Analiza fundamentalna i techniczna? Opierają się na niedorzecznych ideach

Rozmowa z Vanem K. Tharpem, trenerem inwestycyjnym i autorem poradników gry na giełdzie

Aktualizacja: 25.02.2017 15:48 Publikacja: 18.06.2011 04:57

Analiza fundamentalna i techniczna? Opierają się na niedorzecznych ideach

Foto: Archiwum

[b]W artykule „Jak się chronić w okresie superbessy”, napisanym długo przed kryzysem z ostatnich lat, twierdził pan, że od 2000 r. na giełdach akcji trwa długoterminowy rynek niedźwiedzia, który przypuszczalnie zakończy się między 2015 a 2020 r. Czy wciąż jest pan tego zdania? [/b]

Ten pogląd na ogólną sytuację na rynku dotyczył USA. Nie wiem, czy pasuje on do innych rynków na świecie, choć wydaje się, że wszystkie one są skorelowane.

Opiera się on na analizie historycznych wskaźników cena do zysku. Długoterminowy rynek niedźwiedzia zakończy się, gdy wskaźniki cena do zysku spadną do poziomu jednocyfrowego, a stopa dywidendy największych spółek sięgnie około 6 proc. (dziś w przypadku spółek z S&P 500 wynosi 2 proc. – przyp. red.). Tak w każdym razie zwykle kończyły się takie cykle. Należy jednak pamiętać, że w trakcie długoterminowego rynku niedźwiedzia akcje mogą drożeć, choć wskaźniki C/Z maleją. I dość często gospodarka radzi sobie w tych okresach dobrze.

[b]Nawet jeśli rynki akcji znajdują się w długotrwałym trendzie spadkowym, nic to nie mówi na temat tego, jaka będzie koniunktura w poszczególnych latach. Czy w perspektywie np. roku spodziewa się pan zwyżek na światowych giełdach?[/b]

Nie jestem powołany do prognozowania, więc nie mam na ten temat wyrobionej opinii. Rynki zrobią to, co zrobią. Chodzi o to, żeby inwestorzy byli w stanie odnieść sukces w każdych warunkach.

[b]Obroty na większości giełd świata nie wróciły wciąż do poziomu sprzed kryzysu. Natomiast rynki instrumentów pochodnych kwitną...[/b]

Według mnie może dojść do kolejnego krachu na rynku derywatów, głębszego niż ten związany z instrumentami pochodnymi dotyczącymi rynku nieruchomości. Wartość derywatów w obrocie przekracza bowiem majątek całego świata. Sam bank JP Morgan Chase ma obecnie w takich instrumentach 93 bln dolarów.

[b]Czy zawirowania z ostatnich lat zmieniły pana podejście do inwestowania i rady, które daje pan inwestorom?[/b]

Nie. Zawsze starałem się uczyć ludzi, jak handlować dobrze niezależnie od warunków na rynku.

[b]Jak przedstawiłby pan esencję swojego nauczania?[/b]

Jak dużo czasu poświęca się na naukę wykonywanego zawodu? Dokładnie tyle samo powinno się przeznaczyć na naukę inwestowania i pracę nad sobą.

Zalecam m.in., aby pracować nad sobą do momentu, aż przejdzie się pięć transformacji. Wówczas można przypuszczalnie poradzić sobie z każdym nowym problemem natury psychologicznej, jaki się pojawi. Poza tym należy opracować biznesplan, czyli ponad 100-stronicowy dokument, obejmujący wszystkie aspekty gry na giełdzie: wizję i cele inwestora, ocenę jego słabych i mocnych stron, wykaz przekonań inwestora na temat rynku, opis procedur tworzenia systemów handlu i sprawdzania ich efektywności, plany awaryjne itp.

Trzeba opracować trzy nieskorelowane ze sobą systemy handlu, które pozwolą radzić sobie z każdą z sześciu typowych sytuacji rynkowych: zwyżką, zniżką i ruchem bocznym w warunkach wysokiej zmienności i z tymi samymi zmianami w spokojnych warunkach. Te systemy muszą być przetestowane, aby było wiadomo, że działają w sytuacjach, do których zostały przewidziane. Należy sprawdzić, czy jest się w stanie stosować te systemy z 95-proc. skutecznością, tzn. czy odstępstwa od ich zasad przytrafiają się nam tylko raz na 20 przypadków.

[b]Jakie błędy najczęściej popełniają inwestorzy? Czy coś się w tej kwestii z czasem zmienia?[/b]

Poważnym błędem jest odstępowanie od swoich zasad. Tyle że z moich obserwacji wynika, że najpowszechniejszym błędem wśród inwestorów jest nieposiadanie żadnych zasad. Wówczas wszystko, co robią, jest pomyłką. Myślę, że dotyczy to około 90 proc. traderów.

[b]Jako popularny błąd inwestorów wskazuje pan również to, że próbują zrozumieć, co dzieje się na rynkach, zamiast polegać na prawdopodobieństwach poszczególnych rynkowych zdarzeń. Czy dane fundamentalne są bez znaczenia?[/b]

To w dużej mierze prawda. Ale wszystko, czego uczę, może wykorzystać też inwestor, który wierzy w analizę fundamentalną – pod warunkiem że dynamika cen potwierdza jego prognozy. Innymi słowy, nie należy kupować aktywów fundamentalnie niedowartościowanych, jeśli nadal tanieją. Mogą bowiem dalej tanieć i stać się jeszcze bardziej niedowartościowane. Takie transakcje można realizować tylko ze wsparciem rosnącego rynku.

Ale hordy komentatorów rynkowych oraz media, które z nimi rozmawiają, dostarczają wielu bezużytecznych według mnie informacji. Mój przyjaciel Chuck LeBeau (trader, twórca systemów inwestycyjnych i autor książek o inwestowaniu – przyp. red.) zwykł rozmawiać z dziennikarzami codziennie. Gdy akcje drożały, wybierał jakiś artykuł z serii „dobrych wiadomości” i podawał go jako powód tych zwyżek. Gdy akcje taniały, wyciągał „złą wiadomość” i przedstawiał ją jako wyjaśnienie zniżek.

[b]Często przestrzega pan przed próbami poszukiwania w zmianach na rynku akcji jakiegoś porządku, bo to sprawia, że bierze się pod uwagę tylko te fakty, które do tego porządku pasują, a inne ignoruje. Ale przecież cała analiza techniczna opiera się na założeniu, że powtarzające się wzorce na rynkach istnieją. [/b]

Jeśli ktoś potrafi z tych wzorców zrobić użytek, opierając swoją grę na prawdopodobieństwach i metodach statystycznych, to wszystko jest w porządku. Innymi słowy, istnieje wiele koncepcji handlowania, których nie trzeba odrzucać, jeśli w ich ramach jest się w stanie dokonywać mało ryzykownych transakcji. Zarówno analiza techniczna, jak i fundamentalna opierają się na niedorzecznych ideach przewidywania, które mają znikomą wartość. Ale jeśli inwestor stosuje się do ogólnych reguł, których uczę, może z tych narzędzi korzystać.

[b]Dużo mówi pan o systemach handlu. Czy ma pan na myśli jedynie zestawy reguł, których inwestor musi przestrzegać, czy też zautomatyzowane komputerowe systemy? I czy skuteczny system musi być złożony?[/b]

Im system prostszy, tym lepszy. Ale proste systemy nadają się tylko dla użytkowników, potrafiących przestrzegać reguł. Komputerowe systemy są przypuszczalnie lepsze dla tych, którzy mało pracowali nad swoją psychiką. Jednak najlepsi traderzy rekrutują się spośród tych, którzy taką pracę wykonali.

[b]Gra na giełdzie inna niż długoterminowe inwestowanie nie ma dziś dobrej prasy. Określa się ją mianem spekulacji, która w żaden sposób nie wspiera gospodarki. Czy to uzasadnione zarzuty? I czy w ogóle jest sens myśleć o tradingu w kategoriach etycznych?[/b]

Zarzuty takie formułują ludzie, którzy nie wierzą w osobistą odpowiedzialność i muszą wyszukiwać „powodów” i „przyczyn” różnych zdarzeń. Poza tym, dlaczego mielibyśmy uważać, że spadki na giełdach są złe? Można zarabiać pieniądze także na zniżkach. A dodatkowo stwarza to okazję do zwyżek. Rynki są tym, czym są. Bez traderów i spekulantów nie mogłyby istnieć. Gdyby wszyscy inwestorzy nastawiali się na długi horyzont, nie byłoby nikogo, kto mógłby ci sprzedać akcje.

[b]Dziękuję za rozmowę.[/b]

[ramka][srodtytul]Co zaleca ekspert od systemów?[/srodtytul]

Van K. Tharp jako doktor psychologii przekonuje, że „nie handlujesz na rynkach, handlujesz własnymi przekonaniami na temat rynków”. Jego zdaniem podstawową kwestią kluczową dla sukcesu inwestycyjnego jest poradzenie sobie z własnymi słabościami (np. niechęcią do realizacji strat dopóki nie wymkną się spod kontroli), które w praktyce uniemożliwiają realizowanie nawet najlepszych strategii. Tharp zaleca opieranie decyzji na starannie opracowanych systemach transakcyjnych. Jeśli chodzi o koncepcje, na których mogą bazować takie systemy, Tharp nie „odkrywa Ameryki” – zaleca np. inspirowane analizą techniczną podążanie za trendem (trend following), inwestowanie w wartość (value investing), arbitraż, wykorzystywanie efektów sezonowych. Wszystkie te strategie mają to do siebie, że nie zawierają elementu prognozowania. W skład kompletnego systemu opartego na takich koncepcjach powinny wejść elementy nie tylko takie, jak sygnały kupna i sprzedaży. Równie ważne jest zarządzanie wielkością pozycji (position sizing). Tharp przypomina o wadze znanego ze strategii podążania za trendem zalecenia, by „ucinać straty i pozwolić rosnąć zyskom”. Zaleca traderom ustawianie zleceń stop-loss na podstawie parametru R, przez który rozumie procent kapitału, z jakiego ewentualną stratą może pogodzić się dany inwestor w razie niepomyślnego obrotu spraw. Opierając się na tym samym parametrze traderzy powinni kalkulować relację oczekiwanych zysków do potencjalnej straty. Po przeprowadzeniu przynajmniej kilkudziesięciu transakcji powinni być w stanie za pomocą metod statystycznych stwierdzić, czy ich strategie mają dodatnią wartość oczekiwaną. T.H.[/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy