Szwajcarska waluta wciąż jest wysoko wyceniana – oświadczyli w poniedziałek w wywiadach prezes Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB) Philipp Hildebrand i jego zastępca Thomas Jordan. Nie zapowiedzieli jednak oczekiwanego przez wielu analityków i inwestorów podniesienia dolnego limitu kursu z 1,20 franka za euro do 1,25. Zapewnili, że spodziewają się stopniowej deprecjacji szwajcarskiej waluty, ale nie wykluczyli, że SNB zdecyduje się na zmianę polityki kursowej, jeśli ten scenariusz się nie zrealizuje.
Na umocnienie się euro poniżej 1,20 wobec franka SNB nie pozwala od 6 września, jak dotąd skutecznie. Wczoraj kurs ten oscylował wokół 1,23. W ujęciu historycznym szwajcarska waluta pozostaje bardzo silna. Przykładowo, w ubiegłym roku euro kosztowało średnio 1,38 franka. To wyraźnie uderza w alpejską gospodarkę. W październiku, po raz pierwszy od dwóch lat, spadł tam indeks cen konsumpcyjnych. Gdyby deflacja się nasiliła, mogłaby ograniczyć wydatki Szwajcarów. Tymczasem silny frank jednocześnie osłabia szwajcarski eksport. – Nasza gospodarka wkracza w trudną fazę z niskim, a być może nawet negatywnym wzrostem PKB – oświadczył Jordan. OECD oczekuje, że gospodarka Szwajcarii powiększy się w 2012 r. o 0,8 proc., po wzroście o 1,8 proc. w tym roku.