Banki centralne ponownie reanimują rynki finansowe

Rezerwa Federalna oraz banki centralne innych państw podjęły skoordynowane działania, mające przywrócić płynność na rynku krótkoterminowych pożyczek międzybankowych. Jednak wpompowanie do systemu bankowego miliardów dolarów może nie wystarczyć, aby zażegnać kryzys finansowy

Aktualizacja: 26.02.2017 12:43 Publikacja: 19.09.2008 06:59

Amerykańska Rezerwa Federalna, w porozumieniu z bankami centralnymi innych wiodących gospodarek, zasili światowy system bankowy dodatkowymi 200 mld USD, aby zażegnać nasilające się problemy z płynnością.

Globalne porozumienie

Fed, Europejski Bank Centralny, Bank Japonii, Bank Anglii, Bank Kanady oraz Szwajcarski Bank Narodowy ogłosiły w czwartek rano plany wsparcia załamującego się rynku krótkoterminowych pożyczek międzybankowych. W myśl porozumienia, Fed zwiększył z 67 mld USD do 247 mld USD sumę, jaką udostępnia swoim zagranicznym odpowiednikom w ramach nieoprocentowanej wymiany walutowej. W związku z zataczającym coraz szersze kręgi kryzysem, instytucje finansowe straciły do siebie zaufanie i niechętnie udzielają sobie pożyczek. Niedobór kapitału doprowadził w poniedziałek do wzrostu oprocentowania jednodniowej stawki LIBOR do rekordowego poziomu 6,44 proc. Po czwartkowej interwencji banków centralnych stopa ta wróciła do poziomu 3,84 proc., w porównaniu z 5,03 proc. jeszcze w środę.

Najwięcej dostanie Europa

Dolarowe linie kredytowe Fedu dla innych banków centralnych ustanowione zostały w grudniu, gdy obniżki stóp procentowych w USA, Wielkiej Brytanii i Kanadzie nie zdołały przywrócić zaufania do rynków finansowych. Czwartkowa rewizja ówczesnych ustaleń jest postrzegana jako alternatywa dla kolejnej redukcji stóp. Bankowcy są bowiem niechętni temu rozwiązaniu z powodu utrzymującej się presji inflacyjnej.

Na mocy nowego porozumienia, obowiązującego do końca stycznia 2009 r., Fed zwiększył dwukrotnie, do 110 mld USD, linię swapów dolarowych dla EBC. Szwajcarski bank centralny będzie mógł przeznaczyć na krótkoterminowe pożyczki dla regionalnych podmiotów finansowych 27 mld USD. Dolarowy fundusz interwencyjny Banku Anglii zwiększy się o 40 mld USD. Linia kredytowa dla Japonii powiększyła się o 60 mld USD, a dla Kanady o 10 mld USD, lecz te banki centralne zapowiedziały, że obecnie nie zamierzają z niej korzystać. Jako uzupełnienie międzynarodowej akcji ratunkowej, amerykańskie władze monetarne wpompowały w rodzimy system bankowy dodatkowe 50 mld USD. EBC udostępnił w czwartek 25 mld euro na międzybankowe pożyczki jednodniowe, a Bank Anglii 66 mld funtów szterlingów na kredyty tygodniowe. Niezależnie od tej skoordynowanej operacji podobne działania prowadziły w tym tygodniu banki centralne w Japonii, Korei Południowej, Hongkongu i Australii, kierując do systemów bankowych 200 mld USD.

Giełdy zareagowały wzrostami

Środki podjęte przez światowe władze pieniężne zostały entuzjastycznie odebrane na giełdach. Na koniec sesji w USA najważniejsze indeksy notowały 4-proc. zwyżki. W Europie sytuacja nie była tak jednoznaczna - londyński FTSE 100 spadł o 0,7 proc., paryski CAC 40 zniżkował o 1,1 proc., a niemiecki DAX zyskał zaledwie ułamek procenta.

Perspektywy nadal słabe

Eksperci nie wierzą jednak, aby operacja banków przyniosła długofalowe efekty. - Rynek międzybankowych pożyczek całkowicie się załamał. Działania banków centralnych złagodziły sytuację, lecz nie wystarczą, aby zażegnać problemy - ocenił Sean Maloney, strateg Nomura International. Wiary w zbawienny wpływ działań władz monetarnych nie mają najwyraźniej także banki. Czwartkowe aukcje dolarowe w Szwajcarii i Wielkiej Brytanii spotkały się z umiarkowanym zainteresowaniem instytucji finansowych. Tylko pożyczki EBC cieszyły się dużym wzięciem.

