Dwuprocentowa inflacja to cel łatwy w komunikacji

Z dr. Grzegorzem Tchorkiem, doradcą w Biurze ds. Integracji ze Strefą Euro w Narodowym Banku Polskim i adiunktem Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Elżbieta Glapiak

Publikacja: 12.11.2009 12:12

Dr Grzegorz Tchorek, doradca w Biurze ds. Integracji ze Strefą Euro w NBP

Dr Grzegorz Tchorek, doradca w Biurze ds. Integracji ze Strefą Euro w NBP

Foto: GG Parkiet, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

[b]Czy cel kryterium inflacyjnego ma w obecnych okolicznościach sens?[/b]

Kryterium inflacyjne ma za zadanie ocenić, na ile stabilne są ceny w kraju aspirującym do strefy euro. Taki egzamin jest potrzebny m.in. z uwagi na możliwość prowadzenia skutecznej polityki pieniężnej. Im mniejsze zróżnicowanie inflacji pomiędzy krajami, tym efektywniejszy powinien być mechanizm transmisji impulsów polityki pieniężnej do sfery realnej. Duże różnice w tempie wzrostu cen pomiędzy krajami członkowskimi mogą również podkopywać konkurencyjność gospodarek o wyższej inflacji.

Kryterium inflacyjne oblicza się na podstawie najniższej inflacji w trzech najlepszych pod tym względem krajów UE. Pod uwagę branych jest obecnie 27 państw. Do średniej inflacji dla tych krajów dodaje się 1,5 pkt proc. i otrzymujemy tzw. wartość referencyjną. Warto zwrócić uwagę, że mówimy o średniej inflacji trzech krajów unijnych, a nie krajów strefy euro. Początkowo zapisy traktatu z Maastricht zakładały, że wszystkie kraje UE staną się członkami strefy euro, po spełnieniu warunków konwergencji. Dopiero później Dania i Wielka Brytania wynegocjowały sobie możliwość autonomicznego zdecydowania o przyjęciu euro. W skrajnym przypadku może się tak zdarzyć, że to średnia inflacja z krajów UE niebędących członkami strefy euro zdecyduje o spełnieniu kryterium inflacyjnego, które kwalifikuje do strefy euro. Od momentu wejścia do UE Polska kilkakrotnie wchodziła w skład trójki krajów o najniższej inflacji.

Inflacja mierzona jest za pomocą porównywalnych wskaźników cen towarów i usług konsumpcyjnych, uwzględniając różnice w definicjach krajowych. Używany jest do tego tzw. zharmonizowany indeks cen konsumpcyjnych – HICP. Zaglądając do "kuchni" liczenia kryterium inflacyjnego, warto pamiętać, że oceniamy zmianę procentową średniej wartości indeksu HICP z ostatnich 12 miesięcy w stosunku do średniej wartości tego indeksu z 12 miesięcy poprzedzających ten okres.

[b]Część krajów UE odnotowuje deflację, czy włącza się je do wyliczenia kryterium, czy raczej skrajne przypadki są eliminowane?[/b]

Ciekawym faktem może być to, że instytucje europejskie (Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny) na co dzień nie publikują wartości referencyjnych kryterium inflacyjnego. Dostępne są tylko dane nt. inflacji w krajach UE i każdy potencjalny zainteresowany wylicza wartość referencyjną. Instytucje te publikują natomiast okresowo raporty o konwergencji, oceniające spełnienie kryteriów, dając jednocześnie szczegółową ich interpretację.

[wyimek]Cel na poziomie 2-proc. inflacji towarzyszy EBC od początku istnienia. Czy jest to cel właściwy? Milton Friedman zapytany kiedyś, jaki jest bezpieczny poziom inflacji dla gospodarki, odpowiedział, że taki, którego podmioty nie uwzględniają w swoich oczekiwaniach[/wyimek]

Zgodnie z raportem o konwergencji Komisji Europejskiej z 2004 r. do trójki krajów branych pod uwagę przy wyznaczeniu kryterium inflacyjnego nie mogą trafić kraje o ujemnej (12-miesięcznej średniej) inflacji. Według szacunków Instytutu Ekonomicznego NBP z tego powodu zmienił się skład grupy referencyjnej we wrześniu br. Zostały wyłączone Irlandia i Portugalia, w których 12-miesięczna średnia ruchoma inflacja mierzona HICP była ujemna. Najniższą, nieujemną 12-miesięczną średnią ruchomą inflację zanotowano w Luksemburgu (0,2 proc.), Hiszpanii (0,3 proc.) oraz Francji (0,5 proc.). Tym samym można powiedzieć, że skrajne przypadki są eliminowane. Wynika to z faktu, że deflacja nie jest uznawana za stabilność cen. Niemniej kiedy w danym kraju zdarza się deflacja miesiąc do miesiąca, to może on wchodzić w skład grupy referencyjnej.

[b]Dlaczego celem EBC jest inflacja na poziomie bliskim, ale nieprzekraczającym 2 proc.?[/b]

Cel inflacyjny na poziomie 2 proc. rocznego tempa wzrostu cen towarzyszy Europejskiemu Bankowi Centralnemu od początku jego istnienia. Jest to ilościowo wyrażony cel średniookresowy, który jest łatwy w komunikacji. Czy jest to cel właściwy? Zawsze jest to trudne w ocenie. Milton Friedman zapytany kiedyś, jaki jest bezpieczny poziom inflacji dla gospodarki, odpowiedział, że taki, którego podmioty nie uwzględniają w swoich oczekiwaniach. Tzn. że decyzje podmiotów nie są obciążone bieżąca inflacją i nie prowadzą do eskalacji oczekiwań inflacyjnych. EBC uznał że 2-proc. roczne tempo wzrostu cen to właśnie taki poziom dla krajów strefy euro.

