[b]W 2010 r. indeks WIG20 wrócił do poziomów sprzed upadku Lehman Brothers. Jak duży jest jeszcze potencjał wzrostu?[/b]
Inwestorzy otrzymują mieszane wskazówki. Wciąż wisi groźba kryzysu zadłużenia w Europie. Ostatnie tygodnie pokazują jednak, że przede wszystkim liczy się tani kredyt. Społeczność inwestycyjna szuka okazji do maksymalizacji stopy zwrotu – wyborem są bardziej ryzykowne aktywa – surowce i rynki akcji. WIG20 zyskał 20 proc., znacznie więcej niż stopa zwrotu z bezpiecznych bankowych depozytów (około 5?proc.). Przebicie poziomu 2920 pkt jest realne.
[b]Za sporą część wzrostu WIG20 odpowiadają spółki surowcowe. Czy to nie zaburza sygnałów?[/b]
Wiele narzędzi technicznych daje sprzeczne wskazania. Mimo że główne indeksy są teraz na wielomiesięcznych maksimach, wiele spółek wytycza roczne minima.Niemniej nie wyłączałbym spółek surowcowych z analizy. Wcześniej też mieliśmy do czynienia ze spekulacją na dużą skalę – związaną z walką o przejęcie Millennium czy hossą internetową.Ciekawa jest także dysproporcja między zachowaniem kursu akcji polskich a zachodnich banków. Ewidentnie widać, że inwestorzy kupują akcje spółek mających wpływ na indeksy, nie różnicując ich zbytnio. To powoduje, że jesteśmy też podatni na ruchy stadne w drugą stronę, jeśli otoczenie się zmieni.