Zakupy mają zwiększyć szanse firmy na występowanie w roli generalnego wykonawcy dużych kontraktów. Prezes Jacek Taźbirek informuje, że realizacja strategii przyjętej pod koniec listopada ma doprowadzić do kilkakrotnego wzrostu wartości spółki (obecnie wynosi 71,2 mln zł) oraz co najmniej czterokrotnego zwiększenia obrotów. Nie mówi jednak, w jakiej perspektywie uda się to osiągnąć.
Pierwszym potencjalnym celem przejęcia jest prywatyzowany Centrozłom Wrocław. W jaki sposób przedsiębiorstwo zamierza sfinansować akwizycję? – Mamy środki własne. Nie korzystaliśmy ponadto dotychczas z finansowania zewnętrznego, więc możemy zaciągnąć kredyt. Nie wykluczamy też emisji obligacji lub akcji – mówi Taźbirek.
O zwycięstwo w wyścigu po Centrozłom może być jednak trudno. Jest on wielokrotnie większy od Energopolu (w 2008 roku miał ponad 620 mln zł przychodów i 30 mln zł zysku netto). Na GPW nie ma spółki, do której można by porównać Centrozłom w celu oszacowania jego ceny. Szacunków nie podejmują się również przedstawiciele branży. Informują jedynie, że cena będzie wysoka, gdyż chodzi o jednego z liderów na rynku dostaw złomu. Silna jest też konkurencja. Centrozłomem zainteresowały się dwie huty, którym zależy na zdobyciu dostępu do surowca, giełdowy Stalprodukt, KGHM Ecoren i niemiecki TSR Recycling.
– W kręgu naszych zainteresowań jest też kilka innych firm, które mają problemy chociażby z powodu opcji walutowych, więc niewykluczone, że będą zainteresowane sprzedażą części aktywów. Dostajemy sporo ofert od podmiotów, które chciałyby być przez nas kupione – mówi.
Po trzech kwartałach Energopol ma 136 tys. zł czystego zarobku przy 72,7 mln zł przychodów. Taźbirek podtrzymuje deklaracje, że spółka zakończy ten rok na plusie oraz że zwiększy przychody (w 2008 r. miała 10,5 mln zł straty netto i 88,3 mln zł obrotów).