Weekendowa Analiza Futures

Aktualizacja: 20.02.2017 09:54 Publikacja: 28.05.2007 08:06

Ubiegły tydzień nie obfitował w publikacje danych dotyczących gospodarki

amerykańskiej, ale za to pojawiło się kilka ciekawych informacji

dotyczących sytuacji w Polsce. Na początku tygodnia poznaliśmy dynamikę

produkcji przemysłowej, a kończyliśmy tydzień informacjami o dynamice

sprzedaży detalicznej. W środku zaś opublikowany został protokół z

ostatniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Ważnego posiedzenia, na

którym została podjęta decyzja o podniesieniu stóp procentowych o 25 pkt.

bazowych. W USA pojawiły się dane dotyczące rynku nieruchomości oraz

dynamiki zamówień na dobra trwałego użytku.

Skupmy dziś większą uwagę na sytuacji w Polsce, gdyż dane, jakie pojawiły

się w trakcie tygodnia okazały się słabsze od prognoz analityków. Dotyczy

to zarówno dynamiki produkcji przemysłowej, jak i również dynamiki

sprzedaży detalicznej. W obu wypadkach oczekiwania były wyśrubowane.

Wyniki osiągnięte w I kw. br. sprawiły, że rynek rozochocił się i

oczekiwał kolejnych rewelacji. Te jednak się nie pojawiły.

Dane nie były wprawdzie złe, bo dwucyfrowa dynamika produkcji, czy

sprzedaży detalicznej to wynik zdecydowanie pozytywny, ale fakt, że okazał

się on słabszy od prognoz jest znamienny. Można się zastanawiać, że

oczekiwania wobec wzrostu gospodarczego w Polsce nie są już zbyt wysoko

wyciągnięte? Słabszą (od prognoz) sprzedaż detaliczną tłumaczy się

terminem dokonywania świątecznych zakupów. Ich apogeum przypadało na dni

marca. Dziwne tłumaczenie skoro nie jest to żaden nowy fakt. Wszyscy

przecież wiedzieli, że zakupy świąteczne nie były dokonywane w kwietniu, a

więc powinni to uwzględnić w prognozie. Pytanie o zbyt wygórowane

oczekiwania pozostaje więc aktualne. Tym bardziej, że dotyczy ono także

produkcji przemysłowej.

Jedno jest pewne. Niższe od spodziewanych dane o wzroście produkcji i

sprzedaży detalicznej stają się czynnikami, która oddalają termin kolejnej

podwyżki stóp procentowych. Oddalają, ale raczej nie uniemożliwiają.

Trzeba pamiętać, że aktywność gospodarcza nie jest głównym czynnikiem przy

podejmowaniu decyzji w ramach polityki pieniężnej. Tu cały czas mamy silne

sygnały zagrożenia presją inflacyjną ze strony płac. Wynagrodzenia rosną i

spada bezrobocie. Rośnie siła popytu konsumpcyjnego i rośnie także siła

czynnika kosztowego, jakim są płace. Na razie nie przekłada się w znacznym

stopniu to na ceny produkcji, ale zagrożenie jest realne. Resort finansów

prognozuje spadek bezrobocia o połowę w ciągu najbliższych dwóch lat.

Widać, że należy się liczyć raczej z narastaniem tego problemu.

W tym tygodniu poznamy wynik szacunków wzrostu polskiego PKB w I kw. Wynik

powinien być dobry. Nawet prognozy na poziomie 7,2% mogą zostać pokonane.

Piątkowe dane o dynamice wydatków na inwestycje dużych przedsiębiorstw

wskazują, że dane będą dobre. Nikt jednak nie oczekuje, że tak dobry wynik

jest powtarzalny. Kwietniowe dane dotyczące produkcji i sprzedaży

detalicznej to potwierdzają. Trzeba też pamiętać, że wysoka dynamika

wzrostu w tym roku to wysoko postawiona poprzeczka na rok przyszły i efekt

bazy będzie miał znaczenie.

W USA kluczowymi w ubiegłym tygodniu były dane dotyczące rynku

nieruchomości. Poznaliśmy dynamikę sprzedaży domów na rynku pierwotnym i

wtórnym. W tym pierwszym wypadku publikacja była bardzo zaskakująca.

Konsensus rynkowy był bliski wartości sprzedaży z poprzedniego miesiąca.

Tymczasem sprzedaż nowych domów wzrosła o ponad 16%. Ten zadziwiający skok

miał jednak swoje minusy. Wraz ze wzrostem sprzedaży ceny domów spadły.

Niestety wygląda na to, że spadek ces

publikacja danych o amerykańskim rynku pracy. To poza dynamiką naszego PKB

w I kw. będą najważniejsze dane. Ostatnio wspomina się o tym, że rynek

pracy może słabnąć. Faktycznie średnia wzrostu miejsc pracy w sektorze

pozarolniczym w ostatnich miesiącach spadła, ale o wielkim nieszczęściu na

razie nie można mówić. Sygnalizuje to też cotygodniowa liczba wniosków o

zasiłek. Wprawdzie nie jest to najlepszy wskaźnik, niemniej fakt, że

właśnie ostatnio przez dwa tygodnie liczba ta nie przekraczała 300 tys.

wskazuje, że osłabienie na rynku pracy jeszcze nie nabrało niepokojących

rozmiarów.

Dwie poprzednie czarne świece na wykresie tygodniowym ( Wykres_1.gif

)poprzedziły niewielką białą świecę o wysokim górnym cieniu. Taki układ

pokazuje, że popyt ma jednak problemy w powrotem do zwyżki cen. Z

wnioskami warto poczekać, gdyż spora część z tego spadku to efekt korekty

kursy TPS o wielkość wypłaconej dywidendy. Kluczowe wsparcia jeszcze nie

zostały pokonane. Na wykresie dziennym ( Wykres_2.gif )da się już

wykreślić kanał spadkowy. Jego obecność nie musi jeszcze oznaczać bessy,

ale nie jest wykluczone, że ceny mogą w jego ramach powoli spadać. Trzeba

się więc liczyć z możliwością testu poziomu wsparcia w okolicy 3400 pkt.

Zejście poniżej, czyli zamknięcie luki hossy, będzie już ciekawym sygnałem

dla graczy o średnim terminie inwestycyjnym. Wtedy można będzie przyjąć,

że domyślną pozycją do gry jest pozycja krotka, gdyż to ona miałaby

większe szanse na sukces. Do tej chwili trzeba zakładać, że popyt ma

możliwość powrotu. Ważnym poziomem w przypadku kontraktów jest opór na

3590 pkt. To właśnie tu mamy lokalny szczyt z 14 maja. W ubiegłym tygodniu

nie udało się go pokonać.

Kamil Jaros

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy