Bony skarbowe

Niepewność co do rozwoju sytuacji na rynku pieniężnym po ogłoszeniu danych dotyczących inflacji zmroziła nieco aktywność inwestorów na rynku pierwotnym bonów skarbowych. Wyraźnie niższy był popyt, rentowność papierów zaś wzrosła. Ministerstwo Finansów nie było skłonne godzić się na niskie ceny bonów, tak więc wartość zawartych transakcji była niewielka.

Informacją o zasadniczym dla uczestników rynku finansowego znaczeniu były oczywiście dane o wrześniowej inflacji, opublikowane w miniony piątek. Wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych o 1,4% mógł stanowić zaskoczenie nawet dla największych pesymistów, tym bardziej że kilka dni wcześniej szacunki Ministerstwa Finansów mówiły o wzroście o około 1%. Tak więc poziom wzrostu cen, liczony w skali od września 1999 r. do września ubiegłego roku, wyniósł 8%. Świadczy to o poważnym zagrożeniu założonego przez Radę Polityki Pieniężnej celu inflacyjnego na bieżący rok, który wynosi 6,6-7,8%. Zdaniem niektórych ekspertów, inflacja na koniec roku może sięgnąć nawet 8,5-8,6%. W tej sytuacji realna staje się bliska perspektywa podniesienia stóp procentowych NBP. Analitycy z Salomon Smith Barney przewidują, że Rada Polityki Pieniężnej podniesie stopę interwencyjną do 15% (niedawno wzrosła z 13% do 14%). Trudno przewidzieć, czy nastąpi to już na najbliższym, środowym posiedzeniu, czy też nieco później.Winą za nadspodziewanie wysoki wzrost inflacji obarcza się podwyżki cen paliw oraz interwencje rządu na rynku żywności (skup i podwyżki ceł). Ogółem ceny żywności wzrosły we wrześniu o 2,5%.W przyjętych przez Radę Polityki Pieniężnej "Założeniach polityki pieniężnej na 2000 r." zakłada się, że w przyszłym roku inflacja nie powinna przekroczyć 6,8%. Mówi się jednak, że będzie to założenie bardzo trudne w realizacji i uzależnione od stopnia restrykcyjności polityki fiskalnej. W dokumencie tym stwierdza się również, że w przyszłym roku nastąpi dość zasadnicza zmiana, istotna dla sytuacji na rynku finansowym. Po kilkuletnim okresie nadpłynności w polskich bankach, czyli istnienia sporej nadwyżki wolnych środków, które trudno ulokować na rynku, możliwe jest, że w przyszłym roku będziemy mieli do czynienia z okresowymi niedoborami środków w bankach. Tak więc NBP zamiast ściągać nadwyżki wolnych środków z rynku poprzez operacje warunkowej sprzedaży bankom papierów wartościowych (transakcje reverse repo), będzie musiał je zasilać, udzielając im pożyczek pod zastaw papierów wartościowych (transakcje repo). Dla banku centralnego zmiana tak byłaby korzystna, gdyż umożliwiałaby bardziej efektywne oddziaływanie na rynek oraz zwalniałaby od konieczności prowadzenia kosztownych operacji ściągania nadwyżek pieniądza z rynku bankowego. Trudno jednak przewidzieć, jak zmiana tendencji wpłynie na funkcjonowanie rynku pieniężnego, w tym rynku bonów skarbowych.Na rynku wtórnym ceny bonów skarbowych nie odbiegały wyraźnie od tych z poprzedniego przetargu, choć w piątek bony roczne osiągały rentowność nawet 14,65%, zainteresowanie dokonywaniem transakcji zaś nie było zbyt duże. Marnym powodzeniem cieszyły się również wystawione w minioną środę do sprzedaży obligacje 10-letnie. Przy podaży o wartości 250 mln zł złożono oferty kupna zaledwie za 50 mln