Była to reakcja na środowe, niemal euforyczne zwyżki na Wall Street. W ten sposób inwestorzy przyjęli bowiem "gołębi" komunikat, towarzyszący decyzji o pozostawieniu stóp procentowych w USA na poziomie 5,25 proc.
Główne europejskie parkiety rozpoczęły wczorajsze notowania od podobnych wzrostów. Później rynek się podzielił. DAX i CAC40 powiększały zyski, w czym pomagała silna korekta kursu eurodolara. Natomiast londyński parkiet je trwonił.
Indeksowi FTSE100 zaszkodziły dobre dane o lutowej sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii. Wzrost sprzedaży o 1,4%, który był największym miesięcznym wzrostem od stycznia 2005 roku, został bowiem potraktowany jako kolejny czynnik po wysokiej inflacji, który zwiększa ryzyko podwyżki stóp procentowych przez Bank Anglii.
Po godzinie 14-tej zachowanie giełdy w Londynie powieliły giełdy z Paryża i Frankfurtu. Początkowo była to realizacja zysków. Później osuwanie indeksów wymusiły początkowe spadki w USA, żeby pod koniec dnia, odrabiające straty indeksy na Wall Street, pociągnęły w górę również ceny akcji w Europie.
Aktualna sytuacja techniczna, zarówno na wykresach amerykańskich, jak i europejskich indeksów, sprzyja wzrostom. Po wyprzedaży z przełomu lutego i marca, ponownie zostały bowiem wygenerowane sygnały kupna. To każe oczekiwać wzrostów w kierunku szczytów z poprzedniego miesiąca.