W planach emisja za 900 mln zł

Aktualizacja: 27.02.2017 11:45 Publikacja: 17.06.2008 08:40

Panie Prezesie, właśnie mija rok od czasu, gdy ujawnił Pan założenia strategii Ciechu?

Tak, to było 20 czerwca zeszłego roku. Tuż przed rocznym walnym zgromadzeniem akcjonariuszy.

?od tamtego czasu wiele się w spółce zmieniło. Przede wszystkim radykalnie zmieniły się władze, zarówno rada nadzorcza, jak i zarząd. Wraz z nowymi ludźmi pojawiły się zapewne nowe pomysły. Czy ogłoszona przed rokiem strategia nie będzie wymagać w tej sytuacji uaktualnienia?

Strategia, którą ogłosiliśmy rok temu, z perspektywą do 2011 roku, jest z założenia bardzo elastyczna. Choćby przez to, że przewiduje dwa warianty rozwoju. Ale gdy teraz spojrzymy na pierwszy rok jej realizacji, to w gruncie rzeczy można powiedzieć, że jest realizowana bardzo konsekwentnie i to w pełnym zakresie. Także jeśli chodzi o założone wskaźniki np. te dotyczące wielkości inwestycji. Gdy w czerwcu mówiliśmy, że chcemy rozwijać segment sodowy, to w grudniu kupiliśmy fabrykę w Niemczech. Gdy mówiliśmy, że będziemy rozwijać obszar agro, to przygotowaliśmy nową strukturę tej dywizji. Nie mamy jeszcze tego, co chcielibyśmy mieć, czyli producenta nawozów azotowych. Tego nam wciąż brakuje do kompletu. Natomiast to, że właściciele dokonali istotnych zmian we władzach, powoduje, że teraz oczywiście dokonujemy przeglądu poszczególnych elementów strategii. Bo jak się zmieniają ludzie w zarządzie i w radzie nadzorczej, to faktycznie pojawiają się nowe pomysły. Wspólnie daliśmy sobie kilka miesięcy na to, żeby wprowadzić te innowacje. Teraz mogę jednak powiedzieć, że nie przewidujemy żadnej radykalnej zmiany w naszej strategii. Być może nastąpi nieco inne rozłożenie akcentów. I to jest raczej kwestia tego, w jakiej kolejności będziemy realizować poszczególne projekty.

Wspomniał Pan, że zarząd i rada nadzorcza dały sobie kilka miesięcy na przegląd strategii. Czy już dziś widać, że jest w niej coś takiego, co będzie jednak wymagało istotnej zmiany?

Gdybym dziś miał coś takiego wskazać, to powiedziałbym, że na pewno skokowy rozwój trzeba będzie finansować z emisji akcji. Wcześniej w strategii tego tak jasno nie mówiliśmy. Dziś widzimy, że po zrealizowaniu projektu niemieckiego, będzie to jedyna możliwość zrealizowania skokowego wzrostu grupy. Nie mówię tu o emisji rzędu 200-300 mln zł, ale o kwocie z przedziału 600-900 mln zł.

Czy Państwo zdecydują się na emisję akcji z tego powodu, że na rynku długu panuje duża niepewność?

Nie, myśmy przecież całkiem niedawno wykorzystali dług do finansowania naszego rozwoju. Po prostu emisja akcji byłaby przy kwocie 600-900 mln zł optymalnym rozwiązaniem.

Dlaczego?

Finansując się długiem doszliśmy do zadłużenia na poziomie około 1 mld zł, co jest dla nas poziomem zupełnie bezpiecznym. Ale istotne zwiększanie tej kwoty oznaczałoby pogorszenie wskaźników zadłużenia. Na to nie powinniśmy sobie już pozwalać. Naturalną sekwencją rozwoju firmy jest w tej sytuacji emisja akcji.

Poprzednio jednak założenie było inne. Czyż nie?

Tak, bo poprzednio zakładaliśmy, że jako pierwszą przejmiemy spółkę nawozową, a nie sodową. Na to wystarczyłoby nam pieniędzy z długu. Tak się jednak nie stało i najpierw przejęliśmy kolejnego producenta sody. Wydaliśmy przy tym dużą część z puli przeznaczonej wcześniej na przedsiębiorstwo nawozowe. Tymczasem wycena producentów nawozów niestety mocno wzrosła. I teraz nie ma już możliwości, żeby zakup takiego podmiotu sfinansować wyłącznie z długu. Innymi słowy, po zrealizowaniu niemieckiej akwizycji, każdy kolejny projekt wart 600 -

-900 mln zł, będzie wymagał przeprowadzenia emisji akcji.

Czy jest coś takiego, czego rok temu nie wpisali Państwo do strategii, ale teraz, z racji zmiany sytuacji, warto byłoby to zrobić?

Chyba nie znajduję na razie takiego pomysłu. Ale proszę pamiętać, że my jesteśmy dopiero w jedenastym miesiącu realizacji wieloletniej strategii.Ale intensyfikują Państwo porządkowanie grupy. Na jakim etapie jest teraz sprzedaż PTU, Polfy i firmy Cheman?

Konsekwentnie chcieliśmy i chcemy nadal wyjść z PTU. Jest duże zainteresowanie zakupem akcji tej spółki. Chciałbym, żeby do transakcji doszło w trzecim kwartale i sądzę, że jest to nadal realne. Na razie wszystko idzie zgodnie z harmonogramem przygotowanym przez naszego doradcę. Natomiast ta sprzedaż, ze względu na złożoność akcjonariatu jest dość skomplikowana i dlatego m.in. ten projekt nie był immanentną częścią naszego planu finansowego na ten rok.

Jak sprzedaż PTU wpłynie na wyniki roczne grupy Ciechu?

To jest projekt, którego sfinalizowanie musiałoby skutkować korektą prognoz finansowych. Przypomnę, że nasza tegoroczna prognoza mówi o osiągnięciu zysku netto na poziomie 225 mln zł (Korekta jest wymagana prawem, jeśli ostateczny wynik odbiega o ponad 10 proc. od prognoz zarządu. W tym przypadku chodziłoby o 22,5 mln zł - przyp. red.)

W zeszłym roku Ciech także korygował prognozy i podobno właśnie w związku z tym wezwano Pana na dzisiaj na policję w celu złożenia zeznań?

Tak, zostałem wezwany na przesłuchanie w charakterze świadka, w związku z dochodzeniem prowadzonym w sprawie możliwego wykorzystania informacji poufnej.

O jakie informacje chodzi?

W dniu, kiedy opublikowaliśmy podwyższoną prognozę finansową, kurs Ciechu w trakcie sesji wzrósł o ponad 20 proc. Później Komisja Nadzoru Finansowego poprosiła nas m.in. o listę osób, które miały dostęp do tej informacji przed jej publikacją i, o ile wiem, teraz wszystkie te osoby zostały wezwane na przesłuchanie. Z informacji, które do nas dotarły, m.in. za pośrednictwem mediów, wynika, że KNF znalazła kilku inwestorów, którzy kupowali nasze akcje na dzień lub dwa przed publikacją prognozy i sprzedali je znacznie drożej.

Wróćmy do kwestii dezinwestycji. Czy są też chętni na Polfę?

Konstruujemy ich listę.

Jest więcej niż jeden chętny?

Tak.

Minął już termin składnia przez nich wniosków.

Nie chcę na tym etapie o tym mówić. Jest za wcześnie. Ale jestem optymistą i uważam, że są duże szanse na sprzedaż spółki jeszcze w tym roku.

Kiedy dokładniej?

Nie wcześniej niż w trzecim kwartale.

Ile przyniesie ta sprzedaż?

To byłby projekt o znacznie mniejszym wpływie na finanse grupy, niż sprzedaż PTU.

Jakie są perspektywy sprzedaży przedsiębiorstwa Cheman?

Liczba graczy zainteresowanych zakupem tej spółki jest oczywiście ograniczona. Oceniamy jednak, że jest szansa na sfinalizowanie tej transakcji jeszcze w tym roku. Natomiast trzeba pamiętać, że jest to już drugie podejście do sprzedaży tej spółki.

Jaka będzie orientacyjna łączna wartość tych trzech transakcji, o których Pan powiedział?

Nie mogę tego zdradzić, bo wartość pakietu akcji PTU jest na tyle duża, że podanie nawet łącznej kwoty oznaczałoby de facto ujawnienie spodziewanych wpływów ze sprzedaży PTU.

Czy jakieś jeszcze spółki z grupy będą wystawione na sprzedaż?

Dokonujemy przeglądu naszych aktywów, w tym spółek zagranicznych. I na pewno dokonamy jeszcze jakiś dezinwestycji. Na razie żadnych nazw podać nie mogę, ale mogę zapewnić, że nie będą to podmioty, których sprzedaż mogłaby tak istotnie wpłynąć na wyniki finansowe, jak sprzedaż PTU.

Czy przedstawiona przez Pana przed rokiem lista czterech potencjalnych firm do przejęcia - Anwil, Police, Puławy i Tarnów - jest nadal aktualna?

Nie chcę się tu odnosić do poszczególnych podmiotów. W tej chwili mamy okres działań konsolidacyjnych w branży wielkiej syntezy chemicznej. Zbliża się debiut Tarnowa na GPW, który pokaże, jak ta spółka jest wyceniana przez rynek. Potem będzie decyzja właścicielska, co do dalszych losów, nie tylko zresztą Tarnowa, ale i innych podmiotów. I wtedy zobaczymy. Mogę powiedzieć, że gdyby w okresie, jaki obejmuje nasza strategia, czyli do końca 2011 roku, nie udało się nam zrealizować planu przejęcia producentaCzy, gdyby nie udało się przejąć producenta nawozów, to wchodziłaby w grę budowa zakładu?

