwszej połowie roku. Mimo że zyski przyniosły walory również większości innych nowych firm, to nie obyło się bez rozczarowań

Publikacja: 17.07.2007 09:51

Naszym rankingiem objęliśmy 25 spośród wszystkich 32 spółek, które pojawiły się na warszawskim parkiecie w minionym półroczu. Po pierwsze, pominęliśmy przedsiębiorstwa zagraniczne (Immoeast, Orco Property Group, Warimpex), choćby dlatego że polscy inwestorzy indywidualni mieli niewielkie możliwości, by zapisać się na ich akcje. Po drugie, nie uwzględniliśmy również tych spółek, które albo nie przeprowadziły oferty (Hawe, Orzeł, Rafamet), albo była to oferta niepubliczna (Karen Notebook).

W każdym razie inwestorzy mieli w czym wybierać. Nie zabrakło reprezentantów modnych branż budowlanej i nieruchomości. To właśnie deweloperzy (LC Corp i J.W. Construction) przeprowadzili największe oferty publiczne. Ich łączna wartość (blisko 1,06 mld zł) stanowiła ponad połowę (54 proc.) ofert wszystkich polskich firm. Grono giełdowych spółek zasiliły też firmy z wielu innych branż, począwszy od telekomunikacyjnego Gadu-Gadu, a skończywszy na Makaronach Polskich.

Wielka oferta

to niekoniecznie wielkie zyski

Wartość oferty publicznej niekoniecznie szła w parze z łączną kwotą, jaką mogli zarobić inwestorzy, którzy zapisali się na akcje danej spółki. Sumę tę obliczyliśmy, odejmując wartość oferty według ceny emisyjnej od wartości oferty przeliczonej według ceny akcji/PDA na zamknięciu w dniu debiutu. Przykładowo załóżmy, że spółka sprzedała w ofercie 100 tys. walorów po 10 zł. W dniu debiutu na zamknięciu papiery kosztowały 11 zł. To oznacza, że łączny zysk inwestorów wyniósł: (11 zł - 10 zł) razy 100 tys. akcji, czyli 100 tys. zł. Taki łączny zarobek przyjęliśmy jako jedno z dwóch kryteriów naszego rankingu.

W kategorii tej wygrał Noble Bank. Na akcjach spółki z grupy Leszka Czarneckiego inwestorzy zarobili łącznie 165 mln zł. Złożył się na to pokaźny skok kursu na debiutanckiej sesji (o 52,4 proc.) oraz umiarkowana wartość oferty (315 mln zł). Nazwisko głównego udziałowca zrobiło na tyle duże wrażenie na inwestorach, że kurs Noble Banku poszybował na pierwszej sesji znacznie wyżej, niż wynikałoby to z porównania wskaźnika cena/zysk z innymi bankami.

Co ciekawe, spółka o znacznie większej wartości oferty - J.W. Construction - zajęła trzecią pozycję w rankingu, zdecydowanie w tyle za mniejszym Erbudem. Najbardziej uderzający jest fakt, że na szarym końcu zestawienia znalazł się LC Corp, czyli firma, która przeprowadziła największą ofertę. Na jej akcjach inwestorzy nie tylko nie zarobili, ale co gorsza, stracili łącznie 71,7 mln zł. Ci, którzy liczyli na powtórkę z udanego debiutu Noble Banku i magię nazwiska Leszka Czarneckiego, srogo się zawiedli. Przesądził spadek popularności akcji modnych dotąd akcji deweloperów. Zaczęto się nawet zastanawiać, czy nie oznacza to przesilenia na rozgrzanym rynku pierwotnym.

Efektowne przebicia

Łączny zysk wszystkich inwestorów nie oddaje jeszcze tego, ile mógł zarobić pojedynczy gracz. Różnica bierze się stąd, że powszechną praktyką jest kupowanie akcji debiutantów na kredyt, i to niekiedy wielokrotnie przewyższający stan gotówki inwestorów. Zarobek różnił się w zależności od stosunku kredytu do posiadanych środków, ale także oprocentowania i opłat.

