Według ogromnej większości analiz dotyczących energetyki, co najmniej do połowy obecnego stulecia paliwa kopalne wciąż będą podstawowymi surowcami używanymi do pozyskiwania energii w przemyśle. Ich zużycie będzie rosnąć przez wiele lat. Jak wiadomo, spalanie tych surowców wywołuje emisję dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych do atmosfery. Wiele uprzemysłowionych państw (w tym Polska) przyjęło na siebie szereg zobowiązań dotyczących ograniczenia tych zanieczyszczeń.
Niemiecki koncern RWE stał się ostatnio jedną z ofiar tych restrykcji. Mimo wzrostu cen energii w Niemczech i innych krajach, w których operuje, wypracował on w II kwartale zysk netto o 67 proc. mniejszy niż w takim samym okresie 2007 r. Do pogorszenia jego wyników finansowych przyczynił się w największej mierze nagły skok cen praw do emisji dwutelnku węgla. Za certyfikat pozwalający wyemitować jedną tonę tego gazu płacono w Niemczech w II kwartale 2007 r. 42 centy. Rok później już 25,61 euro. RWE musiało wydać w minionym kwartale na zakup tych uprawnień 276 mln euro, podczas gdy rok wcześniej jedynie 11 mln euro. Skok cen certyfikatów został wywołany przez zazwyczaj bardzo sprawną niemiecką biurokrację. Po prostu w 2007 r. wydano tam więcej limitów emisji CO2, niż wynosiła założona norma, a w 2008 r. trzeba było dostosować liczbę pozwoleń do realizacji kilkuletniego planu.
Takie problemy mogą w najbliższych latach dotykać w coraz większym stopniu również polskie przedsiębiorstwa. W zeszłym roku Komisja Europejska obniżyła limit bezpłatnych emisji CO2 dla Polski na lata 2008-2012 o 26,7 proc., do 208,5 mln tony. O ile wcześniej limit ten był na tyle wysoki, że polskie firmy mogły sprzedawać z zyskiem prawa do emisji, to teraz ekologiczna polityka Brukseli w nie uderzy.
Komisja Europejska chce przeforsować tzw. pakiet klimatyczny. Przewiduje on, że cały unijny sektor energetyczny będzie od 2013 r. kupował prawa do emisji dwutlenku węgla w systemie aukcyjnym. Cena takiego certyfikatu może w wyniku tego skoczyć nawet do 110 euro. Według ekspertów naszego rządu ds. negocjacji limitów CO2 zagrozi to opłacalności wielu gałęzi produkcji polskiego przemysłu. W wyniku wprowadzenia pakietu klimatycznego ceny energii mogą wzrosnąć o 70-100 proc. Prawdopodobnym skutkiem unijnej troski o środowisko naturalne jest więc deindustrializacja Polski. Czy ratunkiem przeciwko temu może być wdrożenie nowoczesnych technologii przechwytywania i magazynowania dwutlenku węgla?
By wilk był syty,