Były główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego, profesor Harvardu Kenneth Rogoff, na łamach czwartkowego "Financial Times" ocenił, że rząd USA musiałby przeznaczyć 1-2 bln USD, co najmniej pięciokrotnie więcej niż dotychczas, aby skutecznie stłumić zawirowania na rynkach finansowych. Tymczasem prezes Fedu Ben Bernanke oznajmił, że na pożyczki instytucjom finansowym przeznaczyć może jeszcze 800 mld USD. BLOOMBERG, Reuters

Na rynku brakuje pieniędzy. Co robią banki narodowe?

Po co światowe banki centralne pompują gotówkę do sektora bankowego i w jaki sposób to robią?

Kryzys na rynkach finansowych jest widoczny poprzez spadek wartości niektórych aktywów banków - chodzi o instrumenty powiązane z taniejącymi nieruchomościami. Problem w tym, że nikt na rynku nie ma pełnej wiedzy, w czyich bilansach znajdują się te aktywa i jak dużą ich część stanowią. Stąd niechęć do pożyczania sobie nawzajem pieniędzy przez banki. Jest ona uzasadniona, bo nikt nie może mieć pewności, czy jego dłużnik - nawet jeśli należy do największych banków inwestycyjnych na świecie - nazajutrz będzie w stanie oddać pieniądze. A pewna doza płynności

jest potrzebna, by system finansowy funkcjonował normalnie.

Banki centralne są w stanie poprawić płynność sektora bankowego dzięki udzielaniu pożyczek instytucjom kredytowym. Generalnie metody pożyczania są dwie. Jedna to udzielanie pożyczek bez zabezpieczenia, czyli tak zwane aukcje płynności. Druga metoda - chodzi o kredyt lombardowy (to standardowy instrument istniejący również w Polsce) - polega na udzielaniu kredytu w zamian za pewne aktywa banku. Jeśli bank komercyjny nie odda pieniędzy w terminie, bank centralny ma prawo sprzedać te aktywa. Aby uniknąć problemów ze sprzedażą, banki centralne zwykle zgadzają się na to, by zabezpieczeniem były tylko najpewniejsze instrumenty, jak obligacje skarbowe. Konsekwencją kryzysu jest jednak to, że największe banki centralne są coraz bardziej skłonne rozszerzać katalog instrumentów stanowiących zabezpieczenie pożyczki lombardowej - nawet na aktywa powiązane z rynkiem nieruchomości.

Banki centralne mają niemal nieograniczone możliwości pompowania pieniędzy

w sektor bankowy. Podobnie jak instytucje komercyjne muszą jednak liczyć się z tym, że im więcej pożyczą, tym więcej pieniędzy może nie być spłacone, co oznaczałoby dla nich gigantyczne straty.

Wiedźmy raczej dziś nie postraszą

Niewiele okazji do arbitrażu dawały notowania instrumentów pochodnych (kontraktów terminowych i opcji) wygasającej dziś serii wrześniowej. Stąd też można się spodziewać, podobnie jak trzy

miesiące temu, że końcowa część dzisiejszych notowań nie przyniesie nadzwyczajnych wahań na rynku terminowym.

Mogłyby one wynikać z zamykania transakcji arbitrażowych, polegających na wyko- rzystywaniu dysproporcji w wycenie instrumentów pochodnych oraz bazowych. Chodzi głównie o kontrakty terminowe na WIG20, które można do takich operacji wykorzystywać.

Wtedy inwestorzy w ostatniej godzinie handlu wyprzedają akcje spółek z WIG20 oraz zamykają krótkie pozycje na futures na ten indeks. Taka sytuacja miała miejsce podczas wygasania marcowej serii derywatów. Obroty na rynku kasowym znacznie się wtedy zwiększyły, a indeks odnotował wyraźny spadek.

Wtedy jednak było bardzo dużo otwartych pozycji na kontraktach terminowych na WIG20. Teraz z taką sytuacją nie mamy do czynienia. Obecnie na wszystkich seriach jest mniej niż 66 tys. sztuk, sześć miesięcy temu było przeszło 92 tys. To wskazuje na mniejszą aktywność arbitrażystów. Trzy miesiące

temu liczba otwartych pozycji była nawet niższa niż w tej chwili.

Okazja do arbitrażu powstaje, gdy różnica między notowaniami kontraktów terminowych na WIG20 i bieżącą wartością indeksu jest duża - w uproszczeniu sięga przynajmniej 30-35 pkt.

Takie sytuacje powstają głównie wtedy, gdy na parkiecie panuje optymizm.

W ostatnich miesiącach jest

go niewiele. Jednocześnie,

gdy panuje duży pesymizm i kontrakty są notowane poniżej bieżącego poziomu

indeksu, arbitrażyści mają

dogodną okazję do zamknięcia pozycji, nie czekając aż wygasną.

Wielka Brytania

Lloyds pospieszył

z pomocą HBOS

Halifax-Bank of Scotland (HBOS), największy brytyjski kredytodawca hipoteczny, zostanie przejęty przez Lloyds TSB za 12,Gdyby nie ta transakcja, HBOS mógłby wkrótce zbankrutować z powodu załamania na brytyjskim rynku mieszkaniowym i kredytowym. Ta spek-

takularna operacja ratowania instytucji bankowej w brytyjskiej historii byłaby niemożliwa bez udziału władz. Postanowiły nie blokować transakcji, mimo że połączone banki będą mieć ponad 25 proc. udziału w rynku kredytów hipotecznych.

W obawie przed pogłębieniem kryzysu regulator brytyjskiego rynku finansowego podjął bezprecedensową decyzję o zakazie krótkiej sprzedaży akcji spółek finansowych. Krótka sprzedaż będzie też utrudniona w Stanach Zjednoczonych.

stany zjednoczone

Morgan Stanley

w rękach Wachovii?

Kolejny amerykański bank inwestycyjny - Morgan Stanley - może stracić niezależność. Jego przejęciem interesuje się podobno Wachovia, czwarty największy bank w USA pod względem aktywów. Media wśród potencjalnych kupców wymieniają też chińską firmę inwestycyjną Citic. Akcje Morgana straciły w tym tygodniu ponad 40 proc. na skutek spekulacji o jego możliwym upadku z powodu zawirowań na rynkach finansowych. Przecenie walorów nie zapobiegł nawet dobry raport finansowy Morgana za miniony kwartał. Wachovia sama też ma problemy - ciąży jej dokonany trzy lata temu zakup sprzedającej kredyty hipoteczne spółki Golden West Financial.

Do sytuacji rynkowej krytycznie podchodzi kandydat na prezydenta John McCain. Wezwał do dymisji Christophera Coksa, szefa amerykańskiej SEC.

USA, Europa

Trwa liczenie strat

po upadku Lehmana

Włoski bank UniCredit, notowany na GPW, ujawnił, że posiada wyemitowane przez Lehman Brothers obligacje i certyfikaty inwestycyjne o wartości nominalnej 120 mln euro. Do tego dochodzą linie kredytowe i inne instrumenty finansowe, co razem daje około 158 mln euro łącznego zaangażowania wobec amerykańskiego bankruta. W niedzielę szef UniCredit Alessandro Profumo mówił, że zaangażowanie jest bliskie zera, a dzień później rzecznicy firmy podawali, że ryzyko związane z obligacjami Lehmana jest niezauważalne. Akcje UniCredit straciły wczoraj 1 proc. Większe straty może ponieść główny krajowy rywal UniCredit - bank Intesa Sanpaolo. Jego ekspozycja wobec Lehman Brothers wynosi około 260 mln euro. Na upadku giganta z Wall Street stracą też m.in. instytucje finansowe z Hiszpanii, Szwajcarii i Filipin.

Chińczycy tracą dominację

Zawirowania na globalnych rynkach finansowych sprzyjające bankructwom i fuzjom doprowadziły do gruntownego przetasowania na liście największych banków na świecie. Po chwilowej dominacji chińskich instytucji liderem został brytyjski HSBC. Dotyczy to wyłącznie kapitalizacji, pod względem wartości aktywów bowiem chińskie banki pozostają nadal niedoścignione.

