TFI zarabiają przede wszystkim na opłacie za zarządzanie stanowiącej pewien stały odsetek wartości aktywów funduszy. W przypadku inwestycji w akcje jest to średnio ok. 3,5 proc. pobieranych w skali roku.
Od maja tego roku – to wtedy zaczął się odpływ pieniędzy z funduszy akcji – klienci TFI wypłacili z nich prawie 3,5 mld zł. W konsekwencji, a także ze względu na dekoniunkturę, aktywa funduszy inwestujących przede wszystkim na giełdzie spadły z 33,3 mld zł na koniec maja do 22,9 mld zł w listopadzie.
Skoro aktywa topnieją, TFI zarabiają mniej. Podniesienie opłat za zarządzanie mogłoby chociaż częściowo podreperować ich budżet. Z drugiej strony inwestorzy zarabialiby wtedy jeszcze mniej niż obecnie – stopy zwrotu funduszy są bowiem pomniejszane o opłatę za zarządzanie.
Niższe ceny nic nie zmienią
W trudnych czasach TFI próbują zachęcić klientów m.in. nowymi produktami – funduszami zarabiającymi „w każdych warunkach" czy szczególnymi formami sprzedaży, np. programami systematycznego oszczędzania, które nawet przy niewielkich, lecz systematycznych wpłatach w długim terminie mogą być na plusie.
Czy zamierzają jednak obniżyć swoje ceny, czyli opłaty za zarządzanie? – Do tematu słabej sprzedaży podchodzimy dużo szerzej – odpowiada Mirosław Kuźmiński, członek zarządu Millennium TFI. – Zmiana opłat za zarządzanie może być jedynie pewnym elementem szerszej strategii sprzedaży funduszy w 2012 roku. Planów dotyczących samych opłat na razie nie mamy, jeżeli jednak wpiszą się w planowane przez nas działania mające na celu wsparcie sprzedaży, to taką ewentualność także rozważymy – wyjaśnia, jednak bez zdradzania szczegółów, o jakie działania może chodzić.