Komisja Nadzoru Finansowego podała, że zysk netto sektora wyniósł po październiku 13,3 mld zł i był o 39,2 proc. wyższy niż rok wcześniej.
Jednak od 2013 roku zyski banków będą obciążone nowym podatkiem, który przewiduje projekt nowelizacji ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, opublikowany w ostatni piątek przez Ministerstwo Finansów. Zakłada on utworzenie w BFG nowego funduszu stabilizacyjnego, z nałożonej na banki tzw. opłaty ostrożnościowej. Opodatkowane byłyby pasywa, pomniejszone o wysokość funduszy podstawowych banku oraz depozyty gwarantowane. Wysokość opłaty będzie ustalać Rada BFG, a maksymalnie może ona wynosić 0,21 proc. pomniejszonych pasywów.
Według wyliczeń resortu przy maksymalnej stawce hipotetyczne wpływy – w oparciu o dane za 2010 rok – wyniosłyby 1,7 mld zł. Przeznaczone byłyby na pomoc bankom, które znalazłyby się w sytuacji zagrożenia. Obecnie banki wpłacają składkę na fundusz pomocowy w BFG, który na koniec 2010 roku dysponował kwotą 4,5 mld zł.
Analitycy banku inwestycyjnego UBS policzyli, że wśród banków giełdowych skutki podatku najbardziej odczują BGŻ, BPH i BRE. – Nową opłatą najbardziej zostaną dotknięte banki o stosunkowo niskim ROA (zwrot na aktywach) i wysokim udziale finansowania innego niż depozyty klientów. Z kolei PKO BP i Pekao, z dużym udziałem depozytów klientów, najmniej odczują skutki podatku – tłumaczą analitycy UBS.
Bankowcy różnią się pod względem oceny nowego podatku. Prezes BRE Banku Cezary Stypułkowski uważa, że jego?mechanizm jest rozsądny, a maksymalna wysokość opłaty nie powinna wpływać negatywnie na kondycję sektora bankowego. Przeciwnego zdania jest prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz, który twierdzi, że każdy kolejny podatek jest dla banków obciążeniem, które ogranicza możliwości udzielania kredytów. Według niego w obecnej sytuacji najważniejszym celem powinny być bufory bezpieczeństwa w postaci wysokich funduszy własnych, bo to one są najlepszym zabezpieczeniem w sytuacji kryzysu.