W mijającym tygodniu raz pierwszy od połowy sierpnia odnotowaliśmy zdecydowane wzrosty cen ropy. Ceny listopadowych kontraktów na ropę wzrosły ponad 10 dolarów do poziomu 99,69 USD odnotowanego podczas czwartkowej sesji. Gwałtowny wzrost cen złota, korekta wzrostowa na parze EUR/USD, geopolityczna sytuacja w Nigerii, kolejny duży spadek zapasów paliw w USA wraz ze skrajnym wyprzedaniem rynku okazały się doskonałym otoczeniem do odbicia. Kwestią dyskusyjną jest utrzymanie wzrostowego impetu cen. Póki co wygląda to jedynie na korektę ostatniej fali spadkowej. Negatywny sentyment na rynku podtrzymują obawy o stan światowej gospodarki w związku z kryzysem finansowym i jego wpływ na konsumpcję ropy.
W USA konsumpcja ropy jest 4% poniżej poziomu z roku ubiegłego i gwałtownie spadła w ostatnich dwóch tygodniach co oczywiście nie jest bez związku z huraganami IKE i Gustav. Zastanawiający jest fakt, że mimo malejącej konsumpcji ropy i paliw w USA, zapasy ropy i produktów gotowych (przede wszystkim benzyn) nie zdołały się odbudować. Do tego dalej gwałtownie spadły w obliczu huraganów. Produkcja ropy w Zatoce Meksykańskiej, która stanowi ponad 25% amerykańskiej produkcji ropy jest nadal zamknięta wraz z terminalami eksportowymi i kilkunastoma dużymi rafineriami w USA (15% amerykańskich mocy przerobowych). Tak więc wszystko wskazuje na to, że kolejny tydzień znów przyniesie spadek zapasów ropy i paliw. Natomiast już obecnie zapasy ropy są 8% niższe niż przed rokiem i znajdują się w dolnej granicy średniego przedziału dla tej pory roku.
Zapasy benzyn pozostają 4% poniżej poziomu z roku ubiegłego. W dłuższej perspektywie wydaje się, że uwaga rynku nadal pozostanie przy wielkości popytu na ropę. Ograniczenie importu ropy i produktów gotowych do Chin przez Sinopec (ze względu na zgromadzony przed olimpiadą wysoki poziom zapasów) oraz obcięcie stóp procentowych przez Bank Chin o 27 pkt. do poziomu 7,2% wielu inwestorów odbiera jako sygnał nadchodzącego spowolnienia tempa wzrostu popytu na ropę na Dalekim Wschodzie, choć w tej kwestii Międzynarodowa Agencja Energii jest bardzo daleka od optymizmu.
Dyrektor generalny MAE Nobuo Tanaka ostrzegł ostatnio, że na rynku w każdej chwili możemy mieć ponowny gwałtowny wzrost cen. Wydaje się, że w długiej perspektywie, gdy tylko ucichnie nieco echo kryzysu w sektorze finansowym i ustabilizuje się poziom popytu na ropę w krajach OECD (w ostatnich tygodniach utrzymuje się on średnio 2% poniżej poziomu z roku ubiegłego) ceny ropy powrócą do impetu wzrostowego, tym bardziej, że globalny popyt na ropę nadal powinien rosnąć w tempie bliskim 1% rocznie. Obecnie natomiast nadal jest dość duże prawdopodobieństwo spadku w rejon 85-88 USD.
Konsekwencje przeceny ropy i paliw gotowych z I połowy tygodnia zaczynamy odczuwać w kraju. Na początku notujemy obniżki cen w hurcie, które będą kontynuowane do przyszłego tygodnia. Do piątku rafinerie obniżyły ceny benzyny Eurosuper 95 od 150 (Orlen) do 184 (Lotos) PLN/1000 l, oleju napędowego odpowiednio od 126 do 131 PLN/1000 l oraz lekkiego oleju opałowego od 101 do 106 PLN/1000 l. Analiza wskazuje na dalsze obniżki cen benzyn w hurcie rzędu ponad 10 gr/l i oleju napędowego ponad 5 gr/l. Póki co nie spadły ceny benzyn cen na stacjach, a korekta na dieslu była niewielka. W stosunku do ubiegłego tygodnia diesel potaniał średnio o 2 gr/l i kosztuje 4,36 zł/l, natomiast ceny benzyny Eurosuper 95 wzrosły o 4 gr/l, do średniego poziomu 4,45 zł/l.
