Potwierdziły się nasze informacje. Z powodu korekty aktualizującej wartość akcji spółki zależnej HMN Szopienice wynik jednostkowy Hutmenu za 2006 r. zmienił się diametralnie. Operacja zwiększyła pozycję "koszty finansowe" o 24,7 mln zł, do 47 mln zł. W efekcie, zamiast 13,5 mln zł czystego zarobku (taki skumulowany zysk pojawił się w sprawozdaniu za IV kwartał), przedsiębiorstwo w raporcie rocznym wykazało 11,6 mln zł straty.
Zgodnie z naszymi wcześniejszymi ustaleniami, raport skonsolidowany praktycznie się nie zmienił. Grupa kapitałowa (oprócz Hutmenu i Szopienic najważniejszą spółką jest Walcownia Metali Dziedzice) zarobiła na czysto 36,3 mln zł.
Przeszacowanie Szopienic, mające fatalny wpływ na wynik jednostkowy Hutmenu, to pokłosie niedawnej afery. Przypomnijmy, że w połowie kwietnia okazało się, że menedżerowie Szopienic w styczniu i lutym zawarli spekulacyjne - zamiast zabezpieczające prawdziwe umowy handlowe - kontrakty terminowe na Londyńskiej Giełdzie Metali. Transakcje przyniosłyby zysk, gdyby trafnie przewidziano, że miedź będzie taniała. Tymczasem surowiec zaczął gwałtownie drożeć. Tuż po ujawnieniu afery kontrakty zostały zamknięte, a stratę oszacowano na ponad 50 mln zł.
Po zrujnowanym raporcie rocznym, z powodu afery z kontraktami, akcjonariusze będą jeszcze musieli przełknąć dwa gorzkie sprawozdania kwartalne. Wczoraj w skonsolidowanym raporcie za pierwsze trzy miesiące tego roku Hutmen wykazał ponad 33 mln zł straty netto, wobec 1,4 mln zł zysku w I kwartale 2006 r. Operacyjnie wszystko wygląda dobrze: przychody wzrosły o ponad 16 proc., do 398 mln zł, a zysk operacyjny wyniósł 3,2 mln zł.
Sam Hutmen zarobił na czysto 1,5 mln zł, czyli o połowę więcej, niż w I kwartale 2006 r. Przychody zwiększyły się o ponad 11 proc., do 448 mln zł. Zysk operacyjny wyniósł natomiast 3,8 mln zł.