Nie, taki wariant odpada. Nikt teraz nie buduje w Europie fabryk chemicznych od podstaw.

A czy w grę wchodziłoby w takim razie wrogie przejęcie?

Żadnego wariantu nie wykluczam, bo pewnie żaden z menedżerów nie wyklucza. Zawsze jednak przyjazna konsolidacja jest korzystniejsza od robionej wbrew władzom przejmowanej spółki.

Weźmy w końcu taką sytuację, że nie udaje się przejąć żadnego podmiotu w Polsce. Czy wtedy budowalibyście dywizję agro na bazie zagranicznych spółek?

Na pewno przeanalizowalibyśmy taką możliwość. Zresztą już teraz na bieżąco analizujemy ten segment rynku w regionie.

Kiedy Zachem i Sarzyna zostaną w pełni zintegrowane z grupą?

Integracja to proces i on cały czas się toczy. Na 2008 r. zaplanowaliśmy uzyskanie 70-80 proc. przewidywanych efektów synergii. Sądzę, że ten rok będzie miał dla integracji tych spółek zasadnicze znaczenie. Ich pełna integracja zakończy się jeszcze w tym roku, a od początku 2009 r. będzie już mieć 100 proc. efektów synergii.

Jakie będą oszczędności?

Szacujemy, że to będzie między 70 a 100 mln zł rocznie.

Jak wygląda integracja ze spółką niemiecką?

Zasadnicze efekty tej integracji osiągniemy w 2009 r. Trzeba bowiem pamiętać, że proces kontraktowania sody na następny rok, jest zamykany jesienią poprzedzającego roku, a myśmy przejęli zakład w Niemczech w grudniu 2007 r.

Ile szacunkowo miałyby wynieść efekty synergii w przypadku niemieckiej firmy?

Szacunki oczywiście mamy, są one bardzo korzystne, ale więcej na ten temat nie mogę powiedzieć.

Jak idzie zwiększanie mocy wytwórczych rumuńskich fabryk?

Mimo kilkutygodniowych opóźnień, spowodowanych ciężką zimą w Rumunii, jesteśmy zadowoleni z postępu prac inwestycyjnych. Docelowy poziom produkcji osiągniemy w drugiej połowie przyszłego roku. To będzie rzędu 550-600 tys. ton rocznie, czyli 1,5 tys. dziennie. Na początku czerwca produkcja wynosiła 940 ton dziennie. A przypomnę, że gdy przejmowaliśmy te zakłady, dzienna produkcja sięgała 600 ton.

Ile jeszcze Ciech będzie musiał w ramach programu rozbudowy mocy produkcyjnych zainwestować w Rumunii?

Łącznie to miało być 26-27 mln euro. Do tej pory ponieśliśmy ponad 40 proc. tych wydatków. Do końca roku przekroczymy poziom 2/3 zaplanowanych wydatków inwestycyjnych.

A jakie będą łączne wydatki inwestycyjne grupy w tym roku?

To jest kwota rzędu 550 mln zł, w tym gros to wydatki rzeczowe.

Jakie są plany na przyszły rok?

W kolejnych latach planowane inwestycje będą na podobnym poziomie.

Co się stanie ze starą siedzibą Ciechu?

Postanowiliśmy, że ten budynek będzie rozebrany. Mamy nadzieję, że to w tym roku się zakończy. Koszty rozbiórki to około 6,5 mln zł. Natomiast już na przełomie czerwca i lipca zakończymy analizy dotyczące tego, jak dalej zagospodarować tę nieruchomość. Wariantów jest kilka, ale poczekajmy na ostateczną decyzję zarządu.

Dziękuję za rozmowę.

Zakupy Ciechu

US Govora (Rumunia)

Listopad 2006 r. Zakup 93 proc. akcji za 9,2 mln euro (35,1 mln zł).

Zachem (Polska)

Grudzień 2006 r. Zakup 80 proc. akcji spółki za 80 mln zł.

Sarzyna (Polska)

Grudzień 2006 r. Zakup 80 proc. akcji spółki za 244,5 mln zł.

Sodawerk Straßfurt (Niemcy)

Listopad 2007 r. Zakup 90 proc. akcji za 75 mln euro (276,5 mln zł). Kwiecień 2008 r. dokupienie 2 proc. akcji za 3 mln zł; na ten rok planowane jest przejęcie jeszcze

3 proc., a na przyszły 5 proc. akcji.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy