Relpol, producent przekaźników i gniazd wtykowych, nie zamknie, mimo wcześniejszych sygnałów, nierentownych spółek zagranicznych. - Zmieniamy model działania. Uznaliśmy, że nasze spółki zajmą się, na zdecydowanie większą skalę niż teraz, handlem komplementarnych urządzeń, a nie tylko dystrybucją wyrobów Relpolu. Wzorem tu jest rosyjski Relpol Eltim (zależny w 60 proc. od giełdowego przedsiębiorstwa - red.), który udowadnia, że taka działalność może być opłacalna - mówi "Parkietowi" Filip Regulski, prezes Relpolu. Relpol Eltim wypracował w I półroczu tego roku 0,77 mln zł zysku. Dla porównania, Relpol France czy angielski Relpol Ltd. straciły odpowiednio: 0,37 mln zł i 0,14 mln zł. Cała giełdowa grupa zarobiła na czysto w I półroczu 1,5 mln zł. Co z drugim półroczem?

- Myślę, że nie będzie żadnych niemiłych niespodzianek. Pozytywnie na wyniki ostatniego kwartału wpłynie wprowadzenie do sprzedaży nowych modeli produktów - odpowiada Regulski. Relpol ma już zgodę WZA na skup 0,96 mln akcji własnych (10 proc. kapitału zakładowego) w celu umorzenia. Dotychczas firma nie rozpoczęła jednak zakupów.

- Musimy podliczyć wartość nakładów, jakie zamierzamy ponieść w najbliższych kwartałach. To potrwa jeszcze chwilę. Sądzę, że ewentualny buy back rozpoczniemy pod koniec roku - twierdzi prezes. Uwzględniając piątkowe notowania, skupienie 10 proc. kapitału Relpolu oznaczałoby wydatek 3,8 mln zł. Spółka wciąż jeszcze nie kupiła nieruchomości w Żytomierzu na Ukrainie pod nowy zakład (przeniesiono by do niego produkcję z Litwy). - Ceny nieruchomości na Ukrainie w ostatnich miesiącach mocno skoczyły w górę. Teraz skłaniamy się do najmu hal - twierdzi Regulski.