Poniedziałkowa sesja na Catalyst pokazuje, że to właśnie detaliści napędzają obroty. Obligacje GPW, które do tej pory były notowane tylko na hurtowym rynku (i nie odnotowano żadnych transakcji), nagle masowo zaczęły zmieniać właściciela. Dzienny wolumen obrotu przekroczył 135 tys. sztuk (około 18 proc. wszystkich papierów z oferty dla detalu). Przy nominale 100 zł, wartość transakcji wyniosła 14 mln zł. 129 tys. papierów zmieniło właściciela w transakcjach pakietowych.
Początkowo obligacjami handlowano po kursie 100,30 zł, na koniec dnia dotarł on w okolice 101 zł (to była cena kwotowana przez animatorów). Notowania obligacji GPW zamknęły się ostatecznie na poziomie 100,78 zł. W?strukturze obrotów dominowały małe zlecenia, po kilkadziesiąt-kilkaset sztuk. Zdarzały się także transakcje opiewające na jeden papier.
Dla zarządzających i handlujących zawodowo obligacjami traderów rynkowa cena obligacji GPW to pewne zaskoczenie. – Taki skok notowań w kilka dni po ofercie, w której obligacje były sprzedawane po nominale, nie jest często spotykany – mówi jeden z traderów. – Myśleliśmy, że więcej będzie sprzedających. Tymczasem na rynku dominowali kupujący, którzy wywindowali kurs w górę – dodaje inny nasz rozmówca.
Handlujący obligacjami wskazują, że papier, początkowo wyceniony na WIBOR plus 117 punktów bazowych, podrożał do WIBOR plus 96 pkt bazowych, co jeszcze bardziej upodabnia go rentownością do obligacji skarbowych. – Można się dziwić kupującym, że decydują się płacić tak drogo. Ale pamiętajmy, że w transzy instytucjonalnej popyt sześciokrotnie przekroczył podaż, a obecnie sytuacja na rynku długu jest lepsza niż w grudniu, kiedy przeprowadzano główną część transakcji. Także w transzy detalicznej doszło do 25-proc. redukcji zapisów, co może oznaczać, że drobni gracze zwiększali zaangażowanie – wyjaśnia jeden z maklerów.