Dobre nastroje na rynkach światowych pomogły nam utrzymać poziom notowań przewyższający poniedziałkowy zakres wahań. Wczorajszą sesję rozpoczęliśmy 1 proc. i przez dłuższy czas ten poziom był oglądany. Dopiero zbliżająca się końcówka notowań zaktywizowała graczy. Najpierw ceny zaczęły spadać, ale ostatnie minuty należały już do byków. Nowe "maksy" sesji tuż przed zamknięciem robią wrażenie, ale jest problem. Oczywiście chodzi o aktywność, która nie była na wtorkowej sesji zbyt duża.
Właśnie temu także można przypisywać fakt szybkiego podniesienia rynku. Tym bardziej że wzrost był wywołany przez kosze zleceń
kupna.
Wzrost ceny miedzi oraz spadek ceny ropy naftowej to najważniejsze czynniki wczorajszych notowań. Rynek w efekcie nieco zyskał, ale oczywiście nie w takiej skali, by wpłynąć na to, jak postrzegamy jego perspektywy. Mamy obecnie skrócony tydzień i to w dużej mierze determinuje niską zmienność na sesjach. Inna sprawa to brak publikacji poważniejszych danych makro. To może się już dziś zmienić. W trakcie dnia pojawią się informacje, które mogą być pomocne w prognozowaniu piątkowego raportu o stanie rynku pracy w USA.
Wczoraj pojawiła się dość osobliwa informacja o tym, że polska giełda nie sprywatyzuje giełdy sofijskiej. Meritum sprawy to oczywiście zakup udziałów giełdy bułgarskiej i to, że prawdopodobnie nie dojdzie do takiej transakcji, bo giełda polska uznana została za zbyt małą. Czy tak jest w istocie, czy nie, to sprawa do dyskusji. Dla mnie w ogóle mówienie o przejęciu organizatora rynku bułgarskiego przez warszawską GPW jako o prywatyzacji jest raczej zabawne. Owszem, w wyniku takiej transakcji bułgarski Skarb Państwa sprzedałby swoje udziały, ale o prywatyzacji nie może być mowy, skoro po stronie kupna stałaby spółka niemal w 100 proc. zależna od polskiego Skarbu Państwa. W takiej sytuacji mówienie o prywatyzacji jest naciągane, bo żadną ze stron transakcji nie byłaby osoba lub osoby prywatne. To raczej przypomina pamiętną "prywatyzację" TPS, której akcje zakupił będący pod kontrolą francuskiego rządu France Telekom. Jeśli już używamy słów to zgodnie z ich znaczeniem, a nie