Ceny ropy w tym roku spadają w efekcie napięć między USA a Chinami oraz decyzji OPEC+ o zwiększaniu wydobycia. Jednak w ostatnich dniach kursy odbiły od najniższych poziomów od lat, a cena baryłki WTI chwilowo przekroczyła 60 USD, po wzroście o ponad 3 proc. w ciągu jednego dnia.
Wydarzeniem, na które czekają inwestorzy, są negocjacje handlowe między USA a Chinami, zaplanowane w Szwajcarii. To pierwsze oficjalne rozmowy od czasu wprowadzenia przez prezydenta Trumpa nowych ceł na chińskie towary. Wynik dyskusji może istotnie wpłynąć na globalny wzrost gospodarczy i na popyt na ropę. Oczekiwania na możliwe porozumienie dają rynkowi pewne nadzieje, wspierając wzrost cen.
Dodatkowym czynnikiem stabilizującym ceny są dane o malejących zapasach ropy w USA. Według wstępnych raportów zapasy surowca spadły o blisko 4,5 mln baryłek w ostatnim tygodniu, a rezerwy w kluczowym centrum magazynowym w Oklahomie też się zmniejszyły. Prognozy wskazują na spadek produkcji ropy z amerykańskich złóż łupkowych, co wynika z niższych cen surowca. Największy niezależny producent w basenie permskim zapowiedział ograniczenie wydobycia, a rządowe analizy po raz drugi z rzędu obniżyły oczekiwania dotyczące produkcji w USA w tym roku. Dalsze zwiększanie podaży przez OPEC+ oraz ryzyko spowolnienia gospodarczego mogą ograniczać wzrost cen. Na razie jednak rozmowy handlowe i kurczące się zapasy mogą dawać inwestorom powody do ostrożnego optymizmu.