Korekta, gdy WIG dojdzie do 47 tys. pkt

Pytania do... Grzegorza Pułkotyckiego, dyrektora ds. analiz w DM BZ WBK

Publikacja: 07.10.2010 02:45

Korekta, gdy WIG dojdzie do 47 tys. pkt

Foto: Archiwum

[b]Jak dalej – po ustanowieniu w ostatnich dniach nowych szczytów tej hossy – zachowywać się będą ceny akcji spółek z warszawskiego parkietu?[/b]

Zachowanie polskiej giełdy nie będzie odbiegało znacząco od tego, co dzieje się na świecie. Wydaje się, że rynek przyjął już jako fakt, że ożywienie gospodarcze w 2011 r. będzie słabsze, niż wydawało się jeszcze kilka miesięcy temu. To jednak nie wywołuje dramatu na rynkach, bo prawdopodobieństwo drugiego dna kryzysu jest ograniczone. Środki cały czas płyną w kierunku ryzykownych aktywów, w tym do akcji. Napływy te są efektem dalszego luzowania polityki pieniężnej przez banki centralne. Tak więc trend wzrostowy w krótkim terminie nie wygaśnie, ale jego najdynamiczniejszą część mamy już za sobą.

[b]Kiedy należy spodziewać się korekty? I na jaką skalę?[/b]

Obecnie część rynków wschodzących, w tym Polska, znajduje się na swoich szczytach. Korekty spodziewałbym się w tym roku po osiągnięciu przez WIG poziomu 47 tys. pkt (teraz indeks jest na poziomie blisko 46 tys. pkt – red.). Trudno teraz określić jej dokładną skalę. Jednak w tym roku nie spodziewam się poważniejszych spadków.

[b]W jakie branże najlepiej teraz inwestować?[/b]

Trwający ruch wzrostowy jest specyficzny. W żadnym momencie nie było tak, że rosły całe sektory, może poza manią rynku na producentów gier. Na tym etapie cyklu gospodarczego bardzo ważne są fundamenty. Szukałbym okazji do inwestowania w silnych spółkach w branżach wrażliwych na wahania koniunktury. Chodzi o firmy z takich sektorów, jak przemysł, wysokie technologie czy banki. W kolejnej fazie dobrą inwestycją mogą okazać się spółki z branży detalicznej czy wśród producentów dóbr inwestycyjnych. Jednak patrzmy na fundamenty, nie na branże, bo jest wiele przykładów spółek na GPW, których wzrost trudno uzasadnić.

[b]Mamy u nas falę fuzji i przejęć. Czy to oznacza, że przedstawiciele przejmujących spółek widzą, że już w najbliższym czasie taniej nie będzie?[/b]

Jest to trend obserwowany nie tylko w Polsce. Mocno się on zarysował również w USA. Tam ilość gotówki w spółkach jest bardzo duża, co skutkuje dużą liczbą fuzji i przejęć. Polskie spółki również mają gotówkę, do tego wykorzystują dobre nastroje inwestorów do pozyskiwania kapitału poprzez emisję obligacji i akcji. Dodatkowo wyceny konkurentów nie są jeszcze na absurdalnie wysokim poziomie. Wszystko to powoduje, że mogą się pojawiać kolejne tego typu transakcje.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy