Zachowanie inwestorów w ostatnich dniach sugeruje, że mają oni mieszane uczucia względem nowych pomysłów UE?na walkę z kryzysem fiskalnym...
...i tej niepewności trudno się dziwić. Od kilku tygodni unijni liderzy zapowiadają, że w najbliższy weekend ogłoszą plan, który przywróci inwestorom wiarę, że Hiszpania i Włochy nie będą potrzebowały międzynarodowej pomocy, Portugalia nie będzie wymagała restrukturyzacji długu, a banki nie zaczną masowo upadać. Dotąd o to, aby tak się nie stało, zabiegał EBC, skupując obligacje skarbowe tych krajów, aby obniżyć ich rentowność. Ale to rozwiązanie krótkoterminowe. Pałeczkę musi przejąć Bruksela, ale wciąż nie wiadomo, jak to zrobi. Docierają do nas tylko spekulacje na temat różnych pomysłów, bynajmniej nie doskonałych.
Wiele wskazuje, że Europejski Fundusz Stabilności Finansowej uzyska prawo częściowego gwarantowania nowych obligacji zadłużonych państw.
To rzeczywiście najbardziej prawdopodobna opcja wzmocnienia EFSF. Teoretycznie fundusz ten dysponuje obecnie 440 mld euro, ale 140 mld euro już wyasygnował na pomoc dla Irlandii i Portugalii. Tymczasem, aby skupić wszystkie nowe obligacje Włoch i Hiszpanii, które trafią na rynek w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat, EFSF potrzebowałby około 1,5 bln euro. Gdyby 300 mld euro, którymi dysponuje, przeznaczył na gwarantowanie 20 proc. wartości tych obligacji, faktycznie ubezpieczyłby papiery warte 1,5 bln euro. Teoretycznie więc pomysł jest dobry.
Inwestorzy nie odebraliby takich gwarancji jako dowodu, że UE bierze pod uwagę możliwość, iż dług Hiszpanii i Włoch będzie wymagał restrukturyzacji o owe 20 procent?