To wynik wprowadzonego w 2009 r. modelu scentralizowanej likwidacji szkód, w którym za obsługę zgłoszeń są odpowiedzialni bezpośrednio likwidatorzy, a nie pracownicy obsługi klienta. Ubezpieczyciel wprowadził także uproszczony tryb likwidacji szkód, w którym obsługiwanych jest ponad 50 proc. szkód ogółem, a 80 proc. z ubezpieczeń majątku indywidualnego. Firma zwiększyła także o 57 proc. liczbę rzeczoznawców, z 286 osób w 2010 r. do 449 w 2011 r., w większości to efekt przesunięcia pracowników z wewnętrznych struktur spółki i podpisanie z nimi umów na zasadzie samozatrudnienia.

- W zeszłym roku obsłużyliśmy 150 tys. szkód komunikacyjnych, z których około 20 proc. obsłużonych było w warsztatach. Około połowa z nich trafiła do warsztatów, które z nami współpracują. Do końca roku chcemy, by odsetek ten wzrósł do 60 proc., a docelowo 80 proc. Z niektórymi z mechaników zamierzamy podpisać umowy na wyłączność - mówi Tomasz Piankowski, dyrektor zarządzający likwidacją szkód.

W zeszłym roku Warta zwiększyła też liczbę warsztatów samochodowych, z którymi współpracuje przy likwidacji szkód o 40 proc. - Zakładamy, że zacieśnienie współpracy z warsztatami będzie miało bezpośredni pozytywny wpływ na wynik finansowy Warty, ale jest on jeszcze w tej chwili trudny do oszacowania - dodaje Rafał Stankiewicz, wiceprezes ds. operacyjnych.

Przypis składki Grupy Warta na koniec 2010 r. wyniósł 4,5 mld zł, wynik techniczny ubezpieczyciela wyniósł 36,3 mln zł. - Jestem pozytywnie zaskoczony tym co zastałem w Warcie - mówi wiceprezes, który do firmy dołączył w styczniu tego roku. - Z pewnością będę chciał zwiększyć zauważalność naszych likwidatorów, chociażby poprzez oznakowanie pojazdów. Moim konikiem jest także rozwój usług assistance, przed którymi widzę na rynku dużą przyszłość - dodaje Stankiewicz.