Jacek Szkurłat jest szefem Grupy Kolastyna od dwóch tygodni, jednak wygląda na to, że spółkę zdążył już poznać. Przynajmniej na tyle, że wie, jakie działania ma podjąć na początku. Nie należy się jednak spodziewać eksplozji pomysłów, które zelektryzują rynek. Nowy prezes jest najwyraźniej zwolennikiem systematycznego wypracowania koncepcji organizacyjnych i biznesowych, a później równie systematycznej ich realizacji. Ma w tym uczestniczyć nie tylko on, ale i cała grupa menedżerów.
Liczy się zespół
Pierwszy cel, jaki stawia przed sobą i podwładnymi nowy prezes, to integracja różnych pionów organizacyjnych spółki, od logistyki po marketing. - Do tej pory każdy dział realizował własne cele, ale brak było myślenia kategoriami interesu grupy - tłumaczy. Jako były trener sportowy stawia przede wszystkim na działanie zespołowe. Poza tym istotna jest integracja ludzi, którzy pracowali do tej pory w różnych firmach. Trzeba pamiętać, że w grudniu 2007 r. Kolastyna doprowadziła do ostatecznego połączenia z FK Miraculum (wcześniej firmą zależną), a w sierpniu rozpoczął się proces przyłączania spółki Unicolor. Obecnie jednak (poza stworzeniem jednego działu sprzedaży) istnieją odrębne struktury organizacyjne dla każdej z nich.
Prezes Szkurłat liczy, że najpóźniej do listopada uda się dość szczegółowo odpowiedzieć na pytanie, co cała grupa ma osiągnąć w nadchodzącym roku. Nie znaczy to, że dotychczasowy cel - przejęcie 10 proc. rynku kosmetyków w Polsce - jest nieaktualny. Nowy szef chce jednak, by rozwój następował organicznie i przez przejęcia, ale by nie odbywało się to kosztem wyników finansowych. Dlatego jednym z głównych założeń reorganizacji jest zwiększenie możliwości firmy generowania gotówki operacyjnej.
Jak wykorzystać marki?