- Kiedy za kilka miesięcy podsumujemy miniony rok na rynku mieszkaniowym, zapewne okaże się, że największy wzrost średniej ceny metra kwadratowego nastąpił w Poznaniu, Łodzi i Katowicach - prognozują analitycy RedNet Consulting. - Poznań jest rynkiem o dużym potencjale i nieoszacowanych cenach. W przeciwieństwie do miast, w których w zeszłym roku nastąpiły największe podwyżki (Krakowa i Wrocławia), w Poznaniu praktycznie nie budowano apartamentów. Również projektów o podwyższonym standardzie było niewiele. Sytuacja ta szybko się zmienia: na rynku jest coraz więcej takich inwestycji i szybko znajdują nabywców. Ten trend powinien się pogłębić, co zaowocuje wzrostem cen rzędu 40-50 procent - przewiduje Maciej Dymkowski, dyrektor serwisu nieruchomości www.tabelaofert.pl (należy do grupy kapitałowej RedNet).
Łódź od pewnego czasu nazywana jest "miastem loftów". Projekt budowy mieszkań w starych, fabrycznych halach (pierwszy tego typu w Polsce) zwrócił uwagę deweloperów i kupców na Łódź.
- Wkrótce możemy spodziewać się nowych inwestycji w tym mieście, zarówno loftów, jak i klasycznych projektów. Powstaną one w dobrych lokalizacjach oraz standardzie, który wymusi wzrost obecnych cen. Dlatego Łódź powinna znaleźć się w pierwszej trójce miast o najszybciej rosnących cenach - mówi Maciej Dymkowski.
Duży potencjał wzrostu drzemie w Katowicach. Analitycy RedNet Consulting tak to uzasadniają: - Średnie wynagrodzenie brutto jest na poziomie Warszawy, a średnie ceny zdecydowanie niższe. Przekłada się to na siłę nabywczą, która w Katowicach jest niemal dwukrotnie wyższa niż w stolicy czy Trójmieście. Jednocześnie skala budownictwa w stolicy Górnego Śląska jest niewielka, a potrzeby mieszkaniowe bardzo duże. Mieszkania w nowych projektach sprzedają się bardzo szybko, a ceny rosną.
Kraków i Wrocław - trzeba uważać