Jak Chiny wyprzedzały USA

Tradycyjnym liderem w dziedzinie bankowości były Stany Zjednoczone. Jeszcze w 2003 r. w pierwszej dwudziestce rankingu banków o największej kapitalizacji było 13 instytucji amerykańskich i ani jednej z Azji. Jednak zainteresowanie inwestorów rynkami wschodzącymi sprawiło, że w lipcu ubiegłego roku palmę pierwszeństwa od Citigroup przejął niespodziewanie Przemysłowo-Handlowy Bank Chin (ICBC). Miesiąc później rozpoczął się kryzys na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych (subprime), ciągnąc w dół wyceny banków amerykańskich. W rezultacie Citigroup szybko wyprzedziły inne azjatyckie molochy: Budowlany Bank Chin (CCB) oraz Bank Chin (BoC).

Chiny szybko utraciły prymat

Notowany na giełdzie w Hongkongu i Szanghaju ICBC pozostawał liderem rankingu jeszcze 15 września. Jednak spośród 20 najważniejszych indeksów giełdowych świata to właśnie chiński CSI 300, tuż po rosyjskim Miceksie, poniósł w tym roku największe straty. Przecena objęła także giganta chińskiej bankowości. Tylko w środę jego walory spadły na parkiecie w Hongkongu o 8,1 proc., a od początku roku aż o 58 proc. Kapitalizacja ICBC z rekordowych 410 mld USD w październiku zmniejszyła się do 168 mld USD, Co ciekawe, ICBC i inne chińskie banki nie poniosły znacznych strat w związku z krachem na rynku kredytowym. Podczas gdy Citigroup z tytułu inwestycji w papiery wartościowe oparte na kredytach hipotecznych odpisał od aktywów 55 mld USD, a HSBC 27,4 mld USD, chiński gigant odpisał zaledwie 700 mln USD. Spadek kursu jego akcji, podobnie jak innych chińskich spółek finansowych, to skutek obaw, że gospodarka Państwa Środka zaczyna tracić impet. W środę dodatkowymi bodźcami do wyprzedaży były raporty o stratach, jakie chińskie banki poniosły z powodu plajty Lehman Brothers, oraz obniżenie przez chiński bank centralny stóp procentowych. Podobnie jak ICBC przecenione zostały także CCB i BoC, zajmujące na liście najwyżej wycenianych banków odpowiednio czwartą i siódmą pozycję.

Zmiany na dalszych pozycjach

Po wchłonięciu Merrill Lyncha, kolejnej głośnej ofiary załamania na rynkach finansowych, trzecim graczem światowej bankowości będzie Bank of America.

Inwestorzy wykazują także zaufanie do Wells Fargo, drugiego największego kredytodawcy. Od początku roku jego kapitalizacja wzrosła z 97 mld USD do 110 mld USD, dzięki czemu awansował w rankingu na szóstą pozycję, nieznacznie ustępując amerykańskiemu rywalowi JP Morgan Chase. Jeśli potwierdzą się doniesienia, że bank zamierza przejąć Wachovię lub kasę oszczędnościowo-kredytową Washington Mutual, wkrótce może się znaleźć jeszcze wyżej. Prezes Wells Fargo, Richard Kovacevich, przyznał, że jest zainteresowany przejęciem którejś z silnie przecenionych instytucji z Wall Street, nie wskazał jednak konkretnych celów. Turbulencje na amerykańskim rynku finansowym coraz bardziej pogrążają natomiast walory Citigroup, ubiegłorocznego lidera rankingu. Akcje spółki straciły od szczytu 75 proc. i spadła ona z siódmej lokaty w lutym na dziesiątą.

Większe aktywa w Chinach

Przetasowania na liście dominujących banków dotyczą wyłącznie wyceny rynkowej. Ze względu na wyjątkową niestabilność światowych giełd, w najbliższych miesiącach można oczekiwać dalszych zmian w tym rankingu.

Natomiast prymatowi chińskich banków pod względem wartości aktywów długo żaden zachodni rywal nie zagrozi. Podczas gdy aktywa HSBC szacowane są na 2,35 bln USD, ICBC na 8,7 bln USD, CCB zaś na 6,6 bln USD.

BLOOMBERG

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy