Jestem zwolennikiem tezy, że należałoby poszukać informacji, właśnie patrząc na tych kilka rynków.
Jak można ten rynek obserwować?
Kilka lat temu była próba wprowadzenia do Polski elektronicznego systemu do zawierania transakcji depozytowych na rynku międzybankowym. To się nie udało. Idealnym rozwiązaniem byłoby funkcjonowanie takiego systemu również w transakcjach z klientami.
Co by to dało?
Transparentność cenową, ogólną wiedzę, co się dzieje na rynku. Przy okazji mogę powiedzieć o innym pytaniu, jakie zadałem kiedyś bankowcom. Zapytałem o to, jak duże jest pole do negocjacji stawek depozytów z klientami.
Jak odpowiadano?
Banki zgadzają się na oprocentowanie wyższe nawet o ponad 100 pkt bazowych od WIBOR. Ale ważniejsze jest to, że gdy pytałem, czy wiedzą na pewno, ile ich klienci mogą uzyskać u konkurencji, nie były w stanie udzielić odpowiedzi z całą pewnością. A co jeśli klient powie, że chce mieć jeszcze pięć punktów? A kolejne pięć? Ten rynek funkcjonuje zupełnie na wyczucie. A przecież mówimy o zarządzaniu kosztami pasywów w instytucjach, które mają łącznie ponad bilion aktywów.
Czy problemy z WIBOR można przeliczyć na wyniki banków?
Szacuję, że po stronie aktywów mamy ok. 700 mld zł indeksowanych do stóp rynku międzybankowego. Z kolei w depozytach można oszacować, że ok. 200 mld zł jest w jakiś sposób indeksowane do WIBOR. Jeśli nieefektywność stóp referencyjnych ocenilibyśmy ostrożnie na 0,1 pkt proc., oznaczałoby to wpływ na wyniki banków na poziomie 900 mln zł w skali roku. Myślę, że niewiele osób zdaje sobie sprawę ze znaczenia kwestii efektywności rynku międzybankowego i zmiany jakościowej, jaka zaszła po 2008 roku.
Z całą pewnością można powiedzieć, że nie chodzi o tych kilkadziesiąt osób w dealing- roomach.
Mówiąc o WIBOR, nie odnosił się pan do stóp banku centralnego, które określają minimalny i maksymalny poziom stóp na rynku międzybankowym.
Wydaje mi się, że zmienił się tzw. mechanizm transmisji w polityce pieniężnej.
Z jednej strony RPP ustala swoje stopy, ale z drugiej nie mają one takiego przełożenia na oprocentowanie depozytów i kredytów jak przed 2008 rokiem. I gdy pojawiają się komentarze RPP, że np. „luzujemy politykę pieniężną", to jeśli popatrzymy na dane dotyczące oprocentowania depozytów czy kredytów – te stawki mogą być luźno związane z decyzjami rady. Warto by ten mechanizm transmisji co najmniej zdiagnozować – dotyczy to nie tylko Polski.
Dziękuję za rozmowę.