Likwidacja Szopienic z manifestacją w tle

Skarb Państwa nie popiera Hutmenu, który forsuje likwidację nierentownej huty w Szopienicach, ale nie przedstawia żadnej alternatywy. Związki zapowiadają protest

W piątek w Warszawie odbędzie się walne zgromadzenie akcjonariuszy Huty Metali Nieżelaznych Szopienice, które ma przegłosować jej likwidację. Nie zgadzają się na to związkowcy (niektórzy są udziałowcami), dlatego przyjadą na NWZA manifestować. Zgody na zamknięcie spółki przerabiającej miedź nie daje również Skarb Państwa (ma ponad 32 proc. akcji).

Skarb popiera związki...

Prawie 62 proc. Szopienic ma jednak Hutmen, wchodzący w skład grupy kontrolowanej przez Romana Karkosika - i to on forsuje likwidację. Jego głosami na zgromadzeniu 1 września przeszła uchwała o niekontynuowaniu istnienia spółki w związku z niemożnością odzyskania przez nią rentowności.

Piątkowe głosowanie przebiegnie zapewne tak samo. Zarząd Szopienic przygotował rekomendację dla NWZA, sugerującą poparcie likwidacji. Pozytywnie zaopiniowała ją właśnie rada nadzorcza - ale głosami przedstawicieli Hutmenu. Przeciw głosowała reprezentantka Skarbu Państwa, która - jak twierdzą związkowcy - wstrzymywała się dotychczas w newralgicznych głosowaniach (np. w sprawie rekomendacji na poprzednie NWZA).

...ale nie ma "planu B"

- Zaskarżymy uchwały z 1 września - mówi Henryk Adler, przewodniczący Solidarności w Szopienicach.

Czy Skarb Państwa również podejmie takie kroki? Lidia Pałaszewska, przedstawicielka resortu w radzie nadzorczej Szopienic, nie chce na ten temat rozmawiać i odsyła do rzecznika MSP. Biuro prasowe nie odpowiedziało nam na pytania o strategię dla Szopienic.

Prezes Hutmenu Kazimierz Śmigielski był w piątek nieuchwytny. W spółce nieoficjalnie mówi się jednak, że Skarb Państwa wie, że dla Szopienic żadnej alternatywy nie ma. Głosuje przeciw ze względów "społecznych" oraz aby uchronić się przed ewentualnymi zarzutami przyszłych ekip rządowych o zgodę na zmarnowanie pieniędzy podatników. W 2003 roku Szopienice dostały 20 mln zł pomocy publicznej na "wsparcie restrukturyzacji".

Jednak związkowcy bardzo liczą na sprzeciw MSP w piątek. Powołując się na analizy prawników, twierdzą, że do podjęcia uchwały o likwidacji spółki potrzebnych jest 75 proc. głosów. Hutmen uważa, że wystarczy zwyczajna większość (powołuje się na wyjątek: kiedy strata firmy przewyższa sumę kapitałów zapasowego i rezerwowych oraz 1/3 zakładowego).

- Nie interesują nas odprawy (związkowcy szacują je na 2-3 mln zł, pracowników jest ponad 350 - red.), tylko miejsca pracy. Chcemy, żeby Szopienice zostały sprzedane nowemu inwestorowi. Wiemy, że interesują się nami podmioty z Rosji czy Chin - twierdzi przewodniczący Adler. Hutmen tłumaczy, że jedynie likwidacja daje możliwość zbycia zakładu - w formie wolnej od znacznego zadłużenia tzw. zorganizowanej części przedsiębiorstwa.

Wynik Hutmenu niepewny

Likwidacja Szopienic odbije się na wynikach grupy Hutmenu (w jej skład wchodzi też zakład w Czechowicach-Dziedzicach). Z uwagi na to, że audytor chce przeanalizować, jak zamknięcie zakładu przełoży się na całą grupę, opóźnia się publikacja sprawozdania półrocznego. Ustaliliśmy też, że biegły może nakazać utworzenie odpisu w związku utratą wartości majątku. Chodzi o opuszczone hale (Hutmen część produkcji przeniósł z Wrocławia do Czechowic). W grę wchodzi nawet kilka milionów złotych. Firma prowadzi jednak zaawansowane negocjacje w sprawie wynajęcia niewykorzystywanych "pustostanów".

Po dwóch kwartałach Hutmen ma 561 mln zł przychodów i 8,4 mln zł straty netto. Grupa odpowiednio 623 mln i 17,9 mln zł.