[ramka]Czytaj inne artykuły z dodatku "W drodze do euro":

[li][link=http://www.parkiet.com/artykul/7,867979.html]» Kryterium inflacyjne: bariera do pokonania[/link][/li]

[li][link=http://www.parkiet.com/artykul/7,867972.html]» EBC dba o niską inflację. Podobnie musi być i u nas[/link][/li]

[li][link=http://www.parkiet.com/artykul/7,868001.html]» Ile brakuje nam do unijnej średniej?[/link][/li][/ramka]

Niejednokrotnie się wskazuje, że jest to cel zbyt restrykcyjny, niemniej pamiętajmy, że EBC to relatywnie młody bank, który musi dbać o najcenniejsze aktywa banku centralnego, a mianowicie wiarygodność. Ustalenie luźniejszego celu mogłoby rodzić zarzuty o brak dostatecznego przywiązania do stabilności cen. Cel w postaci 2-proc. inflacji był już raz modyfikowany. Pierwotnie nie uwzględniał bowiem zagrożenia deflacyjnego. W 2003 r. zmieniono ten cel na wzrost cen nieznacznie niższy niż 2 proc. (close but below). Bank centralny musi się bowiem troszczyć, aby inflacja nie spadła w okolice zera, wówczas bowiem zmniejsza się użyteczność instrumentów polityki pieniężnej.

[b]W przeszłości EBC miał również tzw. drugi filar celu inflacyjnego – podaż pieniądza. [/b]

W październiku 1998 r. Rada Prezesów EBC zdecydowała o ustaleniu tzw. dwóch filarów strategii polityki pieniężnej. Jeden z nich opiera się na szerokiej analizie ekonomicznej, gdzie brane są pod uwagę wszelkie informacje i prognozy mogące wpływać na wzrost cen. Dotyczą one oceny sytuacji ekonomicznej i finansowej ze wskazaniem na czynniki mogące zdecydować o stabilności cen w średnim okresie.

Drugi filar to analiza monetarna, która opiera się na założeniu związku pomiędzy podażą pieniądza a wzrostem cen. Oznacza to, że EBC podejmuje decyzje związane z polityką pieniężną nie tylko na podstawie wskaźników makroekonomicznych, ale również kryteriów monetarnych i płynnościowych.

Bank wyznaczył referencyjną wartość wzrostu podaży tzw. szerokiego pieniądza M3 na 4,5 proc. rocznie. Wartość ta jednak była niemal od samego początku przekraczana, co obniżyło wiarygodność tego miernika. Dziś jest on wykorzystywany w celach analitycznych i uzupełniających ocenę sytuacji pieniężnej w strefie euro.

Miernik ten miał jednak istotne znaczenie na początku uruchomienia strefy euro. Trzeba bowiem pamiętać, że okres tworzenia strefy euro oraz ram instytucjonalnych tego przedsięwzięcia szedł w parze z istotną zmianą w postrzeganiu celów i instrumentów polityki pieniężnej. Od początku lat 90. główne banki centralne świata przechodziły transformację od celów monetarnych, opartych na kontroli agregatów pieniężnych, w kierunku kotwicy nominalnej opartej na bezpośrednim celu inflacyjnym.

Wraz ze wzrostem znaczenia różnych form pieniądza i zaniku bezpośredniego powiązania pomiędzy podażą pieniądza a inflacją (szczególnie gdy jest ona niska) banki poszukiwały innych sposobów zakotwiczenia oczekiwań inflacyjnych. Wskaźnik podaży pieniądza wprowadzony przez EBC był zatem formą kontynuacji poprzedniej strategii, stosowanej m.in. przez niemiecki Bundesbank, od którego EBC w pierwszej fazie istnienia czerpał swoją wiarygodność.

Obecnie powrót do kontroli agregatów pieniężnych na skutek zwiększenia płynności w systemie finansowym oraz pojawienia się surogatów pieniądza niekoniecznie przyniósłby poprawę kontroli inflacji.

[b]Czym jest zatem tzw. kotwica nominalna? [/b]

Pytanie dobre, trudniejsza odpowiedź. Według wykładni jednego z moich studentów kotwica nominalna jest jak… ślubna obrączka. Na pozór jest niczym innym jak tylko mało wartościowym kawałkiem szlachetnego metalu. W szerszym znaczeniu stanowi również synonim pewnych wartości, do których jesteśmy przywiązani.

W polityce pieniężnej realizowanej w ramach celu inflacyjnego jest to wiarygodne zobowiązanie banku centralnego do utrzymania stabilnego, najczęściej wyrażonego ilościowo, tempa wzrostu cen w średnim okresie. Banki centralne mają bowiem świadomość, że dotrzymanie takiego zobowiązania w krótkim okresie byłoby trudne.

W polityce fiskalnej kotwica przyjmuje zazwyczaj postać reguł określających dopuszczalną wartość deficytu, długu czy wydatków budżetowych jako procent PKB. Studenci często porównują taką kotwicę do tamy stawianej na rzece. W okresie zwiększonej podaży wody ma on akumulować jej nadmiar po to, by ją wykorzystać, kiedy przyjdzie czas suszy.

[b]Dziękuję za rozmowę. [/b]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy