[b]W artykule „Jak się chronić w okresie superbessy”, napisanym długo przed kryzysem z ostatnich lat, twierdził pan, że od 2000 r. na giełdach akcji trwa długoterminowy rynek niedźwiedzia, który przypuszczalnie zakończy się między 2015 a 2020 r. Czy wciąż jest pan tego zdania? [/b]
Ten pogląd na ogólną sytuację na rynku dotyczył USA. Nie wiem, czy pasuje on do innych rynków na świecie, choć wydaje się, że wszystkie one są skorelowane.
Opiera się on na analizie historycznych wskaźników cena do zysku. Długoterminowy rynek niedźwiedzia zakończy się, gdy wskaźniki cena do zysku spadną do poziomu jednocyfrowego, a stopa dywidendy największych spółek sięgnie około 6 proc. (dziś w przypadku spółek z S&P 500 wynosi 2 proc. – przyp. red.). Tak w każdym razie zwykle kończyły się takie cykle. Należy jednak pamiętać, że w trakcie długoterminowego rynku niedźwiedzia akcje mogą drożeć, choć wskaźniki C/Z maleją. I dość często gospodarka radzi sobie w tych okresach dobrze.
[b]Nawet jeśli rynki akcji znajdują się w długotrwałym trendzie spadkowym, nic to nie mówi na temat tego, jaka będzie koniunktura w poszczególnych latach. Czy w perspektywie np. roku spodziewa się pan zwyżek na światowych giełdach?[/b]
Nie jestem powołany do prognozowania, więc nie mam na ten temat wyrobionej opinii. Rynki zrobią to, co zrobią. Chodzi o to, żeby inwestorzy byli w stanie odnieść sukces w każdych warunkach.