Wymykające się spod kontroli ceny produkcji i groźba dalszej zwyżki cen konsumpcyjnych to czynniki, które zdaniem ekonomistów mogą skłonić Radę Polityki Pieniężnej do szybszych podwyżek stóp procentowych, niż do niedawna sądzono.
Chociaż ich zdaniem do podwyżki nie dojdzie jeszcze na najbliższym posiedzeniu (27-28 marca), to RPP może, a nawet powinna zdecydować się na ten krok w kwietniu.
- Podwyżka powinna nastąpić jeszcze w II kwartale i wynieść od 25 do 50 punktów bazowych (pb.) - uważa Radosław Bodys, ekonomista Merrill Lynch. Analitycy przypuszczają, że na jednej podwyżce może się nie skończyć. Wzrostu stóp o 50-75 pb. do końca roku spodziewa się Janusz Jankowiak z Polskiej Rady Biznesu. Podwyżki o 50 pb. w tym roku nie wyklucza też Wiesław Szczuka z BRE Banku, a także Lars Christensen z Danske Banku. Obecnie główna stopa NBP wynosi 4 proc.
- Brak podwyżek w tym roku doprowadziłby najpewniej do wzrostu inflacji powyżej 3 proc. w 2008 roku i wymusiłby podwyżkę stóp już na początku przyszłego roku aż o 100 pb. - dodaje R. Bodys.
W podobnym duchu wypowiadał się cytowany przez agencję Reuters członek Rady Polityki Pieniężnej Dariusz Filar. Mówił, że im później Rada zdecyduje się na podwyżki, tym będą one musiały być wyższe i częstsze.