zł. Wartość dokonanych transakcji wyniosła 32 mln zł.Popyt, podaż i obrotyW trakcie wczorajszego przetargu zanotowano wyraźne obniżenie się popytu. Łączna wartość nominalna ofert kupna bonów wyniosła nieco ponad 985 mln zł. Oznacza to spadek w stosunku do poprzedniego tygodnia prawie o 397 mln zł, czyli o 28,7%. Tak więc po dwóch tygodniach ożywienia w tym zakresie mamy do czynienia z powrotem do panującego od połowy lipca bieżącego roku marazmu. Co prawda popyt, mimo dynamicznego spadku, nie należy do najniższych w tym okresie, jednak regres jest dość wyraźny. Trudno zresztą się temu dziwić, biorąc pod uwagę niespodziewany wzrost inflacji, której poziom wywiera znaczny wpływ na decyzje inwestorów lokujących środki w papiery dyskontowe, do jleżą bony skarbowe. Niepewność co do stóp procentowych skłania ich do zwiększonej ostrożności w angażowaniu większych kwot.Wartość papierów zaoferowanych przez emitenta do sprzedaży obniżyła się z 1 mld zł do 900 mln zł, czyli o 10%. W warunkach spadku zainteresowania nabywców zakupem bonów, przewaga popytu nad podażą była niższa niż 10% (w trakcie poprzedniego przetargu przekroczyła 38%). Poza wzrostem inflacji przyczyniło się to do wzrostu rentowności bonów.Wartość nominalna zawartych wczoraj transakcji wyniosła zaledwie niespełna 420 mln zł. Była więc niższa niż przed tygodniem prawie o 335 mln zł, czyli o ponad 44%. W tym przypadku wyraźnie widoczna była restrykcyjna polityka emitenta, dążącego do obniżenia kosztów pozyskiwania środków i starającego się przeciwdziałać wzrostowi rentowności bonów.RentownośćW trakcie wczorajszego przetargu zanotowano wzrost rentowności wszystkich rodzajów notowanych papierów. Średnia rentowność bonów 8-tygodniowych wyniosła 13,89% i była wyższa o 0,73 punktu procentowego niż w trakcie poprzedniego przetargu, na którym papiery te były notowane (4 października br.), co oznacza wzrost prawie o 5,6%. W przypadku tych bonów popyt był ponaddwukrotnie wyższy od podaży. Średnia rentowność bonów 39-tygodniowych zwiększyła się z 14,47% do 14,61%, a więc o 0,14 punktu procentowego, czyli o 0,95%, przy wyraźnej przewadze podaży nad popytem. Utrzymanie wzrostu na tym poziomie wymagało od emitenta odrzucenia około dwóch trzecich ofert kupna, w wyniku czego zamiast planowanej sprzedaży tych bonów o wartości 500 mln zł, wartość zawartych transakcji wyniosła zaledwie nieco ponad 109 mln zł. Średnia rentowność bonów 52-tygodniowych wzrosła z 14,18% do 14,27%, czyli o 0,09 punktu procentowego, a więc o 0,6%. W przypadku tych papierów popyt był dwukrotnie niższy od podaży, wartość zawartych transakcji zaś wyniosła niewiele ponad 10% planowanej wartości sprzedaży.Struktura popytu i podażyPo stronie podaży można było w takcie wczorajszego przetargu mówić o preferowaniu przez emitenta papierów o dłuższych terminach wykupu. Udział bonów 39-tygodniowych wyniósł bowiem 55,6%, 52-tygodniowych zaś 11,1%. Papiery o najkrótszym, 8-tygodniowym terminie wykupu stanowiły 33,3% podaży ogółem.W przypadku popytu tendencje były odmienne. Wyraźnie preferowane były przez nabywców papiery o najkrótszym terminie wykupu, które stanowiły ponad 62% popytu ogółem. Udział bonów 39-tygodniowych wyniósł niespełna 33%, 52-tygodniowych zaś zaledwie 5,1%.

ROMAN PRZASNYSKI