Z tego względu sama zmiana kursu na pierwszej sesji w stosunku do ceny emisyjnej jest mało miarodajnym wskaźnikiem tego, ile w rzeczywistości można było zarobić na IPO. Średnio kurs walorów na zamknięciu pierwszej sesji był o 24,5 proc. wyższy od ceny emisyjnej. Rekordzistą był Budvar, którego notowania poszybowały o 78,7 proc. Gdyby te liczby były równoznaczne z zyskami inwestorów, to na giełdzie szybko urosłoby wiele fortun.W praktyce posiłkowanie się przez inwestorów wspomnianymi kredytami prowadziło do ogromnych redukcji zapisów. Przeciętnie w pierwszym półroczu gracze dostawali niecałe 5 proc. wszystkich walorów, na które się zapisywali. W skrajnych przypadkach było to poniżej 1 proc. (Budvar, Gadu-Gadu, Infovide-Matrix, Kolastyna).

Właśnie te dwa czynniki - kredyty i stopa redukcji zapisów - przesądzały o tym, że zysk z punktu widzenia inwestora znacznie różnił się od tego, o ile zmieniła się wartość oferty po debiucie. Aby uwzględnić te różnice, wprowadziliśmy drugą kategorię. Obliczyliśmy, ile można było zarobić na walorach debiutantów, zapisując się na nie wyłącznie za gotówkę (10 tys. zł). To pozwoliło wziąć pod uwagę stopę redukcji zapisów.

Parę procent zysku

bez kredytu

Nawet przy tak zmodyfikowanym kryterium pierwsze miejsce w naszym rankingu zachował Noble Bank. To po części wynik stosunkowo niewielkiej stopy redukcji zapisów, która wyniosła 92,43 proc. Oznacza to, że zapisując się za 10 tys. zł, otrzymaliśmy 72 walory o łącznej wartości 756 zł. Na pierwszy rzut oka to niewiele, ale dla spółek o największej stopie redukcji za nasze 10 tys. zł otrzymalibyśmy papiery warte symboliczne kilkadziesiąt złotych.

Akcje Noble Banku dały zarobić 396 zł, czyli niespełna 4 proc. naszej gotówki. W gronie firm, na których walorach zyskać można było trzycyfrową kwotę, znalazły się jeszcze Elektrotim, Helio, PolRest i Erbud. Pod kreską znalazły się natomiast LC Corp, Seko i Grupa Finansowa Premium. Skoro na ich walorach można było stracić, inwestując wyłącznie własną gotówkę, to jeszcze bardziej stan rachunku stopniał, jeśli posiłkowaliśmy się kredytem. To pokazuje, że chociaż oferty IPO były na ogół zyskowne, to trudno je uznać za drogę do szybkiego zdobycia fortuny.

Na koniec przyjrzeliśmy się jeszcze, jak zachowywały się kursy debiutantów miesiąc po wejściu na giełdowy parkiet ich akcji/PDA (sprawdzenie tego było niemożliwe dla czterech spółek ze względu na to, że zadebiutowały w czerwcu: GF Premium, Kredyt Inkaso, LC Corp, MOJ). Okazuje się, że trudno o jednoznaczne stwierdzenie, czy warto było trzymać akcje nowych spółek przez kolejny miesiąc po debiucie. Owszem, średni zysk w tym okresie to przyzwoite 5,5 proc., a najlepszy B3System pozwolił powiększyć kapitał o połowę. Faktem jest jednak również to, że notowania aż ośmiu debiutantów spadły w miesiąc po pojawieniu się walorów na giełdzie. Najsłabiej pod tym względem wypadł Budvar. Niewiele lepsze okazały się papiery potentata J.W. Construction, co można uznać za największe rozczarowanie. Przyzwoite miejsce zajął za to Noble Bank, czyli zwycięzca w poprzednich dwóch kategoriach.

fot. Włodzimierz Wasyluk

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy