Od 12 lipca, gdy sprawozdanie finansowe za II kwartał opublikował aluminiowy gigant Alcoa, do końca minionego tygodnia wyniki przedstawiło 336 spółek z indeksu S&P 500. Sezon publikacji raportów w USA minął więc półmetek. Jego optymistyczny przebieg prowokuje pytania, czy dynamika zysków firm będzie możliwa do utrzymania w kolejnych kwartałach i czy przełoży się to na koniunkturę na Wall Street?
[srodtytul]Poprawa pomimo przeszkód[/srodtytul]
Jak wynika z danych agencji Bloomberga, spośród spółek, które już opublikowały raporty kwartalne, 75,6 proc. przebiło prognozy analityków, a tylko 14,9 proc. rozczarowało. Ich zyski netto w II kwartale zwiększyły się średnio o 55,9 proc. w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku. Tymczasem tuż przed rozpoczęciem sezonu wynikowego analitycy spodziewali się średnio poprawy rezultatów o 34 proc.
W tym świetle wydaje się, że II kwartał był dla amerykańskich firm równie udany jak poprzedni, gdy 77,7 proc. firm wchodzących w skład S&P 500 pozytywnie zaskoczyło analityków (14,1 proc. rozczarowało), a ich wyniki poprawiły się o 52 proc. Jest to o tyle zaskakujące, że w pierwszych miesiącach roku znacznie silniejszy był efekt bazy. I kwartał 2009 r. był bowiem dla sektora korporacyjnego drugim najcięższym w czasie kryzysu (gorszy był tylko IV kwartał 2008 r.).
Ponadto, II kwartał br. wydawał się od poprzedniego trudniejszy, m.in. z powodu aprecjacji dolara (od kwietnia do końca czerwca umocnił się wobec koszyka głównych walut o 6 proc.). Powinno to uderzyć w wyniki spółek tworzących S&P 500, które około 40 proc. przychodów uzyskują za granicą.