Weekendowa Analiza Futures

Aktualizacja: 26.02.2017 12:22 Publikacja: 21.09.2008 14:36

Obserwując tygodniowe zmiany wartości indeksu SP500 można odnieść

wrażenie, że wiele się nie dzieje. Ubiegły tydzień zakończył się wzrostem

o 0,3 proc., a poprzedni o 0,8 proc. Jak na tydzień to raczej mało. Każdy,

kto jednak spojrzy na zmiany w poszczególne dni szybko przekona się, że

faktycznie sytuacja jest znacznie bardziej dynamiczna. O ile wcześniejszy

tydzień nie był jeszcze dramatem, choć i wtedy wiele się wydarzyło, to

zmiany cen w tym tygodniu mają się znamiona znacznej huśtawki nastrojów. W

ciągu jednego tygodnia indeks stracił prawie 10 proc., by w ciągu tego

samego tygodnia te prawie 10 proc. odzyskać. W efekcie mamy świecę

tygodniową z wielkim dolnym cieniem. Ten cień to właściwie wynik dwóch

ostatnich sesji w tygodniu. To wtedy na światło dzienne wyszła propozycja,

o której teraz przez cały weekend się dyskutuje. Reakcją m.in. na tę

propozycję był właśnie silny wzrost cen. Jak więc widać nadzieje są

znaczne.

Poprzednie weekendy także nie były nudne. Przejęcie Feddie Mac i Fannie

Mae, walka o Lehman Brothers, kupno Merrill Lynch przez BoA. Było o czym

myśleć. Sytuacja na rynkach na początku tygodnia pokazała jednak, że te

pojedyncze strzały nie przyniosły pożądanego efektu. Zaangażowanie się

administracji rządowej okazało się zbyt małe. Rynek akcji nie odbijał, a

rosnące ceny obligacji skarbowych wyraźnie pokazywały, że kapitał lgnie do

inwestycji z minimalnym ryzykiem. Czy faktycznie to ryzyko jest takie

małe? Na razie nikt jeszcze nie zapowiada rychłej utraty możliwości

regulowania własnych zobowiązań przez rząd Stanów Zjednoczonych, ale już

gdzie niegdzie zaczynają się pytania, czy ostatnie propozycje nie zwiększą

zagrożenia zmiany ratingu dla amerykańskich papierów skarbowych. Takie

myśli to sytuacja wyjątkowa. Do tej pory dług amerykański uznawany był za

inwestycję właściwie pozbawioną ryzyka. Na tyle to było oczywiste, że w

modelach ekonomicznych za stopę wolną od ryzyka uznawano właśnie

oprocentowanie amerykańskiego długu. Czy faktycznie może się to zmienić?

Wydaje się, że na razie droga do tego daleko. Niemniej proponowane w

ostatnich dwóch dnia posunięcia wpływają na wycenę długu negatywnie, co

zresztą widać wyraźnie na rynku.

Co to za propozycje? Zapewne każdy, kto interesuje się sytuacją na rynkach

finansowych, już zna jej szkielet myślowy. W mediach aż o tym huczy. Huczy

także o innych aspektach tego planu. Z grubsza można stwierdzić, że rząd

we współpracy z Fed ma zamiar powołać coś na kształt państwowego banku

inwestycyjnego, który będzie dysponował kwotą 700 mld dolarów na skup

śmieci na rynku długu hipotecznego. Decydenci doszli do wniosku, że

pojedyncze akcje, takie jak te z bliźniakami, czy AIG, są

niewystarczające. Sytuacja jest na tyle poważna, że wymaga równie

poważnych przedsięwzięć. W związku z tym przesłane zostały do Kongresu

dwie i pół strony maszynopisu, gdzie opisana jest propozycja głównego

tandemu ostatnich tygodni: sekretarza skarbu H. Paulsona oraz szefa

rezerwy federalnej B. Bernanke. Tandemu, który powoli zdobywa w prasie

miano dwuosobowej "Drużyny A". Każdy inny, ale razem świetni. Myśliciel

Bernanke, człowiek czynu Paulson. Akademik teoretyk Bernanke i fachowiec

z przeszłością na "ulicy" Paulson. To tych dwóch dżentelmenów, śpiących w

ostatnich dniach po 3-4 godziny, określa w tej chwili zręby nowego

podejścia wobec skali zaangażowania Państwa w mechanizmy rynkowe. Obaj

wychodzą z założenia, że nie ma w tej chwili sensu się kłócić, kto zaczął,

kto bardziej zawinił doprowadzając do obecnej sytuacji. Trzeba Amerykę z

tego szamba wyciągnąć. Takie jest prz pilna, że nie należy oczekiwać, by

zwlekano z przepchnięciem tego dalej. Gdy propozycja stanie się prawem, w

rękach rządu, a praktycznie jednego człowieka, H. Paulsona, znajdzie się

olbrzymia władza. Zadaniem historyków ekonomii, nieporównywalna z niczym

innym od czasu stworzenia zrębów skarbu państwa amerykańskiego przez

Alexandra Hamiltona. A trzeba pamiętać, że i jemu, jednemu z ojców

założycieli, szybko przycięto skrzydełka. Porównywalnych pełnomocnictw nie

miał nikt po nim. Nawet w czasie Wielkiego Kryzysu nie posunięto się tak

daleko. Teraz słyszy się o wyjątkowości sytuacji. To ona ma być

usprawiedliwieniem dla tego, by właściwie jeden człowiek miał decydować o

tym, od kogo i w jakiej wysokości, po jakiej cenie zakupi jakie papiery.

Co najważniejsze, te decyzje właściwie będą nieodwołalne i nie poddane

żadnej kontroli. Amerykanie mają zaufać Paulsonowi i dać mu do wydania

setki miliardów dolarów, które podniosą dług publiczny o kolejne 5 proc.

Prezydent Bush poinformował, że skontaktował się z liderami obu izb

Kongresu w celu "naświetlenia sytuacji oraz uzyskania porozumienia co do

tego, jak kiepsko jest obecnie oraz do konieczności zrobienia czegoś

szybko." Kandydaci ubiegający się o fotel wyżej wymienionego sygnalizują

poparcie dla wysiłków rządu. Plan ma z jednej strony pomóc podmiotom

posiadającym "śmieć hipoteczny" w pozbyciu się go. Dzięki temu z bilansów

znikną mało przyjemne elementy. Z drugiej strony, dzięki proponowanym

aukcjom tych śmieci, w wielu przypadkach będzie możliwa wreszcie ponowna

wycena, gdyż na wielu rynkach obrót właściwie zamarł, co uniemożliwia

posiadaczom gorących kartofli ustalenie choćby przybliżonej ich wartości

rynkowej.

W tym samym czasie powołano ubezpieczenie dla funduszy rynku pieniężnego,

które w ubiegłym tygodniu ucierpiały z powodu znacznego skoku wielkości

wypłat. Wycofano w nich ponad 144 mld dolarów, gdy tydzień wcześniej suma

wypłat ledwie przekroczyła 7 mld dolarów. Sytuacja się ustabilizowała po

zapowiedzi utworzenia wspomnianego ubezpieczenia oraz wpompowania przez

Fed za pośrednictwem banków dodatkowych 230 mld dolarów kredytu.

By tego było mało, SEC wprowadza zakaz krótkiej sprzedaży na prawie 800

papierach. Ulica się pociesza, że nie wprowadzono jeszcze całkowitego

zakazu sprzedaży i nadejścia czasów, gdy legalne będzie tylko kupno. Zakaz

krótkiej sprzedaży jest bardzo dyskusyjny, ale to tylko pokazuje, jak

daleko jest zmuszona posunąć się administracja, by chronić (w swoim

mniemaniu) rynki przed zapaścią.

Po zachowaniu cen w ostatnich dwóch dniach, można przypuszczać, że rynki

aż pieją z zachwytu nad wspomnianymi propozycjami, Jakby tylko na to

czekały. Skala wzrostu imponuje. W trakcie tych niespełna dwóch sesji (w

czwartek przez część dnia przecież rynek jeszcze traci na wartości)

odrobiono trzecią część całej przeceny, która zaczęła się w październiku

ubiegłego roku. W konsekwencji porównując wartość piątkowego zamknięcia

indeksu SP500 z jego wartością maksymalną ze szczytu hossy, mamy do

czynienia z przeceną o 20 proc. Przyznam, że nadal nie mogę wyjść z

podziwu dla tych, którzy mając świadomość powagi sytuacji, widząc kolejne

coraz bardziej drastyczne posunięcia administracji, składają zlecenia

kupna. Czy naprawdę kryzys, który na razie stale przybiera na wielkości i

robi największe zamieszanie od tego Wielkiego, wywoła jedynie 28 proc.

spadku cen (waśnie tyle dzieli czwartkowy dołek bessy od szczytu hossy z

ubiegłego roku)? Można odnieść wrażenie, że rynek żyje w nieco innej

rzeczywistości. Jak długo to jeszcze potrwna razie bardziej prawdopodobne wydaje mi się to

pierwsze rozwiązanie.

Obecna sytuacja nasuwa mi obraz pacjenta cierpiącego na bezdech, który

siedzi na wózku inwalidzkim w szpitalu. Właśnie dostał zastrzyk "głupiego

Jasia" i jest kładziony na stole operacyjnym, nad którym pochyla się grupa

osób w maskach na twarzach i ze sprzętem w dłoniach. Pacjent uśmiechając

się krzywo i półprzytomnie, średnio wiedząc, co się z nim właściwie dzieje

i co mu robią, widzi z lekkim zezem, jak doktor P. pochyla się nad nim i

mówi: Proszę mi zaufać. Zrobimy co trzeba, a Pan sobie przynajmniej spędzi

czas w wygodniejszej pozycji".

Kamil Jaros

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy