Zaplanowana na piątek konferencja uzgodnieniowa dotycząca przepisów regulujących pożyczanie papierów wartościowych przez fundusze emerytalne nie doszła do skutku. Resort pracy zdecydował, że potrzebuje więcej czasu na analizę uwag zgłoszonych przez zainteresowane strony. Z kolei przedstawiciele instytucji rynku kapitałowego (GPW, Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych, Izba Domów Maklerskich, Rada Banków Depozytariuszy) poprosiły, aby nad ostatecznym kształtem regulacji pracować mogła grupa ekspertów z rynku. Do tej pory projekty powstawały w resorcie (właściwym do spraw OFE) wspomaganym przez Komisję Nadzoru Finansowego.
[srodtytul]Kiedy rozstrzygnięcia?[/srodtytul]
– Mamy nadzieję, że w ciągu miesiąca–półtora grupa wypracuje nowe rozwiązania. Chodzi o to, aby nie powstały złe regulacje, które zaszkodzić mogą rynkowi – mówi Adam Maciejewski, członek zarządu GPW. Władze giełdy od grudnia 2009 r. (wtedy powstał pierwszy projekt) zwracają uwagę, że kryteria doboru spółek, których akcje mogą być pożyczane, są zbyt restrykcyjne. Spełnia je tylko 13 spółek, niekoniecznie tych największych (na liście jest np. Polnord, brakuje za to KGHM).
Giełda zwraca również uwagę, że niski limit liczby akcji, które miałyby być pożyczane (góra 5 proc. papierów danej firmy posiadanych przez fundusz emerytalny) spowodować może, że udostępnianie papierów nie będzie się opłacało. GPW przypomina w swojej opinii, że standardem na rynkach zachodnich jest sytuacja, że wpływy z tytułu oprocentowania takich transakcji pokrywają zwykle koszty przechowywania papierów u depozytariusza. Dlatego też giełda wnosi o podwyższenie limitu do 10 proc.
Obawy giełdy potwierdzają również przedstawiciele samych funduszy emerytalnych. – Na świecie fundusze emerytalne są jednym z głównych dostawców papierów pod pożyczki. Zaproponowane warunki powodują jednak, że tylko niewiele papierów będziemy mogli pożyczać – mówi Andrzej Sołdek, prezes PTE PZU.