KDPW podjął uchwałę o obniżeniu do 0,00075% (słownie: siedemdziesiąt pięć stu tysięcznych procenta) wysokości opłaty od wartości rozliczanej transakcji. Inwestorzy ze swojej codziennej praktyki wiedzą, iż opłata wynosi 0,013%. Skąd zatem nagle taka zmiana, dająca 94-proc. upust? Czyżby KDPW, występujące w oczach przeciętnego inwestora jako instytucja służąca do ?zdzierania? z niego pieniędzy, nagle postanowiła pójść ?na rękę?? Nic bardziej mylnego. Nowa stawka będzie obowiązywać tylko w październiku, tylko dla transakcji pakietowych, tylko, gdy mają one wartość co najmniej 1 mld zł i tylko wówczas, gdy uczestniczy w nich MSP.I już mamy wyjaśnienie. To właśnie w październiku MSP sprzedawało TP SA, w rekordowej pakietówce wartej 18,6 mld zł. W praktyce oznacza to, iż rząd sam sobie wyznaczył nowe, minimalne stawki za przeprowadzane operacje. KDPW jest przecież zależne od instytucji państwowych (po 1/3 akcji posiada MSP, GPW i NBP) i trudno przypuszczać, by nagle dobrowolnie zrezygnowało z nadzwyczajnych zysków.Oczywiście, zawsze można argumentować, iż środki na prowizje pochodzą z naszych, czyli podatników, pieniędzy. Pozostawiono zatem więcej w budżecie, a więc w kasie, do której każdy (teoretycznie przynajmniej) ma dostęp, zamiast skierować je do tej, z której czerpią nieliczni. Smaczku sprawie dodaje fakt, iż uchwałę o zmianie stawek podjęto 20 października, podczas gdy transakcja została przeprowadzona siedem dni wcześniej. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że duży może znacznie, znacznie więcej, choć ponoć nasi prawodawcy starają się, by wszyscy mieli równe prawa na rynku. Ciekawe, czy w przyszłości, gdy KDPW obniży opłaty dla każdego, mechanizm ten również zadziała wstecz?
Adam Mielczarek