Jedynym merytorycznym punktem obrad zwołanego na jutro nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy Orlenu są zmiany w radzie nadzorczej. Roszady chce przeprowadzić główny akcjonariusz płockiego koncernu - Skarb Państwa, który bezpośrednio i pośrednio dysponuje łącznie 27,52 proc. akcji płockiej spółki.
- Ten punkt został rzeczywiście wprowadzony do porządku obrad walnego zgromadzenia Orlenu na wniosek Skarbu Państwa, ale nie wiem, czy będzie wykorzystany - powiedział "Parkietowi" wiceminister skarbu Krzysztof Żuk, który sprawuje nadzór właścicielski m.in. nad spółkami paliwowymi. - Ja nie będę rekomendował wprowadzania zmian w radzie nadzorczej, ale pan minister ma prawo je wprowadzać i wcale nie musi podzielić mojego zdania. Nie mam informacji, że chciałby to zrobić, ale czasami decyzje rodzą się w ostatniej chwili - stwierdził Żuk.
Według naszych informacji, skład rady nadzorczej płockiego koncernu w wyniku jutrzejszego NWZA jednak się zmieni. Jak bardzo? W zeszłym tygodniu mówiło się, że odwołane będą dwie osoby, wczoraj usłyszeliśmy, że bardziej prawdopodobna jest wymiana tylko jednej (żadne nazwiska nie padają). Ostateczna decyzja faktycznie może więc zapaść dopiero jutro. Na korytarzach w siedzibie koncernu mówi się, że kandydat do odwołania może być wybrany... losowo.
Obecna rada nadzorcza została wybrana (w większości na wniosek Skarbu Państwa) zaledwie cztery miesiące temu, a w ostatni piątek (także na wniosek MSP) dokooptowano do niej kolejnego, dziewiątego członka. Skąd zatem pomysł przeprowadzenia roszad? NWZA zostało zwołane zaledwie kilka dni po tym, jak nadzór w obecnym kształcie wybrał na prezesa Orlenu Wojciecha Heydla. Rada wykazała się tu dużą niezależnością. Kontrkandydatem Heydla na stanowisko prezesa był - jak wiadomo nieoficjalnie - preferowany przez MSP Jacek Krawiec. Jak wynika z naszych informacji, za obecnym szefem Orlenu opowiedziało się w głosowaniu pięciu członków nadzoru, a za jego konkurentem - trzech. Wybór Heydla (był wcześniej wiceprezesem spółki) nie wzbudził entuzjazmu w MSP. Powszechnie uważa się, że błyskawicznie zwołane NWZA było "straszakiem" dla członków rady. Szczególnie że czekały ich właśnie kolejne decyzje personalne. Metoda okazała się najwyraźniej skuteczna: 15 maja na wniosek MSP rada jednogłośnie wybrała Krawca na wiceprezesa Orlenu, a dwa tygodnie później dokooptowała do zarządu cztery kolejne osoby. Sławomir Jędrzejczyk i Marek Serafin byli bliskimi współpracownikami Krawca w czasie, gdy on kierował Impexmetalem, a Wojciech Kotlarek zasiadał z nim w RN spółki z grupy Impexmetalu.
Połowa członków obecnego zarządu Orlenu nie miała dotychczas żadnych doświadczeń zawodowych w branży paliwowej. Dlatego też część analityków bardzo krytycznie odniosła się do zmian personalnych. Niektórzy ekonomiści nie podzielają tych opinii (patrz obok).
Prof. Jan Macieja
Instytut Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk
Do kierowania Orlenem niepotrzebni są nafciarze
Kierując w INE PAN Pracownią Monitoringu Przedsiębiorstw śledzę działalność czołowych menedżerów. Nie mam wątpliwości, że Wojciech Heydel, jak i nowo pozyskani do zarządu Orlenu: Jacek Krawiec, Sławomir Jędrzejczyk i Marek Serafin są menedżerami z najwyższej półki, trafnie dobranymi (nie znam Krystiana Patera, ale słyszałem o nim bardzo pozytywne opinie). Uwagi Andrzeja Szczęśniaka (analityk uważa, że w zarządzaniu Orlenem potrzebne jest doświadczenie w branży paliwowej - przy. red.) biorą się zapewne z nieznajomości wymagań stawianych członkom zarządu Orlenu. Kryterium ich doboru nie powinna być znajomość procesów technologicznych czy sposobu działania firmy. Takie atuty nie tylko nie są potrzebne, ale wskutek rutyny mogą zawężać i skracać horyzont tworzenia strategii.
A strategia Orlenu na 10-15 lat powinna odpowiadać na wiele pytań. Po pierwsze, jak umacniać pozycję rynkową spółki w sytuacji, gdy nie wiemy, jaka będzie cena ropy?
Dwa lata temu (...) polscy nafciarze zaklinali się, że cena nie przekroczy 70-100 USD za baryłkę. Obecnie świat nie przejmuje się zbytnio wysoką ceną ropy, bo nie wywołuje ona światowej inflacji. Wzrost cen ropy wynika z popytu na nią ze strony Chin i Indii, i jest równoważony niskimi cenami produktów przemysłowych, którymi zasypują świat te kraje. Efekt końcowy równy jest zeru. Jak długo tak będzie? Jakie strategie zapasowe musi mieć firma? (...)
Kolejne pytanie brzmi: jak Orlen ma się przygotować do skutków spadku wydobycia ropy w Rosji około 2015 r.? Poważne ośrodki badawcze liczą się z tym, że przez kilka lat Rosja będzie jej importerem netto. Co to będzie oznaczać dla Orlenu i jakie działania ma podjąć?
Z kim niezbędne są fuzje i mariaże kapitałowe ułatwiające dostęp do złóż i umacniające pozycję Orlenu na rynku krajowym? Czy pośrednicy w dostawach ropy, tacy jak J&S, którzy zapewniali bez opóźnień dostawy surowca (to oni, a nie kolejne rządy gwarantują bezpieczeństwo energetyczne Polski), będą w nowych warunkach podażowo-popytowych spełniać podobnie tę rolę?
Czy rządy staną się handlarzami ropy i co z tego wyniknie dla Orlenu? Warto też zastanowić się, w jakim stopniu Orlen powinien angażować się w rozwijanie sieci sprzedaży detalicznej i czy powinien rozstać się z koncepcją wejścia przez Niemcy do Danii, Szwecji i Finlandii (...) oraz jaką
rolę w strategii mają odegrać
Możejki?
Ostatnie pytanie: czy Orlen nie powinien już wspólnie z rządem zająć się organizacją środków finansowych na badania dotyczące wytwarzania metanolu z biomasy i węgla (przy udziale neutronów o wysokich energiach), o zerowej emisji dwutlenku węgla, oraz jego wykorzystania w ogniwach paliwowych w obecności nanokatalizatora wykonywanego z miedzi?
Po 2050 r. (...) Polska może stać się wielkim eksporterem metanolu; zasoby krajowe węgla i biomasy pozwolą na eksport około 1 mld ton metanolu o niewyobrażalnej wartości. Czas zacząć o tym nie tylko myśleć, ale podjąć działania.